Każdy kierowca powinien teraz używać zasady 5 minut. To gwarancja spokoju na lata

Spis treści

Jak działa zasada 5 minut w samochodzie?

Zasada 5 minut wiąże się z używaniem klimatyzacji, z której obecnie będziemy korzystali coraz częściej. Aby służyła nam długo i bezproblemowo, musimy pamiętać o regularnym jej włączaniu. Nawet zimą. Wtedy funkcja chłodzenie nie jest nam potrzebna, ale nieużywana przez długi czas sprężarka klimatyzacji, znacznie szybciej odmówi nam posłuszeństwa.

O jej kondycję zadbamy także pamiętając o zasadzie 5 minut. Dla niektórych może być ona mało przyjemna, ponieważ zakłada wyłączenie klimatyzacji, na 5 minut przed dotarciem do celu. Chodzi o samą klimatyzację, a nie o nawiew, który powinien zostać uruchomiony, ale po krótkiej chwili zacznie z niego wydobywać się już ciepłe powietrze.

Taki zabieg jest jednak istotny z punktu widzenia kondycji klimatyzacji, ale także naszego zdrowia. Nie ryzykujemy wtedy szokiem termicznym, po wyjściu z chłodnego samochodu na rozgrzane powietrze.

Co więcej, jeśli wyłączymy układ na 5 minut przed dotarciem do celu, wiatrak „wydmucha” chłodne powietrze oraz parę z parownika, co z łatwością dostrzeżemy po ponownym uruchomieniu samochodu. Nie pojawi się wtedy ani nieprzyjemny zapach, ani wilgoć na szybie.

Co jest przyczyną nieprzyjemnego zapachu z klimatyzacji?

Powodem nieprzyjemnego zapachu, jaki czasem można poczuć z nawiewów klimatyzacji, jest wilgoć. Pojawia się ona w układzie w sposób naturalny i tworzy dobre warunki do rozwoju pleśni i grzybów. To one są przyczyną nieprzyjemnego zapachu.

Ile samochód przejedzie na rezerwie? Ile pojadę z zasięgiem 0 km?

Sam zapach to akurat mniejszy problem. Wdychając takie powietrze ryzykujemy łatwym rozwinięciem się infekcji w naszym organizmie. Wbrew pozorom bowiem, za przeziębienia podczas używania klimatyzacji, nie odpowiada wyłącznie niska temperatura.

Warto jeszcze dodać, że wspomniana wilgoć osadza się także na szybach. Na szczęście klimatyzacja osusza powietrze, więc szyby szybko odparują, ale może się zdarzyć, że przez chwilę po uruchomieniu auta, będziemy mieli utrudnioną widoczność.

Jak skutecznie schłodzić wnętrze samochodu?

Używając klimatyzacji w samochodzie warto być świadomym też tego, jak używać jej najbardziej wydajnie. Pierwsza zasada chłodnego wnętrza, to nie doprowadzić do jego zbyt dużego nagrzania. Jeśli nie ma nigdzie w pobliżu cienia, zastosujmy na przykład blendę na przednią szybę. Nie ustawiajmy także samochodu przodem do słońca, ponieważ wnętrze bardziej się nagrzeje, a fotele mogą nas parzyć.

Ruszając zacznijmy od otworzenia wszystkich szyb, żeby pęd powietrza pozwolił na pozbycie się nadmiaru gorąca z kabiny. Dopiero potem warto włączyć klimatyzację, zamknąć szyby oraz obieg. Przy zamkniętym obiegu układ klimatyzacji będzie pobierał coraz chłodniejsze powietrze ze środka, co usprawni jego wydajność i przyspieszy cały proces.

Warto przy tym zwrócić uwagę na kierunek nawiewu – najlepiej ustawić go na szybę, a w każdym razie nie bezpośrednio na nas – twarz lub klatkę piersiową. Bezpośrednie wystawienie się na mocne uderzenie zimnego powietrza, to prosta recepta na przeziębienie. Schładzać powinniśmy się stopniowo.

Source: Każdy kierowca powinien teraz używać zasady 5 minut. To gwarancja spokoju na lata

Rusza budowa nowego odcinka S11. Droga połączy cztery województwa

Spis treści

Gdzie powstanie nowy odcinek drogi S11?

Inwestycja obejmuje zaprojektowanie i budowę dwujezdniowej drogi ekspresowej na terenie woj. opolskiego o długości 10,5 km, z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku. Jej początkowy fragment będzie się łączył z drugim odcinkiem budowanej drogi S11 na wysokości Gotartowa. Ominie kolejno miejscowości Kluczbork i Ligotę Górną po stronie wschodniej oraz Bąków po stronie zachodniej. W okolicach miejscowości Kolonia Ciarka połączy się z istniejącym przebiegiem S11, stanowiącym obejście Olesna.

Nowa trasa na znacznej długości zostanie poprowadzona nowym śladem. Przewidziano na niej osiem obiektów inżynierskich, w tym przejścia dla zwierząt. W ramach inwestycji zaplanowano budowę dwóch węzłów drogowych Kluczbork Północ oraz Kluczbork Południe. Za węzłem Kluczbork Północ planowana jest lokalizacja Miejsc Obsługi Podróżnych po obu stronach drogi.

Budowa nowych odcinków drogi S11

Dwujezdniowa droga ekspresowa między końcem obwodnicy Kępna a początkiem obwodnicy Olesna została podzielona na trzy odcinki:

  • koniec obwodnicy Kępna – Siemianice (12,5 km)
  • Siemianice – Gotartów (22,7 km),
  • Gotartów – początek obwodnicy Olesna (10,5 km).

Zaplanowano budowę kilkudziesięciu obiektów inżynierskich, w tym przejść dla zwierząt. Na tych odcinkach powstaną też kolejne węzły drogowe: Siemianice, Byczyna, Kluczbork Północ oraz Kluczbork Południe.

Czy można nagrywać policjanta podczas interwencji? Sąd właśnie wydał wyrok

Cała inwestycja przewiduje również budowę urządzeń ochrony środowiska i bezpieczeństwa ruchu drogowego, a także przebudowę infrastruktury technicznej (sieć wodociągowa i kanalizacyjna, gazowa, elektroenergetyczna, telekomunikacyjna i urządzenia melioracyjne). Ponadto w ciągu trasy głównej wybudowane zostaną dodatkowe jezdnie do obsługi przyległego terenu.

Droga ekspresowa S11 połączy cztery województwa. Które odcinki są przejezdne?

Do 2030 roku cała S11 połączy leżący na Pomorzu Środkowym Kołobrzeg przez Piłę, Poznań i Kępno z Aglomeracją Śląską. Po realizacji wszystkich odcinków trasa będzie liczyć ponad 580 km, a wraz ze wspólnym przebiegiem S6 od Kołobrzegu do Koszalina (ok. 35,5 km) blisko 620 km.

Obecnie kierowcy mają do dyspozycji ponad 150 km (wliczając wspólny przebieg S6 i S11). Dla pozostałych odcinków, w zależności od etapu, inwestycje są już realizowane bądź prowadzone są prace przygotowawcze. W nadchodzących latach pokonanie trasy z Kołobrzegu na Śląsk zajmie nieco ponad 5 godz.

Source: Rusza budowa nowego odcinka S11. Droga połączy cztery województwa

Piesi zaatakowali kierowcę na pasach, więc stracił prawo jazdy. Ale sam jest sobie winien

Jak relacjonuje autor nagrania, chciał znaleźć miejsce parkingowe, ale nie szło mu najlepiej. Na początku wideo widzimy jak zawraca i dojeżdża do skrzyżowania, chcąc pewnie poszukać szczęścia na innej ulicy. Niestety zapomniał o przepisach ruchu drogowego.

Nagrywający nie rozumie, co to żółte światło. Dostał bardzo bolesną lekcję

Na skrzyżowaniu stał już Hyundai, a za nim nie było miejsca, ponieważ znajdowało się tam przejście dla pieszych oraz przejazd dla rowerów. Autor nagrania początkowo zatrzymał się prawidłowo, ale już po chwili dojechał do Hyundaia, blokując przejście dla pieszych. W tym czasie nadeszli piesi, czego nasz bohater chyba nie przewidział. Chciał cofnąć z przejścia, zupełnie ignorując to, że piesi zaczęli obchodzić jego auto właśnie z tyłu. Jak wyjaśnia nagrywający:

Potrąciłem czworo ludzi na pasach tak mocno, że „wymagali hospitalizacji”… Na nagraniu widać z jakim impetem „wjeżdżam jednej osobie na stopę, drugą uderzyłem w kolano”. Dwie starsze panie twierdzą, że ich nie uderzyłem, ale musiały odskoczyć i teraz ich kostka boli. Efekt? Po 74minutach czekania na policję starsze panie zapomniały którą boli która noga.

Nie mamy jak zweryfikować, czy rzeczywiście doszło do kontaktu, ale reakcja pieszych była bardzo agresywna. Żadna osoba nie wygląda jednak na poszkodowaną, więc jeśli rzeczywiście do czegoś doszło, to do trącenia autem. Widać zresztą, że pojazd przejechał dosłownie kilka centymetrów z minimalną prędkością. Mimo to piesi nie dali za wygraną i zaczekali na przyjazd policji, pomimo prób porozumienia podejmowanych ze strony kierowcy.

Policjanci podobno byli wyrozumiali dla kierowcy i nie kwapili się z karaniem go. Nie mieli jednak wyjścia i nagrywający otrzymał mandat na 2500 zł oraz 15 punktów karnych. Kierowca oraz osoby które upubliczniły jego nagranie zastanawiają się, czy taka kara jest adekwatna. Zwłaszcza, że kierowca miał już na koncie 10 punktów, więc po przyjęciu mandatu otrzymał wezwanie na powtórny egzamin. Jeśli go nie zda, straci prawo jazdy. Czy słusznie?

Naszym zdaniem cała sytuacja jest kuriozalna, a reakcja pieszych niepotrzebna, bardzo przesadzona i słusznie kierowca zgłosił, że piesi go zaatakowali i uszkodzili mu lusterko. Nie zmienia to faktu, że sam jest sobie winien. Twierdzi, że wjechał na pasy bo „źle ocenił sytuację”, ale tam nie było czego oceniać. Gdyby Hyundai ruszył i nagle się zatrzymał, to byłaby jakaś podstawa do twierdzenia, że wydawało się, iż nagrywający może ruszyć. Nie mógł, a mimo tego to zrobił. A później cofał na przejściu dla pieszych, zupełnie nie obserwując sytuacji wokół samochodu.

Nie zmienia to tego, jak działają przepisy. One nie rozróżniają, czy kierowca tylko dotknął pieszego, czy może wjechał w niego z impetem. Jeśli doszło do kontaktu, mówimy o potrąceniu. Podobnie jak nie trzeba nikomu zniszczyć samochodu, żeby doszło do stłuczki. Policjanci mieli zeznania czterech osób, które wcale nie musiały kłamać. Jeśli tylko kierowca dotknął którejś z nich cofając, było to potrącenie. Natomiast grozi mu utrata prawa jazdy nie dlatego, że doprowadził do tej sytuacji, ale także dlatego, że wcześniej popełnił inne wykroczenia. Tak to niestety działa.

Source: Piesi zaatakowali kierowcę na pasach, więc stracił prawo jazdy. Ale sam jest sobie winien

Rowerzysta jedzie ścieżką – musi przepuścić pieszego, gdy wchodzi na pasy?

Spis treści

Pierwszeństwo pieszych – zasady i przepisy

Zacznijmy od przytoczenia zmienionych stosunkowo niedawno przepisów, które miały poprawić bezpieczeństwo na drogach i komfort pieszych, a budzą nieustanne kontrowersje. Zgodnie z art. 13 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.

„Kością niezgody” jest tu określenie „pieszy wchodzący”. Jedni mówią, że to taki, który właśnie wchodzi na przejście, ale często media oraz policja uważają, że pieszy idący w stronę przejścia też na nie „wchodzi”. Można więc powiedzieć, że przepisy są niejasne, ale zawsze interpretowane na niekorzyść kierowcy.

Kiedy rowerzysta musi ustąpić pierwszeństwa pieszemu?

Jak powinno się ten przepis stosować w przypadku rowerzystów? Rowery to również pojazdy, więc cyklista jadący ulicą, widząc pieszego wchodzącego na przejście, powinien mu ustąpić.

Co z nowym podatkiem dla kierowców? Rząd ma nowy plan, jak uderzyć nas po kieszeni

Co innego na drodze dla rowerów, które wyznacza się poza obrębem jezdni dla samochodów. Co prawda gdy przecinają je przejścia dla pieszych, to pojawia się na nich zebra, ale to za mało. Takie oznakowanie jest inwencją własną zarządcy drogi, ponieważ same pasy na drodze (znak P-10) to za mało. Musi być także ustawiony znak pionowy D-6. Kierujący pojazdem musi z daleka mieć jasny sygnał, że zbliża się do przejścia, a zebra wyznacza miejsce, po którym mogą chodzić piesi.

Jeśli na drodze dla rowerów jest sama zebra i nie ma wspomnianego znaku D-6, to nie jest to przejście dla pieszych. Przechodzący w tym miejscu pieszy nie nabywa żadnych praw, tylko musi ustępować pierwszeństwa rowerzystom.

Kiedy pieszy ma pierwszeństwo przed rowerzystą?

Tak jak wspomnieliśmy, pieszy ma pierwszeństwo tylko na właściwie oznakowanych przejściach dla pieszych. Jeśli rowerzysta jedzie ulicą, a przez nią przebiega przejście, musi ustąpić pierwszeństwa osobom na nim przebywającym i na nie wchodzącym. Niedopuszczalna jest sytuacja, często niestety mająca miejsce, w której samochody zatrzymują się przed przejściem, a tymczasem rowerzysta wyprzedza je z prawej strony.

Analogicznie sytuacja wygląda na pasie dla rowerów. Wydzielany jest on z jezdni dla samochodów i przebiega bezpośrednio obok niej. Jeśli trafi się w takim miejscu przejście, to również nie będzie wątpliwości, że kierujący rowerem musi zachować się tak samo, jak kierujący samochodem.

Source: Rowerzysta jedzie ścieżką – musi przepuścić pieszego, gdy wchodzi na pasy?

Czy po piwie bezalkoholowym można prowadzić? Odpowiedź nie jest prosta

Spis treści

Czy piwo bezalkoholowe naprawdę jest piwem?

Wielu „smakoszy” odpowie, że nie ma mowy – piwo bezalkoholowe to nie piwo. Jeśli tak sądzicie, to musimy was rozczarować. To czy coś jest piwem, wynika ze sposobu wytworzenia napoju, a nie tego, czy jest w nim alkohol.

Piwo bezalkoholowe produkuje się jak zwykłe piwo, wykorzystując do tego wodę, słód oraz chmiel. Dopiero później odparowuje się z niego alkohol. Poza brakiem procentów, to nadal więc jest piwo.

Czy piwo bezalkoholowe może mieć w sobie alkohol?

Skoro jest bezalkoholowe, to chyba mówi to samo za siebie? Wbrew pozorom nie. Zgodnie z prawem produkt uważa się za „bezalkoholowy”, jeśli zawartość alkoholu w nim wynosi poniżej 0,5 proc. Dlatego nie zdziwcie się, jeśli na piwie bezalkoholowym znajdziecie małym druczkiem informację, że zawiera ono 0,2 proc. alkoholu. To nie oszustwo.

Czy można prowadzić samochód po piwie bezalkoholowym?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wypicie piwa bezalkoholowego nie oznacza, że nie możecie prowadzić. Nawet jeśli procentów było tam więcej niż „0,0”, to nadal mowa o wartościach śladowych, których nie wykryje kontrola. Należy przy tym pamiętać, że wypicie większej liczby piw bezalkoholowych może w teorii poskutkować pojawieniem się jakiegoś alkoholu w wydychanym przez nas powietrzu. Jest to mało prawdopodobne i zależy także od konkretnego trunku oraz naszej tolerancji na napoje wyskokowe, ale lepiej nie ryzykować.

Jeden jechał za szybko, drugi wymusił – kto jest winny w tej sytuacji?

Podobnie jest w przypadku popularnych od lat radlerów, czyli połączenia piwa z lemoniadą. Bywają ciekawą alternatywą dla słodzonych napojów gazowanych, ale trzeba na nie uważać. Zwykle występują w dwóch wersjach – bezalkoholowej i niskoalkoholowej (mającej zwykle 2 proc.). Ta druga jest już napojem alkoholowym – nie mogą kupować jej nieletni, ani nie powinni pić kierujący. Wypicie jednej butelki, a w przypadku niektórych osób, nawet dwóch, nie powinno spowodować przekroczenia dopuszczalnego w Polsce limitu stężenia alkoholu, czyli 0,2 promila. Tak naprawdę jednak nie warto ryzykować ani jednego, ponieważ bez pomiaru profesjonalnym alkomatem, nigdy nie wiemy, jak zareagował nasz organizm.

Co grozi za jazdę pod wpływem alkoholu w 2024 roku?

Jeżeli podczas kontroli wydmuchamy między 0,2 a 0,5 promila, to mowa jest o prowadzeniu pojazdu w stanie po użyciu alkoholu. Jest to wykroczenie, za które grozi:

  • grzywna nie niższa niż 2500 zł (maksymalnie 30 tys. zł) lub areszt do 30 dni
  • zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat
  • 15 punktów karnych

Natomiast w sytuacji, kiedy alkomat pokaże wynik przekraczający 0,5 promila alkoholu w naszym organizmie, grozi nam:

  • grzywna, ograniczenie wolności lub kara więzienia
  • zakaz prowadzenia pojazdów od 1 roku do 15 lat
  • kara finansowa od 5000 zł do 60 000 zł (na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej)
  • 15 punktów karnych

Ponadto mając większe stężenie alkoholu w organizmie, możemy zostać też ukarani konfiskatą pojazdu. Jeśli nie prowadzimy własnego samochodu, trzeba zapłacić równowartość auta, w którym zostaliśmy zatrzymani. Konfiskata następuje w sytuacji:

  • prowadził pojazd mając ponad 1,5 promila alkoholu
  • doprowadził do wypadku mając ponad 0,5 promila alkoholu
  • prowadził pojazd po alkoholu i w warunkach recydywy

Source: Czy po piwie bezalkoholowym można prowadzić? Odpowiedź nie jest prosta

Włączasz w aucie nawigację w telefonie? Policjant chętnie wlepi ci mandat i 12 punktów

Spis treści

Jak można korzystać z telefonu w samochodzie?

Smartfon to dziś urządzenie pierwszej potrzeby, bez którego nie wyobrażamy sobie życia, ale musimy wyobrazić sobie jazdę. Zgodnie z przepisami, możemy prowadzić w czasie jazdy rozmowy telefoniczne, ale muszą one odbywać się albo z wykorzystaniem samochodowego systemu Bluetooth lub korzystając z akcesoryjnych słuchawek, tak popularnych w dawnych latach. Jazda z telefonem przy uchu jest zakazana, ale nie tylko to.

Przepisy wskazują jasno:

Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku.

Nie możecie więc nie tylko rozmawiać z telefonem w ręce, ale w ogóle trzymać go w ręce w celu korzystania z jego funkcji. To poważnie zawęża pole możliwości, ale nie całkowicie.

Czy można korzystać z nawigacji w telefonie podczas jazdy?

Co do zasady prawo nie zabrania korzystania z nawigacji w samochodzie, bez względu na to, czy mamy do tego celu osobne urządzenie, czy korzystamy z telefonu. Urządzenie takie powinno być zamontowane w odpowiednim uchwycie, pozwalając nam na obserwację sytuacji na drodze i zerkanie na wyświetlane wskazówki. Za to mandat nie grozi.

Nagrywający nie rozumie, co to żółte światło. Dostał bardzo bolesną lekcję

Grozi natomiast za niewłaściwe manipulowanie w ustawieniach nawigacji. Najwygodniej jest wziąć telefon do ręki, szybko wyszukać adres i wtedy dopiero umieścić go na uchwycie. Jeśli zrobicie to podczas jazdy lub stojąc na światłach, grozi wam mandat 500 zł oraz 12 punktów karnych. Policjanta nie interesuje, co konkretnie robiliście na telefonie  – jeśli trzymacie go w ręce, należy się mandat.

Dlatego cel w nawigacji najlepiej ustawić jeszcze będąc na parkingu, a więc przed włączeniem się do ruchu. Jeśli już jedziecie, musicie obsługiwać telefon pozostawiony w uchwycie. Wtedy najprościej i najbezpieczniej jest użyć wyszukiwania głosowego.

Czy można dostać mandat za telefon na szybie?

Na koniec trzeba wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy. Polskie przepisy nie zakazują umieszczania na szybie akcesoriów, takich jak uchwyt na telefon, nawigację czy kamerkę. Trzeba tylko podejść do tego rozsądnie i wybrać takie miejsce, które nie utrudni nam obserwacji drogi. Istnieje zapis mówiący o tym, że kierowca ma obowiązek zapewnić sobie odpowiednią widoczność, a za jego niedopełnienie można dostać od 20 do 3000 zł mandatu.

Jeśli planujecie podróż poza granice naszego kraju, to koniecznie sprawdźcie miejscowe przepisy. W wielu krajach istnieją obostrzenia dotyczące na przykład kamerek samochodowych, albo zakazujące umieszczania czegokolwiek na szybie.

Source: Włączasz w aucie nawigację w telefonie? Policjant chętnie wlepi ci mandat i 12 punktów

Policja zagląda do samochodów i zadaje jedno pytanie. Zła odpowiedź to 3000 zł mandatu

Spis treści

W jakich sytuacjach policja może zatrzymać kierowcę do kontroli?

Zwykle kierujący zatrzymywani są do kontroli, ponieważ popełnili jakieś wykroczenie. Policja zwykle nie ma czasu na wyrywkowe, „rutynowe” kontrole. Lecz gdy zajdzie taka potrzeba, powodów kontroli może być sporo:

  • podejrzenie popełnienia przestępstwa lub wykroczenia przez kierującego pojazdem
  • podejrzenie, że pojazd pochodzi z przestępstwa lub w pojeździe znajdują się osoby, które popełniły przestępstwo
  • uzasadnione podejrzenie, że pojazd zagraża bezpieczeństwu ruchu
  • podejrzane zachowanie kierującego pojazdem
  • wykonywanie czynności służbowych na miejscu zdarzenia drogowego
  • reagowanie na zgłoszenie przekazane policji przez obywatela

Jak powinna wyglądać kontrola drogowa?

Prawidłowo przeprowadzona kontrola drogowa zaczyna się od wydania kierującemu polecenia zatrzymania się i wskazania miejsca, gdzie ma to zrobić. Jeśli kierującego zatrzymuje patrol w radiowozie, zwykle nakazuje jechać za sobą. Kierujący po zatrzymaniu powinien:

  • pozostać w pojeździe
  • trzymać ręce na kierownicy
  • otworzyć okno, kiedy policjant się do nas zbliży
  • wyłączyć silnik i włączyć światła awaryjne na polecenie policjanta

Z kolei policjant powinien podczas kontroli:

  • przedstawić się (podać imię, nazwisko oraz stopień służbowy)
  • podać powód zatrzymania
  • na życzenie kierowcy wylegitymować się i podać podstawę prawną zatrzymania

Nagrywający nie rozumie, co to żółte światło. Dostał bardzo bolesną lekcję

Zdarza się, że funkcjonariusze nie trzymają się tej procedury i zadają pytania w stylu „czy wie pan, panie kierowco, za co pana zatrzymałem”. Odradzamy w takich przypadkach pouczania funkcjonariuszy i upominania ich. Może okazać się, że nasza przewina jest niewielka i jeśli udowodnimy policjantowi, że jesteśmy jej świadomi, znamy przepisy i był to jedynie efekt zagapienia się, który natychmiast zauważyliśmy, ale było już za późno na poprawę, to potraktuje nas łagodniej. Da niższy mandat, albo sprawdzi tylko dokumenty i zastosuje wobec nas pouczenie (pomaga przy tym zero punktów karnych na koncie).

Jeśli natomiast zaczniemy domagać się, aby funkcjonariusz trzymał się sztywno procedur, może zacząć zachowywać się jak służbista. Nie odpuścić nam najdrobniejszej przewiny, a także skorzystać z możliwości zadania jednego prostego pytania.

Jakie jest obowiązkowe wyposażenie samochodu? Policjant może o nie zapytać

W Polsce kierowcy mają obowiązek przewożenia tylko dwóch rzeczy:

  • gaśnicy
  • trójkąta ostrzegawczego

Konieczne jest nie tylko ich przewożenie, ale także wiedza, gdzie się one znajdują. Zwykle w bagażniku, ale to zależy od producenta. Niektórzy mają ciekawe pomysły na schowanie ich, aby nie przeszkadzały, ale też nie rzucały się w oczy.

Policjant natomiast ma prawo zażądać od kierowcy pokazania, gdzie znajduje się gaśnica i trójkąt. Jeśli kierowca nie wie, grozi mu mandat od 20 do 3000 zł.

Source: Policja zagląda do samochodów i zadaje jedno pytanie. Zła odpowiedź to 3000 zł mandatu

Prowokuje innego kierowcę, a gdy tamten reaguje agresywnie, zaczyna lamentować, że dzieci wiezie

Autor nagrania wysłał je do publikacji w internecie, więc musi być przekonany, że padł ofiarą bezpodstawnej agresji i chce podzielić się swoją traumą. Przy okazji rzucając kpiarskie uwagi pod adresem drugiego kierowcy.

Nagrywający nie rozumie, co to żółte światło. Dostał bardzo bolesną lekcję

Nie wiemy, jak wyglądała wymiana zdań między kierowcami, ale nagrywający tak relacjonuje zajście:

Co padło podczas wymiany zdań? Z mojej strony nic, ponieważ nie wdaję się w dyskusję z „takimi” agresorami na drodze, a tym bardziej gdy w samochodzie są dzieci. Kolega z amerykańskiej bryki walił pięścią w szybę kierowcy i wykrzykiwał że cwaniak jestem i czy chce się zmierzyć na solo… no i sporo wulgaryzmów popłynęło tak że dzieciaki (4 i 7 lat) się pytały o co mu chodziło. Po prostu agresja wielkiego maczo z małym rozumem na drodze…

To popatrzymy, co dokładnie się stało. Kierowca Dodge’a Chargera wyprzedza nagrywającego najpierw na ciągłej linii, potem na skrzyżowaniu, a na końcu na przejściu dla pieszych. Czy wcześniej doszło już do spięcia między kierowcami? Tego nie wiemy.

Nie można tego wykluczyć, bo kierowca Dodge’a bardzo chce wyprzedzić nagrywającego, a ten nie chce na to pozwolić, znacznie przyspieszając. A może do żadnego spięcia wcześniej nie doszło? Może nagrywający tak po prostu zawsze przyspiesza, kiedy ktoś go wyprzedza?

Bez względu na faktyczny przebieg całego zdarzenia, trudno w kulturalnych słowach nazwać kierowcę, który łamie prawo, znacznie utrudniając innemu wyprzedzanie. A później, kiedy ktoś ma do niego o to słuszne pretensje, nagle sobie przypomina, że przecież ma dzieci na pokładzie i musi je chronić przed „takimi” kierowcami. Ciekawe czy wyjaśnił im, że tamten pan wkurzył się na tatusia, bo tatuś łamie prawo i jest złośliwy wobec innych.

Source: Prowokuje innego kierowcę, a gdy tamten reaguje agresywnie, zaczyna lamentować, że dzieci wiezie

Typowe błędy w używaniu klimatyzacji. Albo nie ochłodzi, albo sobie zaszkodzisz

Spis treści

Sposób na szybkie ochłodzenie wnętrza samochodu

Samochód pozostawiony na mocnym słońcu bardzo się nagrzewa, a temperatura w jego wnętrzu bez problemu może być dwukrotnie wyższa, niż temperatura powietrza na zewnątrz. Wsiadanie do takiego auta to żadna przyjemność, a podróżowanie w takich warunkach może nawet być niebezpieczne. Kluczowe jest więc szybkie schłodzenie nagrzanego wnętrza.

Najprostszy sposób na szybkie obniżenie temperatury to opuszczenie wszystkich szyb. Można to zrobić jeszcze przed podróżą, ale lepszy efekt jest podczas jazdy, gdy następuje szybka wymiana powietrza. Uruchamianie klimatyzacji wtedy nie ma większego sensu, ponieważ i tak chłodne powietrze zaraz opuści kabinę. Jednak włączenie nawiewu może przyspieszyć przewietrzanie kabiny.

Kiedy po chwili uznamy, że najbardziej gorące powietrze opuściło już nasze auto, zamykamy szyby i uruchamiamy klimatyzację. Wiele osób ustawia strumień bezpośrednio na siebie, ale ciągły podmuch zimnego powietrza może doprowadzić do przeziębienia. Lepiej jest ustawić go na szybę i skupić się na obniżeniu temperatury całej kabiny. Pomocne w tym jest zamknięcie obiegu. Dlaczego? Auto będzie wtedy czerpało już częściowo schłodzone powietrze z wnętrza, a nie nagrzane z zewnątrz, co przyspieszy cały proces.

Prawidłowe używanie klimatyzacji manualnej w samochodzie

Klimatyzacja manualna różni się od zwykłego nawiewu jedynie przyciskiem AC, czyli uruchamiającym chłodzenie. Kierunek oraz siłę nawiewu musimy ustawiać sami, zaś temperaturę wybieramy na oko. Jeśli zamiast prostej skali cieplej/zimniej mamy wypisane konkretne temperatury, to jest to klimatyzacja półautomatyczna.

Szybkie chłodzenie wnętrza powinniśmy zacząć od przestawienia pokrętła temperatury powietrza na najzimniejsze, kierunku nawiewu na szybę, a siły dmuchawy na najwyższy bieg. Gdy już wstępnie przewietrzymy samochód i zamkniemy szyby, naciskamy przycisk AC, uruchamiając sprężarkę klimatyzacji oraz zamykamy obieg. Kiedy wnętrze zacznie się schładzać, możemy zacząć zmniejszanie siły nawiewu, a także otworzyć obieg.

Prawidłowe używanie klimatyzacji automatycznej w samochodzie

Posiadacze klimatyzacji automatycznej zwykle zdają się na wygodę jaką daje to rozwiązanie, wybierając interesującą ich temperaturę i wciskają przycisk „Auto”. Nie jest to najskuteczniejszy sposób na szybkie ochładzanie wnętrza.

To będzie jedna z najpiękniejszych dróg w Polsce. Drogowcy nie mają lekko

W fazie wietrzenia kabiny, możemy nacisnąć przycisk oznaczony piktogramem przedniej szyby oraz napisem „MAX”. To funkcja używana zwykle do szybkiego odparowania szyb, ale sprawdzi się też podczas przewietrzania wnętrza. Kiedy zakończymy ten etap, zamykamy szyby i teoretycznie możemy wcisnąć przycisk „Auto”. Układ klimatyzacji sam będzie już regulował siłę i kierunek nawiewu oraz jego temperaturę, ale w nagrzanym aucie najprawdopodobniej skieruje powietrze na nas. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmienić kierunek nawiewu na szybę (siła dalej będzie regulowana przez elektronikę), a także zamknąć obieg, jeśli elektronika sama nie korzysta z tego rozwiązania.

Natomiast temperaturę w klimatyzacji automatycznej ustawiamy od samego początku taką, jaką chcemy osiągnąć. Wiele osób mylnie interpretuje to ustawienie, sądząc, że jeśli wybierzemy na przykład 20 st. C, to o takiej temperaturze powietrze będzie wpadać do kabiny. Nie jest to prawda. Wybieramy interesującą nas temperaturę, zaś elektronika stara się ją możliwie szybko osiągnąć, a potem utrzymać.

Jak uniknąć przeziębienia od klimatyzacji w aucie?

Wysoka temperatura powietrza oraz niska w samochodzie, mogą wystawić nasz układ immunologiczny na próbę. Wiele osób ma podczas upałów problem z przeziębieniem, właśnie z powodu niewłaściwego korzystania z klimatyzacji.

Ustawiona temperatura nie powinna być zbyt niska, ponieważ wysiadając potem z auta doznamy małego szoku termicznego. Niektóre poradniki zalecają, aby różnica wynosiła 5-6 stopni, co jest mało realistyczne, kiedy temperatura powietrza na zewnątrz to na przykład 35 stopni Celsjusza. Za optymalne ustawienie uznaje się zakres 20-22 stopnie.

Ważne jest także stosowanie tak zwanej „zasady 5 minut”. Polega ona na wyłączeniu klimatyzacji na 5 minut przed dotarciem do celu i zgaszeniem samochodu. Wciskamy więc przycisk AC, ale pozostawiamy aktywny nawiew. W ten sposób wnętrze samochodu zacznie się stopniowo nagrzewać i wysiadając z niego, nie odczujemy dużej różnicy temperatur.

Ponadto wyłączając klimatyzację na 5 minut przed dotarciem do celu, pozwalamy parownikowi układu na osuszenie się. W przeciwnym razie wilgoć na nim zgromadzona, będzie dobrym środowiskiem dla rozwoju grzybów, które potem odpowiedzialne są za brzydki zapach z nawiewów i mogą powodować choroby.

Source: Typowe błędy w używaniu klimatyzacji. Albo nie ochłodzi, albo sobie zaszkodzisz

Rewolucja w punktach karnych. Prawo jazdy stracisz łatwo jak nigdy

Spis treści

Utrata prawa jazdy za prędkość

Niedawno pisaliśmy o przepisach, które pozwolą wprowadzić zasadę, że kierowca straci prawo jazdy za przekroczenie prędkości nie o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, ale o ponad 30 km/h. Takie wykroczenie znacznie łatwiej popełnić, więc i liczba kierowców, którzy na jakiś czas pożegnają się z prawem jazdy, bez wątpienia wzrośnie.

Jedną z przyczyn takiego wzrostu będzie również to, że nowe kary miałyby obowiązywać na terenie całej Unii Europejskiej. Jeśli kierowca, który pojedzie 81 km/h w terenie zabudowanym straci prawo jazdy w Czechach, to wiedzieć będą o tym służby w całej UE.

Wykroczenia kierowców będą jawne w całej Unii Europejskiej

Nowe przepisy dotyczące utraty praw jazdy za prędkość, to tylko część zmian, jakie przyjął Parlament Europejski. Część z nich dotyczy ogólnoeuropejskiej bazy, w której zapisywane byłyby wykroczenia popełniane przez kierowców, na terenie wszystkich krajów wspólnoty. Chodzi o to, żeby kierowcy surowo karani w jednym kraju, nie uchodzili za wzorowych obywateli w drugim, tylko dlatego, że w nim akurat nie popełnili jeszcze żadnych wykroczeń.

Prawo jazdy kategorii B to przepustka nie tylko do samochodów. Nawet nie wiesz, co możesz prowadzić

Policjanci będą mieli więc na przykład informacje, że kierowca w innym kraju został ukarany za zbyt szybką jazdę lub prowadzenie po alkoholu. Dowiedzą się także, czy jego prawo jazdy jest ważne, a nie na przykład czasowo zawieszone. Kraje UE mają teraz 30 miesięcy na stworzenie takiego systemu, pozwalającego na swobodną wymianę informacji.

Rewolucja w punktach karnych

Kierunkiem, w którym unijne władze chcą podążyć, jest ujednolicony system karania kierujących. Przedstawiona wcześniej wizja daje możliwość sprawdzenia, że kierowca stracił prawo jazdy za punkty karne, ale obecnie każdy kraj członkowski ma własny system i własny taryfikator.

Dlatego docelowo ma powstać jednolity system karania kierowców. Tak, żeby każdy miał jedno, ogólnoeuropejskie konto, na które trafiają punkty. Jeśli ktoś przekroczy prędkość w Polsce, a potem w Niemczech, punkty za te wykroczenia się zsumują. Jeśli następnie w Czechach przekroczy obowiązujący limit, wszystkie służby w UE będą o tym wiedziały.

Dla większości kierowców, którzy jeżdżą za granicę samochodami sporadycznie albo wcale, te zmiany mogą wydać się mało istotne, ale to błędne myślenie. Ogólnoeuropejski taryfikator punktów karnych oznacza nowe zasady naliczania oraz limity, co do których można podejrzewać, że będą bardziej surowe niż obecnie. Komisja Europejska dąży do „wizji zero”, czyli braku wypadków śmiertelnych na terenie UE, a jednym ze środków do osiągnięcia tego celu, ma być surowszy system karania kierowców.

Source: Rewolucja w punktach karnych. Prawo jazdy stracisz łatwo jak nigdy

Nagrywający nie rozumie, co to żółte światło. Dostał bardzo bolesną lekcję

Kierowcy mają różny stosunek do światła żółtego. U wielu wywołuje syndrom „jeszcze zdążę” i nie wciskają oni hamulca, a czasami wręcz dodają gazu. Żółte światło to dla nich sygnał „pospiesz się”.

Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody

Przepisy mówią coś zgoła innego. Zgodnie z w par. 95, ust. 1, pkt. 2 rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych:

Sygnały świetlne nadawane przez sygnalizator S-1 oznaczają: sygnał żółty – zakaz wjazdu za sygnalizator, chyba że w chwili zapalenia tego sygnału pojazd znajduje się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany przed nim bez gwałtownego hamowania; sygnał ten oznacza jednocześnie, że za chwilę zapali się sygnał czerwony.

To teraz popatrzmy na nagranie. Chociaż na sygnalizatorze zapalił się sygnał żółty, a autor nagrania był oddalony od sygnalizatora, nie hamował. Nic dziwnego, że nie zdążył zareagować, kiedy kierowca auta przed nim zahamował gwałtownie.

Kto zawinił w tej sytuacji? Można teoretycznie stwierdzić, że pierwszy kierowca hamował niepotrzebnie. Prawo zezwala mu w takiej sytuacji jechać. Nie zezwalało za to autorowi, a on mimo to chciał chyba jeszcze pokonać skrzyżowanie. Co zemściło się na nim boleśnie.

Source: Nagrywający nie rozumie, co to żółte światło. Dostał bardzo bolesną lekcję

Volkswagen Passat – elegancja i funkcjonalność w biznesowym wydaniu

Elegancki design i przestronne wnętrze

Passat zachwyca wyrazistym designem, który podkreśla jego dynamiczny charakter. Nowoczesne linie nadwozia i dopracowane detale sprawiają, że auto wyróżnia się na tle konkurencji. Smukła sylwetka i dynamiczna stylistyka podkreślają sportowy charakter auta, a jednocześnie zapewniają elegancki wygląd.

Przestronne wnętrze Passata zapewnia komfortową podróż dla pięciu osób. Ergonomiczne fotele gwarantują wygodę nawet podczas długich podróży, a bogate wyposażenie wnętrza dba o przyjemność z jazdy. Duża przestrzeń bagażowa pozwala na zabranie ze sobą wszystkiego, co niezbędne, a liczne schowki i skrytki ułatwiają organizację przestrzeni.

Silniki dostosowane do Twoich potrzeb

Passat dostępny jest z szeroką gamą silników benzynowych, diesla i hybrydowych, które zapewniają doskonałe osiągi i niskie zużycie paliwa. Wybierz silnik dopasowany do Twoich potrzeb i ciesz się przyjemnością z jazdy.

Silniki benzynowe oferują szeroki zakres mocy, od 150 do 272 KM, zapewniając dynamiczne przyspieszenie i wysoką prędkość maksymalną. Silniki diesla słyną z niskiego zużycia paliwa i dużej oszczędności. Silniki hybrydowe łączą w sobie zalety obu typów silników, oferując niską emisję spalin i niskie koszty eksploatacji.

Technologie na najwyższym poziomie

Passat wyposażony jest w najnowocześniejsze technologie, które zapewniają bezpieczeństwo i komfort jazdy. Systemy wspomagające kierowcę, takie jak asystent pasa ruchu, automatyczne hamowanie awaryjne i aktywny tempomat, dbają o Twoje bezpieczeństwo na drodze. Nowoczesny system multimedialny z ekranem dotykowym ułatwia sterowanie funkcjami auta, a system nawigacji prowadzi Cię pewnie do celu.

Passat wyposażony jest również w szereg innych technologii, które ułatwiają codzienne użytkowanie auta, takich jak system parkowania bezobsługowego, kamera 360 stopni i system nagłośnienia premium.

Salon Volkswagen Kraków – Twój partner w biznesie

Jeśli szukasz auta dla firmy, Salon Volkswagen oferuje specjalne programy finansowania i leasingu dostosowane do potrzeb firm. Skorzystaj z fachowej pomocy doradców, którzy pomogą Ci wybrać idealny samochód dla Twojej firmy.

Salon Volkswagen oferuje również szeroki zakres usług serwisowych, takich jak przeglądy okresowe, naprawy i wymiana części. Dzięki temu możesz mieć pewność, że Twoje auto jest zawsze w doskonałym stanie technicznym.

Source: Volkswagen Passat – elegancja i funkcjonalność w biznesowym wydaniu

To będzie jedna z najpiękniejszych dróg w Polsce. Drogowcy nie mają lekko

Spis treści

To będzie najpiękniejsza droga w Polsce?

Najbardziej spektakularne rejony prac to właśnie miejsca, gdzie powstają estakady ES-22, ES-24 oraz mierząca w najwyższym miejscu 80 m wysokości, ES-26. Aktualnie wykonawca buduje drogi dojazdowe do podpór. Ze względu na ukształtowanie tereny drogi te przypominają serpentyny. Różnica poziomów tych dróg przy estakadzie ES-26 sięga 120 metrów.

Tak duże utrudnienia terenowe wymuszają na dostawcach mieszanki betonu cementowego zupełnie innej logistyki niż zazwyczaj. Spadki dróg technologicznych sięgające 15 proc powodują, że gruszki przewożące beton, nie mogą transportować pełnych ładunków. Może to być najwyżej 80 proc. ich ładowności.

Zróżnicowany teren stanowi także wyzwanie pod względem posadowienia estakad. Na tym odcinku wykonywane są pale o średnicy 1,5 m, a najdłuższe z nich osiągają niespotykaną dziś w Polsce głębokość – 42,5 metrów.

Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody

Budowa drogi S19 Babica – Jawornik

Aktualnie na budowie kontynuowane są prace związane z wykonywaniem wykopów i nasypów. Wykonywany był geomaterac na kolumnach betonowych (FDC) stanowiących wzmocnienie podłoża pod nasyp bezpośrednio za estakadą ES13, która stanowić będzie przeprawę S19 nad rzeką Wisłok oraz drogą powiatowa w miejscowości Wyżne.

Kontynuowano także zbrojenie i betonowanie fundamentów oraz podpór obiektu. Usuwane są kolizje wodociągowe i teletechniczne. Trwają prace związane ze zbrojeniem i betonowaniem fundamentów pod estakady oraz wykonywaniem pali wielkośrednicowych pod podpory.

Droga ekspresowa S19 to część szlaku Via Carpatia

Szlak Via Carpatia to kluczowy korytarz transportowy łączący Europę północną i południową. Na terenie Polski trasa będzie miała około 700 km długości. W skład szlaku drogowego Via Carpatia wchodzą odcinki dróg ekspresowych S61, S16 i S19 przebiegające przez teren pięciu województw – podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego, lubelskiego i podkarpackiego.

W województwie podkarpackim S19 będzie miała docelowo długość ok. 169 km, a tak przedstawia się stan jej realizacji:

  • 81,8 km – oddane do ruchu (odcinki: Lasy Janowskie – Rzeszów Południe),    
  • 72,9 km – w realizacji (w budowie: Rzeszów Południe – Babica, Babica – Jawornik, Krosno – Miejsce Piastowe, Miejsce Piastowe – Dukla, dobudowa drugiej jezdni Sokołów Małopolski Płn. – Jasionka oraz na etapie uzyskiwania ZRID: Domaradz – Krosno, Dukla – Barwinek),    
  • 11,6 km – w przygotowaniu (na etapie przetargu: Jawornik – Lutcza, Lutcza – Domaradz). 

Source: To będzie jedna z najpiękniejszych dróg w Polsce. Drogowcy nie mają lekko

Już nie za 50 km/h na godzinę. Przez nowe przepisy prawo jazdy stracisz znacznie szybciej

Spis treści

Ilu kierowców w Polsce traci prawo jazdy za prędkość?

Co roku nawet 50 tys. polskich kierowców traci prawo jazdy, za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. Dzieje się tak pomimo tego, że przepisy takie obowiązują od lat i każdy chyba kierujący o nich słyszał. Nie da się też ukryć, że przekroczyć prędkość w mieście o ponad 50 km/h to już nie czysty przypadek i zagapienie się, tylko trzeba się o taki wynik postarać.

Bardzo możliwe, że niedługo sytuacja polskich kierowców będzie jeszcze trudniejsza, ponieważ przekroczenie prędkości, przy którym tracić się będzie uprawnienia do kierowania, ma być wyraźnie obniżony. Wszystko za sprawą decyzji Parlamentu Europejskiego.

Nowe przepisy dotyczące utraty prawa jazdy za prędkość

Przyjęta niedawno nowelizacja przepisów zakłada, że utrata prawa jazy miałaby następować już po przekroczeniu prędkości o ponad 30 km/h. To wyraźne zaostrzenie przepisów w stosunku do tego, co obecnie obowiązuje w Polsce.

Zgonie z założeniami UE, nowe przepisy miałyby obowiązywać we wszystkich krajach wspólnoty. Byłoby to połączone z ogólnoeuropejskim systemem karania kierowców. Oznacza to, że gdybyśmy stracili prawo jazdy w innym kraju należącym do UE, to polskie służby, a także służby wszystkich innych krajów, by o tym wiedziały. Ukrywanie swoich przewin i gromadzenie punktów osobno w każdym kraju, stałoby się niemożliwe.

Prawo jazdy kategorii B to przepustka nie tylko do samochodów. Nawet nie wiesz, co możesz prowadzić

Nowa procedura utraty prawa jazdy za prędkość

Jak cały proces utraty prawa jazdy za granicą, miałby funkcjonować? Po ujawnieniu wykroczenia, informacja o nim w ciągu 10 dni trafiałaby do kraju, w którym kierowca zdobył prawo jazdy. Decyzja o zatrzymaniu uprawnień zapadałaby w ciągu 15 dni, a kierowca otrzymywałby o niej informację po 7 kolejnych dniach.

Nie znamy obecnie żadnych innych szczegółów. Na przykład takich, jak wyglądałaby procedura odwoławcza. Co w sytuacji, gdy kierowca nie przyjąłby mandatu. Czy musiałby stawiać się na rozprawy w zagranicznym sądzie? Czy zachowywałby prawo jazdy, do momentu rozstrzygnięcia sprawy? To tylko część z wielu wątpliwości, jakie się narzucają.

Utrata prawa jazdy za prędkość w Polsce

Według obecnie obowiązujących w Polsce przepisów, prawo jazdy tracimy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. W terenie niezabudowanym nie ma takiej zasady. Uprawnienia zatrzymywane są na 3 miesiące, a jeśli nie zastosujemy się do tej decyzji, to stracimy prawo jazdy na 6 miesięcy. Kolejne przyłapanie na ignorowaniu zakazu oznacza utratę prawa jazdy na stałe.

Prawo jazdy tracimy zawsze, bez względu na to, czy godzimy się z decyzją policjanta i przyjmujemy mandat lub też nie. Brak możliwości obrony jest sprzeczny z prawem, co potwierdził wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ale ani policja ani rządzący, nie zrobili nic w sprawie zmiany bezprawnych przepisów.

Source: Już nie za 50 km/h na godzinę. Przez nowe przepisy prawo jazdy stracisz znacznie szybciej

Czy można nagrywać policjanta podczas interwencji? Sąd właśnie wydał wyrok

Spis treści

Czy można nagrywać policjanta na służbie?

Wiele osób bez zastanowienia odpowie, że tak. Chodzi przecież o funkcjonariusza publicznego, wykonującego swoje obowiązki służbowe w sposób otwarty i transparentny. Jeśli tak uważacie, to… macie rację. Przynajmniej częściowo.

Dozwolone jest nagrywanie interwencji i na nagraniu może być widoczny wizerunek przeprowadzającej ją funkcjonariuszy. Robiąc to nie możemy jednak w żaden sposób utrudniać interwencji. Wciskanie się między funkcjonariuszy lub wchodzenie im pod nogi, aby nagrać lepsze ujęcie jest niedozwolone.

Co grozi za utrudnianie interwencji policji?

Jeśli podczas nagrywania utrudniamy pracę policjantom, ci bez wątpienia poproszą nas o odsunięcie się, odejście na bok, albo wyznaczą nam punkt, którego nie możemy przekraczać. Niektórzy nagrywający wykrzykują wtedy, że oni tu przeprowadzają obywatelską kontrolę, interwencję lub coś podobnego i mają prawo robić, co chcą.

To bardzo mylne spojrzenie. Przepisy jasno określają, czego robić nie możemy:

Kto umyślnie, nie stosując się do wydawanych przez funkcjonariusza Policji lub Straży Granicznej, na podstawie prawa, poleceń określonego zachowania się, uniemożliwia lub istotnie utrudnia wykonanie czynności służbowych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Za utrudnianie interwencji grozi od 20 do 5000 zł grzywny lub od 5 do 30 dni aresztu.

Kiedy nie można nagrywać policjanta podczas interwencji?

Wiemy już, że nagrywanie co do zasady jest dozwolone, ale trzeba trzymać się podczas tej czynności odpowiednich wytycznych. Bardzo istotne jest także to, co potem robimy z nagraniem.

Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody

Przepisy pozwalają na rejestrowanie interwencji na użytek własny, na przykład kiedy uważamy, że policjanci zachowują się niewłaściwie. Takie nagranie może potem posłużyć za dowód podczas składania na nich skargi.

Zabronione jest natomiast upublicznianie takich nagrań. Jeśli tylko daje się na nim rozpoznać funkcjonariusza (po wyglądzie lub głosie), wideo takie nie może trafić do sieci. Policjanta, nawet podczas interwencji, chroni bowiem RODO i funkcjonariusze coraz częściej występują w obronie swojego wizerunku.

Co grozi za publikowanie nagrania z kontroli policji?

Policja poinformowała o kolejnym wyroku w sprawie dotyczącej upubliczniania wizerunku interweniującego policjanta. Dopuściła się tego osoba, która podawała się za „dziennikarza społecznego”, działającego w social mediach. Czyli był to ktoś, kto założy profil „interwencyjny” i wrzucał tam filmiki ze zdarzeń, które uważał za interesujące lub istotne. Często osoby takie za istotne uważają na przykład „niewłaściwe” zachowanie policji, zwykle nie mając odpowiednich kompetencji, by móc dokonywać takiej oceny.

Domyślamy się, że nagranie wrzucone przez tą osobę postawiło interweniującego funkcjonariusza w niekorzystnym świetle, dlatego postanowił on coś z tym zrobić. Pozwał „dziennikarza społecznego”, a sąd przyznał policjantowi rację:

Sąd Okręgowy w Opolu orzekł, że mężczyzna ma przeprosić funkcjonariusza i zwrócić koszty sądowe w wysokości 2 tys. zł. Sąd uznał, że każdy co prawda może nagrać interwencję policji, ale tylko na własny użytek. Nie wolno w mediach społecznościowych w internecie udostępniać wizerunku policjantów lub innych funkcjonariuszy i urzędników, bez ich wyraźnej zgody.

Inaczej potoczyła się sprawa sprzed pół roku, gdzie kobieta nagrywała interweniującą policjantkę, pomimo jej wyraźnego sprzeciwu. Potem zamieściła nagranie w swoich mediach społecznościowych, dodając do niego obraźliwy komentarz. Sąd nakazał jej zwrot 3600 zł kosztów sądowych, zapłacenie policjantce 6000 zł oraz wypłacenie 2000 zł na rzecz policyjnego stowarzyszenia. Z nagrywaniem policjantów trzeba więc bardzo uważać.

Source: Czy można nagrywać policjanta podczas interwencji? Sąd właśnie wydał wyrok

Prawo jazdy kategorii B to przepustka nie tylko do samochodów. Nawet nie wiesz, co możesz prowadzić

Spis treści

Czym można jeździć z prawem jazdy kategorii B?

Mówiąc o prawie jazdy kategorii B, myślimy zwykle o samochodach osobowych, ale jest to duże uproszczenie. Dokładniej chodzi o pojazdy mające dopuszczalną masę całkowitą nieprzekraczającą 3,5 t, co jest głównym, choć nie jedynym, ograniczeniem. Poza samochodami osobowymi możemy prowadzić więc także:

  • samochody dostawcze
  • vany
  • pickupy
  • kampery
  • ciągniki rolnicze

Jedynymi wyjątkami są tutaj motocykle oraz busy. Posiadając prawo jazdy kategorii B, można prowadzić jedynie busy, mogące przewozić do 9 osób razem z kierowcą.

Jakie pojazdy elektryczne można prowadzić na kategorię B?

Od pewnego czasu w prawie pojawiło się dodatkowe rozróżnienie, biorące pod uwagę rodzaj napędu zastosowany w pojeździe. Obecnie mając prawo jazdy kategorii B od przynajmniej dwóch lat, można teoretycznie prowadzić pojazdy o dopuszczalnej masie całkowitej 4250 kg, jeśli mają one napęd elektryczny bateryjny lub wodorowy.

W praktyce nie jest to takie proste. Samochody do tej pory były tak homologowane, żeby nie przekraczać 3,5 t. Jeśli jakiś przekraczał to dbano o to, aby mieścił się w wymogach kategorii C. Aby skorzystać z rozszerzonych uprawnień dla kategorii B, należałoby mieć pojazd z odpowiednią homologacją oraz wpisem do dowodu rejestracyjnego, że przekracza on DMC 3,5 t z uwagi na zastosowany rodzaj napędu.

Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody

Jakimi motocyklami można jeździć na kategorię B?

Motocyklowe prawo jazdy to oczywiście kategoria A. Prawo przewiduje jednak kilka wyjątków, zależnie od konkretnych warunków technicznych, jakie spełnia pojazd. Mając prawo jazdy kategorii B, możemy jeździć:

  • motorowerem z silnikiem o pojemności 50 cm3 (lub elektrycznym) o mocy do 4 kW i mającym prędkość maksymalną 45 km/h
  • czterokołowcem lekkim (quadem) o masie do 350 kg i z prędkością maksymalną 45 km/h

Ponadto, jeśli prawo jazdy kategorii B posiadamy przynajmniej 3 lata, możemy także kierować:

  • motocyklem z silnikiem 125 ccm (lub elektrycznym) o mocy do 11 kW
  • motocyklem trójkołowym z homologacją L5e

Jaką przyczepę można ciągnąć na prawo jazdy kategorii B?

Prawo jazdy kategorii B pozwala kierowcy nie tylko na prowadzenie pojazdu, ale także ciągnięcie nim przyczepy. Są to jednak uprawnienia ograniczone. Możemy z nich skorzystać pod warunkiem, że:

  • ciągniemy przyczepę lekką (o DMC do 750 kg), a DMC zestawu nie przekracza 4,25 t
  • ciągniemy przyczepę inną niż lekka, ale DMC całego zestawu nie przekracza 3,5 t

Kierowcy mający większe potrzeby w tym zakresie, mogą zdobyć kod 96 (wystarczy samo zdanie egzaminu) lub iść na kurs prawa jazdy B+E, po którym można ciągnąć przyczepę o DMC nawet 3,5 t.

Source: Prawo jazdy kategorii B to przepustka nie tylko do samochodów. Nawet nie wiesz, co możesz prowadzić

Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody

O działaczach z Ostatniego Pokolenia zrobiło się głośno, kiedy oblali farbą pomnik Warszawskiej Syrenki, a ich ostatnią akcją, jaka przyciągnęła uwagę mediów, było blokowanie dróg i mostów w stolicy.

Spowodowało to frustrację kierowców oraz interwencję policji, która mniej lub bardziej udolnie, próbowała odblokować drogi. Aktywiści pewnie byli przekonani, że grożą im najwyżej niewysokie mandaty, które i tak zapłaci za nich organizacja.

Jak jednak poinformowała dzisiaj stołeczna policja, działacze Ostatniego Pokolenia mogą mieć znacznie poważniejsze problemy. Funkcjonariusze opublikowali nagranie, na którym widać, że przez blokadę drogi, nie może przejechać karetka na sygnale:

W odniesieniu do sytuacji widocznej na nagraniu i przejazdu karetki zabezpieczone materiały zostaną przekazane do oceny prawno-karnej przez prokuraturę. Wyrażanie swoich poglądów i opinii nie powinno naruszać obowiązującego prawa, a tym bardziej nieść ze sobą zagrożenia dla zdrowia lub życia innych ludzi.

Nie wiemy jeszcze, co może grozić aktywistom, którzy blokowali przejazd karetki, ale jeśli prokuratura uzna, że złamali prawo, konsekwencje mogą być poważne.

Source: Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody

Mandat za zbyt wolną jazdę to nie mit. Nie chodzi tylko o znak C-14

Spis treści

Kierowcy dobrze zorientowani w przepisach zwykle nie są zdziwieni informacją, że za zbyt wolną jazdę można otrzymać mandat. Kojarzą to zwykle z dwoma przypadkami.

Jak rozumieć znak C-14 – przepisy

Ograniczenia prędkości to okrągłe białe znaki z czerwoną obwódką oraz wartością ograniczenia wyrażoną odpowiednią liczbą. A okrągły niebieski znak z taką samą liczbą?

Znak C-14 „prędkość minimalna” oznacza, że kierujący, przy zachowaniu ograniczeń prędkości wynikających z przepisów szczegółowych, jest obowiązany jechać z prędkością nie mniejszą niż określona na znaku liczbą kilometrów na godzinę, chyba że warunki ruchu lub jego bezpieczeństwo wymagają zmniejszenia prędkości.

Taki znak często stosuje się w miejscach, gdzie wyznaczony jest dodatkowy pas dla pojazdów jadących pod górę. Wtedy na lewym pasie ustanawia się prędkość minimalną na przykład 40 km/h, żeby podkreślić, że przeznaczony jest on tylko dla szybciej jadących pojazdów. Te, które nie mogą osiągnąć wymaganej prędkości, powinny zjechać na bok.

Jaka jest prędkość minimalna na autostradzie?

Z pewnością słyszeliście o tym, że na autostradach także obowiązuje prędkość minimalna. Mówi się zwykle o 60 km/h. Tak naprawdę to tylko popularny mit. Nie ma przepisu, który określałby prędkość minimalną na autostradzie. Z Kodeksu drogowego dowiemy się tylko, że:

Autostrada – droga dwujezdniowa, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi, na której nie dopuszcza się ruchu poprzecznego, przeznaczona tylko do ruchu pojazdów samochodowych, z wyłączeniem czterokołowca, które na równej, poziomej jezdni mogą rozwinąć prędkość co najmniej 40 km/h, w tym również w razie ciągnięcia przyczep.

Zwróćmy uwagę, że 40 km/h to nie prędkość minimalna, a tylko wymóg wobec pojazdu wjeżdżającego na autostradę. Pojazd taki musi, w sprzyjających warunkach, móc osiągnąć taką prędkość. Ale nie musi z nią jechać.

Jeden jechał za szybko, drugi wymusił – kto jest winny w tej sytuacji?

Czy można dostać mandat za jazdę ze zbyt małą prędkością?

To teraz lekko namieszamy wam w głowach i powiemy, że za zbyt wolną jazdę na autostradzie można jednak dostać mandat. Podobnie jak na każdej innej drodze, gdy jedziemy zbyt wolno, musimy liczyć się z mandatem. Wynika to z Kodeksu drogowego, a konkretnie z tego zapisu:

Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym.

Jeśli celowo, a nie z uwagi warunki drogowe lub na rodzaj prowadzonego pojazdu, będziecie jechać zbyt wolno i tamować ruch, policjant może wystawić wam mandat. Zbyt wolna jazda na drogach szybkiego ruchu to też powodowanie potencjalnego zagrożenia, więc wtedy też kierowca może zostać zatrzymany za takie zachowanie.

Jaki mandat grozi za jazdę ze zbyt małą prędkością?

Jeśli policjant zatrzyma was za tamowanie ruchu, to kontrola może zakończyć się na pouczeniu, ale możecie też dostać mandat do 500 zł.

W przypadku gdy wasz sposób jazdy będzie nie tylko utrudniał ruch, ale stwarzał potencjalne zagrożenie, do powyższego mandatu musicie doliczyć jeszcze 1000 zł.

Source: Mandat za zbyt wolną jazdę to nie mit. Nie chodzi tylko o znak C-14

Znaleziska sprzed ponad 4000 lat na budowie drogi S1. Co dalej z budową ekspresówki?

Spis treści

Odkrycie na drodze S1 – stanowisko Jawiszowice 5

Stanowisko usytuowane jest na eksponowanym cyplu wysokiej terasy nadzalewowej (piaszczystej wydmie) Wisły. W trakcie badań wykopaliskowych, prowadzonych we wrześniu i październiku 2023 roku, przebadano obszar o powierzchni 30 arów. Odkryto osiem zagłębionych w ziemię obiektów archeologicznych. Sześć z nich to głębokie jamy zasobowe, które pierwotnie pełniły funkcję piwniczek. Pozostałe dwa to tzw. jamy posłupowe, a więc pozostałości po wbitych w ziemię drewnianych słupach, które stanowiły element nieuchwyconej w trakcie badań konstrukcji naziemnej.

W trakcie eksploracji obiektów natrafiono również na fragmenty glinianych naczyń. Pochodzą one z okresu funkcjonowania na badanym terenie osady ludności kultury łużyckiej, występującej w epoce brązu i wczesnej epoce żelaza w latach 1100 – 400 p.n.e. Wykonywana planigrafia pozwoliła na odkrycie 12 krzemieni i 34 fragmentów ceramiki.

Archeologiczne znaleziska na stanowisku Jawiszowice 6

Na oddalonym o kilkaset metrów stanowisku, które również zostało odkryte w trakcie nadzoru archeologicznego, zarejestrowano sześć obiektów archeologicznych, z czego trzy to tzw. jamy posłupowe, będące pozostałościami po konstrukcjach drewnianych, dwie szeroko rozumiane jamy gospodarcze (dawne piwniczki) związane z funkcjonowaniem osady oraz obiekt określony jako rów.

Ile samochód przejedzie na rezerwie? Ile pojadę z zasięgiem 0 km?

W wypełnisku jednego z obiektów w trakcie jego eksploracji natrafiono na trzy zabytki wykonane z krzemienia oraz 24 fragmenty ceramiki tzw. kultury mierzanowickiej, która rozwijała się na badanym terenie we wczesnej epoce brązu, tj. w latach 2300 – 1800 p.n.e. Na uwagę zasługuje odkrycie krzemiennego grotu strzały, misternie wykonanego z krzemienia jurajskiego. W obrębie stanowiska odkryto także 34 krzemienie i trzy fragmenty ceramiki.

Opóźnienie na budowie drogi ekspresowej S1

Ze względu na odkrycie obiektów archeologicznych na dwóch stanowiskach, wykonawca został zobowiązany do wstrzymania robót w tej części placu budowy. Inżynier kontaktu, po analizie zgromadzonych materiałów oraz roszczeń wykonawcy, uznał za zasadne przedłużenie czasu na ukończenie inwestycji o 223 dni. Zgodnie z podpisanym aneksem termin zakończenia budowy odcinka został przesunięty z 26 lipca 2024 r. na 5 czerwca 2025 r.

Na jakim etapie jest budowa drogi S1?

Zaawansowanie prac dla robót drogowych na drodze ekspresowej S1 między Oświęcimiem a Dankowicami wynosi około 57 proc. Wykonawca kończy wzmocnienia podłoża pod konstrukcję drogi oraz nasypów drogowych i skupia się teraz na robotach nawierzchniowych. Zakończył też roboty związane z budową konstrukcji nawierzchni na węźle Oświęcim oraz Wola, z wyjątkiem miejsc objazdów dla istniejących dróg. Z kolei zaawansowanie budowy obiektów mostowych oceniane jest na 82 proc.

Na pozostałych obiektach realizowane są zasypki wraz z wykonaniem płyt przejściowych, w celu połączenia obiektów z nasypem drogowym. Wykonawca rozpoczął również roboty wykończeniowe na obiektach, związane z wykonaniem kap chodnikowych. Następnie będzie realizował roboty brukarskie, bariery drogowe, ekrany akustyczne oraz nawierzchnie jezdni. Najbliższe plany skupiają się wokół przewidzianych do udostępnienia w tym roku wybranych obiektów wraz z fragmentami kolidujących z trasą główną S1 dróg poprzecznych (drogi powiatowej nr 5901S w miejscowości Jedlina, drogi powiatowej nr 4137S w miejscowości Wola oraz drogi wojewódzkiej nr 933 w miejscowości Brzeszcze).

Source: Znaleziska sprzed ponad 4000 lat na budowie drogi S1. Co dalej z budową ekspresówki?

Jeden jechał za szybko, drugi wymusił – kto jest winny w tej sytuacji?

To jedna z tych sytuacji, w której nie tak łatwo wskazać winnego, za to łatwo o wywołanie burzy w internecie. Oddajmy najpierw głos autorowi nagrania, który tak opisał zajście:

Kierujący Citroenem wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej dopuścił się wymuszenia pierwszeństwa przejazdu czym spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Po całym zajściu wysiadł z auta aby oznajmić mi że to moja wina bo za szybko jechałem. Na wstępie poinformowałem go że w aucie mam kamerę tak aby ostudzić jego zapędy, więc obyło się bez wyzwisk. Przerażające jest jak ludzie na siłę szukają u innych winy swoich błędów

Masowe cwaniactwo na zwężeniu i czerwonym świetle. Czegoś takiego jeszcze nie było

Co natomiast widać na nagraniu? Kierowca Citroena rzeczywiście wyjeżdża z drogi podporządkowanej i zmusza autora nagrania do gwałtownego hamowania i zjechania na lewo, żeby uniknąć zderzenia. Czy to on byłby winny ewentualnego zderzenia?

Większość komentujących ma co do tego poważne wątpliwości. Trudno się z nimi nie zgodzić, ponieważ widać wyraźnie, że nagrywający jedzie z dosyć dużą prędkością. Nie zwalnia on na widok znaku „strefa ograniczonej prędkości do 50 km/h”. Nie zwalnia, chociaż zbliża się do skrzyżowania i dwóch przejść dla pieszych, oznaczonych dodatkowo „Agatką”, czyli wskazujących, że przechodzą tędy dzieci w drodze do szkoły.

Do wciśnięcia na hamulec nie skłonił go nawet widok ruszającego Citroena. Nagrywający tak bacznie obserwował drogę, że potrzebował dwóch długich sekund na zorientowanie się w sytuacji i wciśnięcie hamulca. Mimo to uważa on, że nie popełnił żadnego błędu.

Błędy wytykają mu komentujący. Zwracają uwagę, że poruszając się z dużą prędkością po krętej drodze i nie zwalniając na widok znaków, nie dał kierowcy Citroena szansę na zauważenie go w porę. Takiego samego zdania był kierowca Citroena, który ironicznie, ale uprzejmie, wyjaśnił to nagrywającemu. I wbrew jego insynuacjom, wcale nie trzeba było „studzić zapędów” kierowcy Citroena, żeby „obyło się bez wyzwisk”.

A kto by dostał mandat w tej sytuacji? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Uderzenie w tył pojazdu wjeżdżającego na drogę z pierwszeństwem, to klasyczny przykład wymuszenia pierwszeństwa i często na tym kończy się policyjne dochodzenie. Nagranie daje jednak szanse na odwrócenie ról – biegły mógłby oszacować prędkość nagrywającego oraz to, czy kierowca Citroena miał możliwość dostrzec go w porę. Paradoksalnie to wideo mogłoby pogrążyć właśnie niego.

Source: Jeden jechał za szybko, drugi wymusił – kto jest winny w tej sytuacji?

Co z nowym podatkiem dla kierowców? Rząd ma nowy plan, jak uderzyć nas po kieszeni

Spis treści

Podatek od samochodów w Polsce – założenia

Na temat dodatkowych opłat, a później także podatków od posiadania samochodów spalinowych, informowaliśmy już kilkukrotnie. Wprowadzenie ich wydawało się czymś nieuchronnym, ponieważ obowiązek taki został na Polskę narzucony poprzez KPO.

Zgodnie z tymi założeniami już w czwartym kwartale 2024 roku, polscy kierowcy rejestrujący po raz pierwszy auto w kraju (nowe lub używane), płaciliby od tego dodatkowy podatek. Z kolei w drugim kwartale 2026 roku ma wejść w życie coroczny podatek od samego fakty posiadania pojazdu spalinowego. Wysokość nowych opłat zależna byłaby od emisji CO2 oraz tlenków azotu.

Czy podatek od samochodów w Polsce wejdzie w życie?

Informację o tym, że polski rząd chce renegocjować założenia KPO i wykreślić z niego nowe podatki dla kierowców, podawaliśmy już miesiąc temu. Jak wyjaśniała wtedy minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz na antenie TVN24:

Bardzo asertywnie będziemy rozmawiać z Komisją Europejską, aby usunąć podatek od samochodów spalinowych. Trzeba wprowadzać Zielony Ład, chcemy mieć czyste powietrze, ale do tego trzeba dochodzić zachętami – te zachęty są w KPO i my je zwiększamy – a nie zakazami, które obrócą społeczeństwo przeciwko Zielonemu Ładowi.

Decyzja Komisja Europejskiej w tej sprawie nadal nie zapadła. Polscy rządzący nadal nie składają broni i chcą wyjść z własną propozycją do UE. Niestety nie propozycją zachęt, o którym mówiła minister.

Najgorsze, co możesz usłyszeć na przeglądzie auta. Gorsze niż niezaliczenie przeglądu

Nowy podatek akcyzowy od samochodów w Polsce

Okazuje się, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce wprowadzić zmiany do podatku akcyzowego od samochodów. Obecnie jego wysokość zależy od pojemności silnika i wynosi:

  • 3,1 proc. do pojemności 2 l
  • 18,6 proc. powyżej 2 l pojemności

Według opracowywanego projektu, wysokość opłaty będzie zależała od emisji dwutlenku węgla oraz tlenków azotu. Można spodziewać się zatem przynajmniej kilku, jeśli nie kilkunastu, stawek. Im bardziej emitujący samochód, tym większa opłata przy jego pierwszej rejestracji.

Ktoś może powiedzieć, że będzie to promowanie bogatszych obywateli i będzie miał rację. Osoba którą stać na nową hybrydę z salonu może nie zapłacić nic, albo niewielki podatek. Z kolei ktoś kupujący starszy i większy samochód, ponieważ potrzebuje auta rodzinnego, a na młodszy go nie stać, może zapłacić bardzo wysoką opłatę.

Jest też pomysł, aby zadbać o to, by Polacy nie kupowali zbyt starych samochodów. Chodzi o zablokowanie możliwości importu pojazdów, które nie spełniają normy emisji spalin Euro 4. Mowa zatem o samochodach z roczników starszych niż 2006 rok. Do Polski nie trafia raczej wiele samochodów starszych niż 18 lat (średnia to 13), ale byłby to kolejny przykład wykluczania najbiedniejszych obywateli. Nikt nie ma chyba wątpliwości, że osoba kupująca sprowadzonego z Niemiec Golfa IV, nie robi tego na złość klimatowi, tylko dlatego, że potrzebuje środka transportu, a na lepszy ją nie stać.

Source: Co z nowym podatkiem dla kierowców? Rząd ma nowy plan, jak uderzyć nas po kieszeni

Minister Gawkowski stracił samochód za 100 tys. zł. Oszukali go metodą „na bliźniaka”

Spis treści

Polskie służby rozbiły siatkę złodziei samochodów

Jak informuje Polska Agencja Prasowa, funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali pięć osób oraz przeprowadzili przeszukania w związku ze śledztwem dotyczącym międzynarodowej grupy przestępczej, zajmującej się kradzieżą samochodów. Zatrzymano także kilka pojazdów.

Jak wyjaśnił prokurator Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej, działania odbyły się na polecenie prokuratora Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie. Zatrzymani usłyszą zarzuty, a po wykonaniu czynności procesowych, prokuratura podejmie decyzje o środkach zapobiegawczych wobec nich.

Minister Gawkowski stracił samochód

Polskie służby co jakiś czas rozbijają grupy przestępcze, zajmujące się kradzieżą samochodów. Ten przypadek został szczególnie nagłośniony, ponieważ ucierpiał na nim minister cyfryzacji Krzysztof Gawskowski.

Jak wyjaśnił w swoim wpisie w mediach społecznościowych, kupiony przez niego Peugeot 5008 o wartości 100 tys. zł, ma „bliźniaka” we Francji. Jemu zaś sprzedano, jak to określił, „podrobioną wersję”. Policja i prokuratura zatrzymały więc jego samochód, a on sam jest bardzo zaskoczony i rozgoryczony. Podkreśla też, że samochód został przed zakupem skrupulatnie sprawdzony:

W październiku 2023 kupujemy auto – Peugeota 5008 od prywatnej osoby. Przed zakupem sprawdzamy pojazd po numerze VIN i dodatkowo jedziemy na sprawdzenie do autoryzowanego serwisu Peugeota. Płacimy za usługę sprawdzenia, otrzymujemy potwierdzenie. Kupujemy auto z całą historią i rejestrujemy w urzędzie komunikacji. Inwestujemy, użytkujemy przez ponad pół roku i teraz dowiadujemy się, że samochód jest nielegalny.

Minister zaznacza, że nie ma uwag do policji czy prokuratury. Jest bardzo jednak zdziwiony, że autoryzowany serwis nie poinformował go, że są dwa auta o tym samym numerze VIN. Gawkowski zapowiada, że tak sprawy nie zostawi – „będą pozwy i roszczenia”.

Jak działa metoda oszustwa „na bliźniaka”?

Niestety metoda oszustwa, jakiej ofiarą padł minister Gawkowski, wcale nie jest nowa, a jej założenia nieznane. Sami o niej już wcześniej pisaliśmy. Jak działa oszustwo „na bliźniaka”?

Stworzyli prosty sposób na kradzież Tesli. Wystarczy, że właściciel pojedzie na ładowarkę

Proceder częściej zwany jest „klonowaniem” samochodów lub „wywozem na bliźniaka”. Polega on na tym, że posiadając całkowicie legalne auto, kradnie się identyczny egzemplarz. Następnie przebija się numer VIN i przekłada tablice. W ten sposób można legalnie przekroczyć granicę i sprzedać auto niczego nieświadomej osobie, która bez problemu je zarejestruje.

W ten sposób można długo jeździć samochodem, który teoretycznie pozyskany został zupełnie legalnie. Prędzej czy później prawda wychodzi zwykle na jaw, a właściciel kradzionego auta nie ma wyjścia – musi je oddać i może najwyżej domagać się zwrotu pieniędzy od oszusta.

Minister zapowiada zmiany w prawie, które uderzą w złodziei samochodów

Gawkowski przyznaje w swoim wpisie, że „wyrządzono jego rodzinie krzywdę, a w oku zakręciła się łza”. Zapowiada więc również zmiany w prawie:

Postaram się również o zmiany legislacyjne  w prawie. Każdy obywatel przed zakupem auta, powinien mieć możliwość potwierdzić czy gdzieś w UE nie jeździ numerowy klon samochodu, które chce nabyć.

Minister nie precyzuje, jakie według niego zmiany powinny to być. Przypomnijmy, że auto trafia do kraju w sposób zupełnie legalny. Ma teoretycznie legalne dokumenty i właściwe tablice rejestracyjne. Pewnych podejrzeń można nabrać, jeśli coś nie zgadza się po rozkodowaniu kodu VIN (np. wersja wyposażenia), ale nikt nie wchodzi w tak duże szczegóły.

Source: Minister Gawkowski stracił samochód za 100 tys. zł. Oszukali go metodą „na bliźniaka”

Ile samochód przejedzie na rezerwie? Ile pojadę z zasięgiem 0 km?

Spis treści

Ile samochód przejedzie na rezerwie paliwa?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ wiele zależy od naszego samochodu, napędzającego go silnika oraz zbiornika paliwa. Co do zasady zwykle rezerwa zapala się, gdy komputer pokładowy przewiduje zasięg na poziomie 70-80 km. Tyle teorii.

A jaka jest praktyka? Jeśli mamy oszczędne auto, zapalenie rezerwy może oznaczać, że paliwa została naprawdę resztka. Z kolei w autach sportowych benzyny może być jeszcze w baku naprawdę sporo. Podobnie na moment zapalenia się rezerwy wpływa nasz styl jazdy.

Wynika z tego prosty wniosek. Jeśli mamy w miarę oszczędne auto i jechaliśmy spokojnie, to rzeczywiście paliwa zostało nam niewiele. Jednak w samochodach z paliwożernymi silnikami i przy dynamicznym stylu jazdy, rezerwa może zapalić się naprawdę wcześnie. Wtedy wystarczy zmiana stylu jazdy, żeby wyraźnie obniżyć zużycie paliwa i znacznie wydłużyć pozostały zasięg.

Dobrze też samemu zaobserwować to, przy jakim poziomie paliwa włącza się w naszym aucie rezerwa i oszacować w ten sposób (znając pojemność baku), ile jeszcze faktycznie przejedziemy. Pamiętajcie też, że nie wszystkie samochody pokazują zasięg do samego końca. Niektóre przy niewielkim zasięgu (20-40 km) przestają pokazywać taki odczyt.

Wyrzuciła papierosa z auta, napluła na zwracających jej uwagę, a potem nasłała agresora

Ile można przejechać z zasięgiem 0 km?

W Polskich warunkach raczej nie grozi nam sytuacja, w której od momentu zapalenia się rezerwy, nie znajdziemy żadnej stacji benzynowej. Może poza sytuacjami, w których poruszamy się nowo otwartymi odcinkami dróg szybkiego ruchu, przy których nie powstała jeszcze żadna infrastruktra.

Jednak bez względu na okoliczności, zakładając scenariusz, że mimo wszystko pojawił nam się zasięg 0 km, nie musimy panikować. Przynajmniej nie od razu. Zerowy zasięg to informacja zawsze podawana na wyrost, żeby zmusić kierowcę do szybszej reakcji, ale też nie pozostawić go na lodzie, kiedy źle oceni dystans, jaki dzieli go od stacji paliw.

Kiedy zobaczymy zasięg 0 km, prawdopodobnie będziemy mogli pokonać jeszcze kolejne 20-30 km, zanim paliwo faktycznie się wyczerpie. Powinniśmy wtedy jechać bardzo ostrożnie i delikatnie, wyłączając też klimatyzację i zbędne odbiorniki prądu.

Czym grozi jazda na rezerwie paliwa?

Jazda na resztkach paliwa oznacza, że do układu paliwowego zasysane są zanieczyszczenia, obecne na dnie baku. To negatywnie wpływa na żywotność jego podzespołów. Zbyt mała ilość paliwa może doprowadzić też do zapowietrzenia układu wtryskowego.

W ekstremalnej sytuacji, kiedy będziemy próbować jechać na samych oparach, możemy także zatrzeć pompę paliwa. Jeśli jednak do tego nie dojdzie i uda nam się uzupełnić wyschnięty bak, nie mamy gwarancji, że samochód znowu zapali. Układ paliwowy może być zbyt zapowietrzony i próbując włączyć silnik, tylko mu zaszkodzimy.

Source: Ile samochód przejedzie na rezerwie? Ile pojadę z zasięgiem 0 km?

Znaki C-5 oraz D-3 wyglądają prawie identycznie, ale kierowca nie może ich pomylić

Spis treści

Co oznacza znak z białą, skierowaną do góry strzałką na niebeskim tle? Jeśli waszą odpowiedzią nie jest „A jaki znak ma kształt?”, mandat macie murowany.

Znak C-5 – przepisy i znaczenie

Znak C-5 ma okrągły kształt i należy on do całej serii znaków, które nakazują jazdę na przykład po prawej lub lewej stronie wyspy. W omawianej wersji jest to „nakaz jazdy prosto”. Jego znaczenie jest więc oczywiste.

Ile wynosi mandat za niestosowanie się do znaku C-5?

Poruszanie się niezgodnie ze znakiem C-5 zagrożone jest mandatem na 250 zł. Pamiętajmy, że takie wykroczenie, może pociągnąć za sobą kolejne, jak jazda pod prąd lub drogą wyłączoną z ruchu. To automatycznie powoduje doliczanie kolejnych mandatów do naszego konta.

Kierowca Mercedesa AMG za wszelką cenę chce być najszybszy. Efekt jest żałosny

Znak D-3 – przepisy i znaczenie

Dla odmiany znak D-3 ma kwadratowy kształt i należy do znaków informacyjnych. A informuje o czymś, czego zignorować nie możemy.

Omawiany znak to oczywiście „ruch jednokierunkowy”. Widząc go, możemy bez wahania wjechać w taką drogę. Jeśli droga jest wielopasmowa, możemy korzystać ze wszystkich, bez obaw że coś nagle nadjedzie z naprzeciwka. Pamiętajmy przy tym o obowiązku korzystania z pasa prawego, jeśli tylko mamy taką możliwość.

Ile wynosi mandat za niestosowanie się do znaku D-3?

Teoretycznie ze znakiem tym nie wiąże się mandat. Zwykle mandat dotyczy ignorowania znaku B-2 („zakaz wjazdu”), znajdujący się u jej wylotu. Ale dostać możemy kilka mandatów „powiązanych”.

  • 200 zł za zawracanie na drodze jednokierunkowej
  • 500 zł za jazdę pod prąd
  • przynajmniej 1500 zł jeśli jadąc pod prąd stworzyliśmy zagrożenie w ruchu drogowym

Source: Znaki C-5 oraz D-3 wyglądają prawie identycznie, ale kierowca nie może ich pomylić

Będzie nowy odcinek drogi ekspresowej S10. Znamy datę otwarcia

Nowy odcinek drogi ekspresowej S10 będzie miał dwa pasy ruchu w obu kierunkach oraz pas awaryjny, a jego długość to 11,8 k. Zgodnie z podpisaną umową, wszystkie prace powinny zostać ukończone do końca I kwartału 2027 r. Wartość inwestycji to 340 mln zł.

Jakie prace będą przeprowadzone podczas budowy nowego odcinka drogi S10?

Nowy odcinek drogi S10 realizowany jest w systemie Projektuj i buduj w ramach rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. i stanowi czwarty odcinek drogi ekspresowej S10 Bydgoszcz – Toruń. Trasa obejmuje jedenaście obiektów inżynierskich i dwa nowe węzły: Toruń Podgórz i Toruń Czerniewice. Droga skróci dojazd do autostrady A1 dla kierowców jadących z Bydgoszczy, a także ułatwi dostęp do A1 kierowcom z Torunia.  

Kierowca Mercedesa AMG za wszelką cenę chce być najszybszy. Efekt jest żałosny

Odcinek S10, stanowiący południową obwodnicę Torunia, powstał niemal dwie dekady temu w standardzie jednojezdniowej drogi ekspresowej z pasem rezerwy, która właśnie teraz zostanie wykorzystana do budowy pełnego przekroju 2×2. Co ciekawe, w ramach realizacji zadania ul. Bydgoska (gm. Wielka Nieszawka, starodroże DK10, odłączone wraz z budową obwodnicy) zostanie na nowo połączona z obecną drogą krajową nr 10 w Cierpicach, jako droga dojazdowa rangi wojewódzkiej.

Budowa pozostałych odcinków drogi S10

Trasa S10 połączy w przyszłości Szczecin przez Piłę, Bydgoszcz i Toruń z Obwodnicą Aglomeracji Warszawskiej i będzie liczyła ok. 410 km długości. Realizacja wszystkich brakujących odcinków zapisana jest w Rządowym Programie Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. Powstanie alternatywny szlak transportowy na północ od autostrady A2. 

  • Obecnie kierowcy korzystają z kilku odcinków S10 o łącznej długości ok. 60 km.
  • W woj. zachodniopomorskim trwają procedury przetargowe dla realizacji wszystkich odcinków S10 ze Szczecina do Piły.
  • W woj. wielkopolskim złożono wnioski o zgodę na budowę odcinka Piła – Wyrzysk (o długości ok. 28 km) oraz dla dobudowy drugiej jezdni obwodnicy Wyrzyska (na odcinku 5 km).
  • W woj. kujawsko-pomorskim w realizacji są cztery odcinki S10 Bydgoszcz – Toruń, a w przygotowaniu znajdują się dwa pozostałe: odc. Wyrzysk – Bydgoszcz oraz odc. A1 – Obwodnica Aglomeracji Warszawskiej (częściowo w woj. mazowieckim).
  • Trwają prace przygotowawcze nad poszerzeniem o dodatkowy pas ruchu autostrady A1 na odcinku Toruń – Włocławek, który będzie miał wspólny przebieg z S10.

Source: Będzie nowy odcinek drogi ekspresowej S10. Znamy datę otwarcia

Wyrzuciła papierosa z auta, napluła na zwracających jej uwagę, a potem nasłała agresora

Akcja zaczęła się od tego, że kierująca Renault Megane wyrzuciła przez ono niedopałek papierosa na ulicę. Zauważył to kierowca Citroena, który zwrócił jej na to uwagę klaksonem, a potem słownie przez otwartą szybę. Jak zareagowała kierująca Renault?

Chciał ukarać kierowcę Audi na oczach policji. Więcej już nie pojeździ

Najpierw splunęła w stronę Citroena, a później, widząc że nie dało to zamierzonego efektu, z Megane wyskoczył agresywny mężczyzna. Otworzył drzwi Citroena tak gwałtownie, że… omal się nimi nie znokautował. Po krótkiej wymianie zdań trzasnął drzwiami i wrócił do Renault. Zbierając przy okazji z asfaltu rzeczy, które my wcześniej wypadły. Prawdopodobnie telefon i/lub portfel.

Na tym na szczęście sytuacja się skończyła i nie doszło do rękoczynów. Trudno jednak zrozumieć, jak można się wykazywać takim chamstwem i agresją. Ciekawe co państwo z Megane zrobiliby, gdyby trafili na innego kierowcę.

Konkretnie tego. On widząc, że kierowca Mercedesa wyrzucił niedopałek przez okno, po prostu wysiadł z auta, wziął ten niedopałek i wrzucił mu z powrotem do auta. Mamy wrażenie, że gdyby spotkał parę z Renault, to doszłoby do bijatyki.

Source: Wyrzuciła papierosa z auta, napluła na zwracających jej uwagę, a potem nasłała agresora

Najgorsze, co możesz usłyszeć na przeglądzie auta. Gorsze niż niezaliczenie przeglądu

Spis treści

Z jakiego powodu samochód nie zaliczy przeglądu technicznego?

Powodów oblania badania technicznego może być naprawdę sporo, bo samochód składa się z całego multum elementów, a każdy z nich może się przecież zepsuć. Trudno się więc dziwić właścicielom starszych samochodów, że nie zawsze są pewni tego, że uda im się przegląd zaliczyć.

Diagności zwracają przede wszystkim uwagę na elementy odpowiadające za bezpieczeństwo podczas jazdy, czyli układ kierowniczy, hamulcowy oraz zawieszenie. Wymagane jest też sprawne oświetlenie, a także brak jakichkolwiek kontrolek informujących o usterce.

Co zrobić, kiedy samochód nie przeszedł przeglądu?

Jeżeli podczas przeglądu diagnosta wykryje jakąś usterkę, nie zaliczy nam przeglądu. Pozostaje wtedy jedynie szybkie umówienie się na naprawdę u mechanika. Potem trzeba ponownie stawić się w Stacji Kontroli Pojazdów i raz jeszcze zapłacić za przegląd.

Niezaliczenie przeglądu za pierwszym razem nie oznacza, że nasz samochód nie może już poruszać się po drogach publicznych. Może, pod warunkiem, że poprzednie badanie nadal jest ważne. Dlatego nie warto odkładać wykonania kolejnego przeglądu na ostatni moment.

Wycieraczki piszczą i zostawiają smugi? Nie kupuj nowych, tylko uratuj stare

W jakich sytuacjach na przeglądzie można stracić dowód rejestracyjny?

Niezaliczenie przeglądu okresowego to problem dla kierowcy, ale wcale nie tak poważny, jak można by sądzić. O wiele czarniejszy scenariusz jest w przypadku wykrycia przez diagnostę poważnej usterki, zagrażającej bezpieczeństwu ruchu drogowego.

W takiej sytuacji nie możemy odjechać samochodem. Konieczne jest wezwanie lawety i przewiezienie go do mechanika. Po usunięciu usterek trzeba ponownie pojawić się na badaniu.

Jak odzyskać zatrzymany przez diagnostę dowód rejestracyjny?

Po pozytywnym przejściu badania technicznego, musimy udać się do wydziału komunikacji z odpowiednim zaświadczeniem i tam odebrać dowód. Gdyby nasz dokument został zatrzymany tylko elektronicznie, zwrot mógłby nastąpić u samego diagnosty:

Zwrotu zatrzymanego dowodu rejestracyjnego (pozwolenia czasowego) (…) może dokonać również jednostka upoważniona do przeprowadzania badań technicznych po przeprowadzeniu badania technicznego odpowiadającego przyczynie zatrzymania, (…) przez przekazanie do centralnej ewidencji pojazdów informacji o zwrocie.

Source: Najgorsze, co możesz usłyszeć na przeglądzie auta. Gorsze niż niezaliczenie przeglądu

Nowa zielona naklejka kosztuje 5 zł, a za jej brak zapłacisz 500 zł kary

Spis treści

Po co jest nowa zielona naklejka na szybę?

Obowiązek używania nowych naklejek na szybę wynika ze zbliżające się wprowadzenia Stref Czystego Transportu w wybranych polskich miastach. Zgodnie z ustawą o elektromobilności, samochody nieposiadające stosownej naklejki, nie mogą poruszać się po SCT.

Co znajduje się na nowej naklejce na szybie?

Zgodnie z przepisami, nowe zielone naklejki będą musiały zawierać takie informacje jak rok produkcji samochodu oraz rodzaj paliwa, określany jednym z poniższych oznaczeń:

  • P – benzyna 
  • D – olej napędowy
  • M – mieszanka (paliwo-olej) 
  • LPG – gaz płynny (propan-butan) 
  • CNG – gaz ziemny sprężonym (metan) 
  • H – wodór 
  • EE – energia elektryczna

Takie informacje są niezbędne, ponieważ każda Strefa Czystego Transportu w Polsce, może mieć inne zasady. Jak to możliwe? Ustawa pozwala gminom mającym ponad 100 tys. mieszkańców, ustanawiać SCT, ale nie narzuca zasad. To samorząd ustala teren, na którym strefa obowiązuje, a także to, kto może do niej wjeżdżać.

Dlatego naklejka nie posiada prostej informacji „zatwierdzone do poruszania się po SCT”, ani tym podobnych. Czy możemy gdzieś wjechać, określają dopiero władze danej gminy.

Wycieraczki piszczą i zostawiają smugi? Nie kupuj nowych, tylko uratuj stare

Jaki mandat za brak nowej zielonej naklejki?

Jeżeli nie posiadamy naklejki, służby będą traktowały nasz pojazd jako niespełniający norm, pozwalających na poruszanie się po SCT. Grozi za to grzywna 500 zł. Dostawać ją można tak naprawdę codziennie, za każdym razem, gdy służby stwierdzą, że wjechaliśmy bez niej na teren strefy.

Kogo nie obowiązuje zielona naklejka w SCT?

Z posiadania nowych naklejek zwolnione są samochody elektryczne oraz wodorowe z ogniwamy paliwowymi. Jedne i drugie są całkowicie zeroemisyjne lokalnie, więc oczywiste jest, że nie ma mowy w ich przypadku o normach emisji spalin. O tym fakcie zaświadczają zielone tablice rejestracyjne i to one zwalniają z posiadania naklejki.

Naklejki mogą też być nieobowiązkowe, kiedy dana gmina zdecyduje się na system automatycznego nadzoru, który będzie sprawdzał, czy wjeżdżające na teren jej SCT pojazdy, spełniają odpowiednie normy. Taki system zamówił już Kraków.

Ile jest Stref Czystego Transportu w Polsce?

Obecnie nie ma nigdzie takiej strefy, ale konkretne plany przedstawiły już:

  • Warszawa
  • Kraków
  • Wrocław

Strefa Czystego Transportu powinna zostać wprowadzona także w Katowicach, ale władze miasta nie odniosły się jeszcze do tego.

Source: Nowa zielona naklejka kosztuje 5 zł, a za jej brak zapłacisz 500 zł kary

Jest zielone światło na nowy odcinek S19. To część szlaku Via Carpatia

Spis treści

Przygotowanie do budowy nowego odcinka drogi S19

Nowy odcinek drogi ekspresowej S19 realizowany jest w systemie Projektuj i buduj w ramach Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. Wykonawca opracował już dokumentację techniczną, a teraz można rozpoczynać roboty budowlane.  

Wykonawca najpierw przeprowadzi niezbędną inwentaryzację geodezyjną, przyrodniczą a także inwentaryzację dróg publicznych i obiektów kubaturowych. Następnie przeprowadzone zostaną rozpoznania saperskie oraz środowiskowe, w tym ornitologiczne przed wykonaniem wycinki drzew i karczowaniem krzewów. Kolejnym etapem będą prace związane z wycinką drzew i karczowaniem krzewów oraz usuwaniem karpin.

Wykonawca będzie sukcesywnie wprowadzał elementy tymczasowej organizacji ruchu oraz demontował wyspy dzielące i bariery. Usuwane będzie także oznakowanie grubowarstwowe kolidujące z elementami TOR. Następnie rozpocznie się pierwszy etap robót ziemnych, obejmujący odhumusowanie terenu w tym dróg dojazdowych oraz wykonanie konstrukcji tych dróg dla ruchu technologicznego, a także wzmocnienie w zakresie dróg dojazdowych i technologicznych. Frezowane będą też części nawierzchni bitumicznej od strony dobudowywanej jezdni.

Zakres prac na nowym odcinku drogi S19

Aktualnie S19 na tym odcinku posiada trzypasową jezdnię w układzie 2+1, bez pasa rozdziału kierunków jazdy. Po rozbudowie droga będzie posiadała dwie jezdnie po dwa pasy ruchu, pas awaryjny o szerokości 2,5 m oraz pobocza. Docelowa nośność to 11,5 t/oś. Inwestycja będzie realizowana na terenie powiatu rzeszowskiego (gmina Sokołów Małopolski i gmina Trzebownisko) i łańcuckiego (gmina Czarna), w bezpośrednim sąsiedztwie już istniejącej, pierwszej jezdni drogi ekspresowej. Na początkowym odcinku po zachodniej stronie, a od Stobiernej do Jasionki po wschodniej. 

Zakres prac w ramach rozbudowy S19 obejmie także dostosowanie istniejących obiektów inżynierskich, urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i ochrony środowiska. Przebudowane zostaną kolidujące drogi poprzeczne, cieki wodne oraz infrastruktura techniczna. Węzły Sokołów Małopolski Północ, Sokołów Małopolski i Jasionka, które posiadają pełny, docelowy przekrój dwujezdniowy, nie będą wymagały rozbudowy. Łączna długość planowanych do rozbudowy odcinków drogi wynosi ok. 13,8 km.  

W ramach inwestycji powstaną nowe obiekty inżynierskie, w tym estakada o długości 155,6 m w miejscowości Nienadówka, dwa wiadukty (w tym jeden z funkcją przejścia dla zwierząt średnich) oraz dwa przejazdy gospodarcze.  

Kierowca Mercedesa AMG za wszelką cenę chce być najszybszy. Efekt jest żałosny

W zakresie ochrony środowiska zostaną wykonane cztery przejścia dla zwierząt średnich (jedno zespolone z wiaduktem), cztery przejścia dla zwierząt małych, osiem przejść dla płazów, ponad 2,7 km ekranów akustycznych oraz zbiorniki retencyjne (13 otwartych i 5 zamknięte). Posadzona zostanie zieleń dogęszczająca, izolacyjna, krajobrazowa i naprowadzająca. Powstaną też urządzenia oczyszczające ścieki opadowe z jezdni i osłony przeciwolśnieniowe.  

Przebieg nowego odcinka drogi ekspresowej S19

W Nienadówce droga ekspresowa poprowadzona zostanie estakadą w odległości ok. 30 m od kościoła parafialnego p.w. św. Bartłomieja Apostoła, usytuowanego przy drodze wojewódzkiej nr 878. Ze względu na ochronę tego obiektu sakralnego, reprezentującego styl neogotycki, w decyzji środowiskowej określono warunki realizacji robót budowlanych w rejonie kościoła. Nie będą stosowane walce wibracyjne oraz wykonany zostanie również ekran przeźroczysty w celu ekspozycji walorów historycznych i zabytkowych.  

Ponadto w ramach inwestycji istniejący MOP Stobierna (kierunek Lublin) zostanie rozbudowany, co oznacza, że w przyszłości będzie mogła powstać tu stacja paliw i obiekty gastronomiczno-handlowe. Natomiast istniejąca stacja benzynowa zlokalizowana przy dawnej DK19 w Stobiernej zostanie podłączona do drogi ekspresowej S19.

Nowy odcinek drogi ekspresowej S19 ma długość 13,8 km, a wartość kontraktu na jego budowę wynosi niemal 273 mln zł. Wszystkie prace z nim związane powinny zostać ukończone w IV kwartale 2026 r.

Droga ekspresowa S19 jako część szlaku Via Carpatia

Szlak Via Carpatia to kluczowy korytarz transportowy łączący Europę północną i południową. Na terenie Polski trasa będzie miała około 700 km długości. W skład szlaku drogowego Via Carpatia wchodzą odcinki dróg ekspresowych S61, S16 i S19 przebiegające przez teren pięciu województw – podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego, lubelskiego i podkarpackiego. 

W województwie podkarpackim S19 będzie miała docelowo długość ok. 169 km, a tak przedstawia się stan jej realizacji:       

  • 81,8 km – oddane do ruchu (odcinki: Lasy Janowskie – Rzeszów Południe),    
  • 72,9 km – w realizacji (w budowie: Rzeszów Południe – Babica, Babica – Jawornik, Krosno – Miejsce Piastowe, Miejsce Piastowe – Dukla, dobudowa drugiej jezdni Sokołów Małopolski Płn. – Jasionka oraz na etapie uzyskiwania ZRID: Domaradz – Krosno, Dukla – Barwinek),    
  • 11,6 km – w przygotowaniu (na etapie przetargu: Jawornik – Lutcza, Lutcza – Domaradz). 

Source: Jest zielone światło na nowy odcinek S19. To część szlaku Via Carpatia

Masowe cwaniactwo na zwężeniu i czerwonym świetle. Czegoś takiego jeszcze nie było

Każdy wie, jak wygląda zachowanie kierowców na remontowanych odcinkach dróg z ruchem wahadłowym. Gdy zapala się czerwone światło, jeszcze jeden, maksymalnie trzech kierowców przejeżdża. Uważając, że światła i tak mają pewien bufor nim dla tych z naprzeciwka włączy się zielone i oni w tym buforze się zmieszczą. A nawet jeśli nie, to jadąc na zderzaku auta z przodu i tak nikt ich nie zablokuje.

Umiesz „zachować szczególną ostrożność”? Jeśli nie, grozi ci 1000 zł mandatu

Kierowcy którzy tak robią argumentują, że nie jest to typowa jazda na czerwonym, że nie stwarzają żadnego zagrożenia, a nawet robią coś pozytywnego. Wykorzystują „bufor” między zmianą świateł, więc nie ma przestojów na zwężeniu i korek przed nim szybciej się rozładowuje.

Żadne tłumaczenia nie zmieniają faktu, że ignorowanie czerwonego światła to wykroczenie i grozi za nie mandat 500 zł i 15 punktów karnych. Prawo nie przewiduje tu żadnych okoliczności łagodzących.

Zdecydowanie nie byłoby ich dla kierowców na tym nagraniu. Jego autor widząc sygnał żółty, a potem czerwony, prawidłowo się zatrzymał. Auta jadące za nim zaczęły go jednak wyprzedzać. Jedno za drugim. W pewnym momencie nawet zakorkowały przejazd! W sumie czerwone światło zignorowało 11 kierowców. Aż trudno uwierzyć, jak bardzo byli oni bezmyślni.

Nagranie kończy się niestety przedwcześnie. Autor je zakończył prawdopodobnie dlatego, że nikt inny już nie próbował łamać przepisów. Ale nie wiemy przez to, czy ktoś z naprzeciwka zdążył przejechać, nim nagrywającemu zapaliło się zielone światło. A jest spora szansa, że bezmyślni i egoistyczni kierowcy, zablokowali swoim zachowaniem tych z naprzeciwka.

Source: Masowe cwaniactwo na zwężeniu i czerwonym świetle. Czegoś takiego jeszcze nie było

Kierowcy od ponad roku mają nowe uprawnienia i nawet o tym nie wiedzą

Spis treści

O jakich uprawnieniach mowa? Chodzi o zmiany zasad dotyczących ciągnięcia przyczep przez posiadaczy prawa jazdy kategorii B.

Jakie przyczepy na prawo jazdy kategorii B?

Do ciągnięcia przyczep przeznaczone są osobne kategorie praw jazdy, ale nie do wszystkich przyczep są wymagane. Mając jedynie kategorię B możemy ciągnąć:

  • pojazdem o DMC do 3,5 t przyczepę lekką, a DMC zestawu może wynosić 4,25 t
  • przyczepę inną niż lekka, ale wtedy DMC zestawu to tylko 3,5 t

Przyczepa lekka ma dopuszczalną masę całkowitą wynoszącą najwyżej 750 kg, natomiast drugi rodzaj może ważyć znacznie więcej, ale nakładane jest ograniczenie w kwestii DMC zestawu. Można temu jednak zaradzić.

Kierowca Mercedesa AMG za wszelką cenę chce być najszybszy. Efekt jest żałosny

Co to jest kod 96 w prawie jazdy kategorii B?

Częściowym rozwiązaniem problemu z ciągnięciem cięższych przyczep z prawem jazdy kategorii B, jest zdobycie kodu 96. Procedura jest bardzo prosta, ponieważ wystarczy jedynie podejść do egzaminu – nie trzeba robić żadnego dodatkowego kursu. Sam egzamin kosztuje 170 zł i po jego zaliczeniu mogliśmy do końca zeszłego roku ciągnąć przyczepę:

  • inną niż lekka pojazdem o DMC 3,5 t przy DMC zestawu 4,25 t
  • której DMC nie przekracza DMC pojazdu
  • której stosunek DMC do DMC pojazdu wynosi 1:1,33

Tak to wyglądało jeszcze ponad rok temu, ale obecnie przepisy się zmieniły.

Ciągnięcie przyczepy na kategorię B – nowe przepisy

Od 1 stycznie 2023 roku przepis ten uległ zmianie i jego obecne brzmienie to:

W przyczepie o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony dopuszcza się hamulec roboczy typu bezwładnościowego (najazdowy) działający na koła wszystkich osi. W przyczepie rejestrowanej po raz pierwszy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej do dnia 1 stycznia 2023 r. dopuszcza się hamulec roboczy typu bezwładnościowego (najazdowy) działający co najmniej na koła jednej osi; takie rozwiązanie dopuszcza się również w przyczepie o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 5 ton, zarejestrowanej po raz pierwszy przed dniem 1 stycznia 1968 r.

Usunięto z niego pojawiający się na początku fragment o stosunku pasy pojazdu do masy przyczepy:

W przyczepie o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t, przeznaczonej do ciągnięcia przez pojazd, którego dopuszczalna masa całkowita wynosi nie mniej niż 1,33 dopuszczalnej masy całkowitej przyczepy (…)

To kolejne ułatwienie dla kierowców, którzy nie chcą robić prawa jazdy kategorii B+E (pozwala na ciągnięcie autem o DMC 3,5 równie ciężkiej przyczepy). Zamiana interesująca, ponieważ bez żadnych dodatkowych warunków czy testów, mogą ciągnąc teraz cięższe przyczepy. Te „darmowe” uprawnienia mają oczywiście ci, którzy posiadają kod 96 w prawie jazdy. Kierowcy którzy dopiero chcą go zrobić, otrzymają szerszy zakres uprawnień „w cenie”.

Source: Kierowcy od ponad roku mają nowe uprawnienia i nawet o tym nie wiedzą

Umiesz „zachować szczególną ostrożność”? Jeśli nie, grozi ci 1000 zł mandatu

Co to „zachowanie szczególnej ostrożności”? Przepisy

Aby zrozumieć, czym jest zachowywanie szczególnej ostrożności, powinniśmy sięgnąć do ustawy Prawo o ruchu drogowym. W art. 2, ust. 22 znajdziemy taki zapis:

Szczególna ostrożność – ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie.

Można więc powiedzieć, że zachowując szczególną ostrożność, jesteśmy gotowi na to by zareagować, jeśli nagle wydarzy się coś niespodziewanego i niebezpiecznego.

Kiedy kierowca musi zachować szczególną ostrożność?

Co do zasady można ogólnie przyjąć, że szczególną ostrożność należy zachowywać w tych wszystkich miejscach, gdzie występuje podwyższone ryzyko wystąpienia niebezpiecznej sytuacji. To miejsca takie jak skrzyżowania czy przejścia dla pieszych. Również przy opisach większości manewrów znajdziemy zastrzeżenie, że warunkiem ich wykonania, jest zachowanie szczególnej ostrożności.

Ponadto kierowca ma obowiązek analizowania sytuacji drogowej i identyfikowania ewentualnych niebezpiecznych sytuacji. Czytamy o tym w art. 3, ust. 1 Kodeksu drogowego:

Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

Kupisz auto spalinowe zamiast elektrycznego? Zapłacisz 22 tys. zł. To projekt nowych przepisów

Ile wynosi mandat za niezachowanie szczególnej ostrożności?

W taryfikatorze mandatów nie znajdziemy pozycji „kara za niezachowanie szczególnej ostrożności”, ale nie chroni nas to przed otrzymaniem grzywny. Wiele zależy od konkretnej sytuacji oraz jej oceny przez interweniujących funkcjonariuszy. Szczególnie ważna jest końcówka cytowanego przed momentem przepisu „przez działanie rozumie się również zaniechanie”. Jak ją rozumieć?

Oto prosty przykład – jedziecie prawym pasem dwupasmowej drogi, kiedy nagle wyjeżdża przed was inny kierowca z drogi podporządkowanej i dochodzi do zderzenia. Wina leży po jego stronie – to oczywiste i potwierdzają to nagrania z monitoringu. Jednak widać na nich coś jeszcze.

Okazuje się, że przed zderzeniem nie hamowaliście, albo zaczęliście hamować z bardzo dużym opóźnieniem. Lewy pas był wolny, więc mogliście na niego zjechać, ale jechaliście prosto. Policjant w takiej sytuacji może wam zrzucić, że mieliście możliwość uniknięcia niebezpiecznego zdarzenia, ale zaniechaliście tego.

W takiej sytuacji policja może nałożyć na was mandat w wysokości 1000 zł. W praktyce dzieje się to raczej rzadko i funkcjonariusze ograniczają się do określenia sprawcy zdarzenia i to jego karzą. Niewielkie pocieszenie, jeśli i tak będziecie wiedzieć, że mogliście uniknąć wypadku, gdybyście tylko byli dostatecznie ostrożni.

Source: Umiesz „zachować szczególną ostrożność”? Jeśli nie, grozi ci 1000 zł mandatu

Transport o wadze 150 ton dotarł na odcinek drogi S1. To ważny fragment TST

Spis treści

Ogromny transport dotarł na budowę drogi S1

Niebawem rozpocznie się betonowanie ostatniej obudowy tunelu w masywie Białożyński Groń w nawie prowadzącej jezdnię w kierunku Żywca. Stało się to możliwe dzięki przetransportowaniu ruchomego szalunku z tunelu w masywie Barania. Ważąca prawie 150 ton stalowa konstrukcja w 3 godziny przebyła ponad trzykilometrowy odcinek, pokonując po drodze trzy estakady.

W pierwszej nawie tunelu prowadzącej jezdnię w kierunku Zwardonia wykonane jest już prawie 230 m obudowy zasadniczej. 

Postępy na budowie nowego odcinka drogi S1

W pierwszym tunelu w masywie Barania o długości ok. 830 m, w obu nawach, zakończono już betonowanie obudowy wewnątrz tunelu. Trwają roboty związane z wykonywaniem kap chodnikowych. Tu do zakończenia prac budowalnych pozostanie wykonanie konstrukcji jezdni z betonu nawierzchniowego oraz montaż wyposażenia tunelu. Zaawansowanie prac w obu tunelach szacowane jest na ponad 65 procent. 

Z kolei prace drogowe są zakończone już w około 70 procentach. W ramach inwestycji o długości 8,53 km drogowy odcinek trasy głównej ma 4,95 km długości, w tym droga dwujezdniowa – 2,30 km, a droga jednojezdniowa – 2,65 km. W ubiegłym roku zostało już wykonane 1,1 km warstwy wiążącej na dwujezdniowym odcinku zlokalizowanym między tunelami oraz 0,96 km jednojezdniowego odcinka na końcowym zakresie zadania. Powstała także jedna z łącznic (L1) na Węźle Milówka o dł. 0,45 km.

Do wykonania pozostało ok. 50 proc. zakresu na trasie głównej nawierzchni na odcinku dwujezdniowym, blisko 64 procent na odcinku jednojezdniowym oraz nawierzchnia asfaltowa na węźle Przybędza i węźle Milówka (za wyjątkiem L1). Całość prac asfaltowych zakończy wykonanie warstwy ścieralnej na całym odcinku drogowym.

Kierowca Mercedesa AMG za wszelką cenę chce być najszybszy. Efekt jest żałosny

Kiedy pojedziemy nowym odcinkiem drogi S1?

Umowa na budowę nowego odcinka drogi S1 o wartości prawie 1,4 mld złotych, podpisano 10 października 2019 r. Pierwotnie fragment miał być oddany 10 sierpnia 2023 r, ale względu na problemy, jakie napotkał wykonawca podczas robót, dopuszczenie do ruchu całego odcinka S1 przewidywane jest na 2025 r.

Droga ekspresowa S1 jest częścią korytarza Transeuropejskiej Sieci Transportowej

Droga ekspresowa S1 Pyrzowice – Zwardoń jest elementem VI korytarza Transeuropejskiej Sieci Transportowej, łączącej kraje basenu Morza Bałtyckiego z krajami Europy Południowej. Biegnie od autostrady A1 w Pyrzowicach do granicy ze Słowacją w Zwardoniu. Jej słowackim przedłużeniem jest autostrada D3 relacji Żylina – Skalite.

Trasa liczy 148 km, przy czym częściowo jest drogą ekspresową, a częściowo ma klasę GP (główna ruchu przyspieszonego). Odcinek Pyrzowice – Zwardoń częściowo jest drogą ekspresową, a częściowo posiada klasę GP (główna ruchu przyspieszonego). Po ich wykonaniu cały odcinek S1 będzie posiadał klasę drogi ekspresowej. 

W realizacji jest aktualnie 55 km drogi ekspresowej S1 w woj. śląskim. To odcinki Podwarpie – Dąbrowa Górnicza (niemal 7 km), Mysłowice Kosztowy – Bielsko-Biała (cztery zadania, w sumie prawie 40 km) oraz Przybędza – Milówka (obejście Węgierskiej Górki, 8,5 km). Wartość tych inwestycji przekracza 4 mld zł.

Source: Transport o wadze 150 ton dotarł na odcinek drogi S1. To ważny fragment TST

Kierowca Mercedesa AMG za wszelką cenę chce być najszybszy. Efekt jest żałosny

Co robicie, żeby krócej stać w korku? Zwykle niewiele można na to poradzić. Na drogach wielopasmowych można próbować odgadnąć, który pas jedzie szybciej, ale często taka „przewaga” jest tylko chwilowa i złudna.

Chciał ukarać kierowcę Audi na oczach policji. Więcej już nie pojeździ

Pewien kierowca Mercedesa-AMG A 35 miał w swoim zanadrzu znacznie więcej sztuczek. Najwyraźniej kupno najmniejszego, najsłabszego i najtańszego AMG sprawiło, że nie może on wytrzymać jazdy tempem innych kierowców i za wszelką cenę, chce być najszybszy.

Zaczęło się od tego, że (podobnie zresztą jak kierowca Suzuki Baleno) z pasa do jazdy na wprost, wcisnął się przed auto skręcające w prawo. Aby to zrobić, musiał przejechać przez ciągłą linię oraz powierzchnię wyłączoną z ruchu oraz zaryzykować kolizją. Czy było warto?

Po chwili okazuje się, że nie. Po dojechaniu do korka ustawił się on na lewym pasie, a autor nagrania wyprzedził go prawym, gdzie było mniej samochodów. Wcześniej zatrzymał się, żeby wyrazić swoją dezaprobatę dla zachowania kierowcy Mercedesa.

Niedługo później kierowca AMG wyprzedził nagrywającego i ponownie wcisnął się z pasa do jazdy na wprost przed auta skręcające w prawo. Co mu to dało?

Oczywiście nic. Jakiś czas później ponownie widzimy znajomą klasę A. Jadący przepisowo autor nagrania znowu wyprzedził miotającego się po pasach kierowcę AMG. Tym razem wyprzedził on inne pojazdy buspasem i ponownie cisnął się na siłę.

Co udało się zyskać kierującemu Mercedesem, dzięki tej niebezpiecznej jeździe i łamaniu przepisów? Wyprzedził autora nagrania o jedno auto. O jedno. Faktycznie, warto było tak szaleć.

Source: Kierowca Mercedesa AMG za wszelką cenę chce być najszybszy. Efekt jest żałosny

Guzik na pasach bezpieczeństwa pełni ważną funkcję, ale kierowcy o nim zapominają

Spis treści

Zapinanie pasów bezpieczeństwa to rutynowa czynność, którą zwykle wykonuje się bezwiednie, nie przywiązując do niej większej uwagi. Może poza sytuacjami, kiedy siedzimy z tyłu w kilka osób i trudno jest znaleźć punkt zapięcia, albo gdy pas jest pozawijany. Lecz kto z was zwrócił uwagę na guzik, znajdujący się na pasach bezpieczeństwa?

Czy jazda w pasach bezpieczeństwa jest obowiązkowa?

Zanim przejdziemy do meritum, wyjaśnijmy wcześniej jedną rzecz. Jest spora szansa, że wśród osób czytających powyższy wstęp, znalazły się takie, które pomyślały sobie: „Jaka rutynowa czynność? Zapinam pasy tylko, kiedy jest to konieczne”. Nadal niestety można spotkać osoby, które uważają, że na krótkich odcinkach nie ma powodu zapinania pasów, albo że mają one sens dopiero, gdy wyjedziemy z terenu zabudowanego.

Zdarzają się też tłumaczenie ze strony pasażerów z tyłu, że oni „nie muszą zapinać pasów”. Wynika to z mylnego przeświadczenia, że skoro mają przed sobą fotele pierwszego rzędu, to nic im nie grozi. Ponadto w latach 90. spotkanie samochodu, który nie miał pasów bezpieczeństwa z tyłu, nie było niczym nadzwyczajnym. Pasażerowie więc najwyżej „zapierali się” o oparcia w dziecięcym przeświadczeniu, że to wystarczy.

Spektakularny pożar jedynego takiego auta elektrycznego w Polsce – na środku warszawskiego Mokotowa. Trwają utrudnienia w ruchu

Przypomnijmy zatem, że już od 1991 roku przepisy są jednoznaczne:

Kierujący pojazdem samochodowym oraz osoba przewożona takim pojazdem wyposażonym w pasy bezpieczeństwa są obowiązani korzystać z tych pasów podczas jazdy.

Kto nie musi mieć zapiętych pasów?

Prawo przewiduje jednak pewne wyjątki od reguły nakazującej wszystkim bez wyjątku zapinanie pasów bezpieczeństwa. Jeździć w pasach nie muszą:

  • kobiety w widocznej ciąży
  • kierowcy taksówek (tylko podczas przewożenia pasażerów)
  • instruktorzy nauki jazdy i egzaminatorzy (tylko wtedy, gdy za kierownicą siedzi kursant)
  • osoby mające zaświadczenie lekarskie o przeciwwskazaniach do zapinania pasów
  • funkcjonariusze różnych służb (podczas przewożenia osoby zatrzymanej lub innych czynności)

Po co jest guzik na pasach bezpieczeństwa?

Wróćmy do kwestii guzika na pasach bezpieczeństwa. Jaka jest jego rola? To jedno z rozwiązań, jakie wybijają argument o tym, że korzystanie z pasów bezpieczeństwa jest niewygodne.

Prawidłowo zapięty pas nie uwiera ani nie ogranicza ruchów. Trzeba tylko zwrócić uwagę, aby nie był pozwijany, a w razie potrzeby także wyregulować wysokość jego mocowania. Ułatwieniem dla podróżnych jest także guzik powszechnie spotykany na pasach bezpieczeństwa. Jego rola jest prosta – zapobiega zsuwaniu się klamry w dół, kiedy pas swobodnie zwisa. Dzięki niemu jednym ruchem możemy złapać za klamrę i wygodnie zapiąć pas.

Ile wynosi mandat za jazdę bez pasów?

Jada bez pasów jest jednym z tych wykroczeń, które policja może stwierdzić bez problem z dużej odległości. Jeśli kogoś nie przekonuje troska o własne bezpieczeństwo, to może przekona go perspektywa mandatu:

  • 100 zł i 2 pkt. karne za prowadzenie auta bez pasów bezpieczeństwa
  • 100 zł i 5 pkt. karnych za przewożenie pasażerów bez pasów bezpieczeństwa
  • 100 zł dla pasażera, który nie zapiął pasów
  • 300 zł i 10 pkt. karnych za przewożenie dziecka bez fotelika

Source: Guzik na pasach bezpieczeństwa pełni ważną funkcję, ale kierowcy o nim zapominają

Wycieraczki piszczą i zostawiają smugi? Nie kupuj nowych, tylko uratuj stare

Spis treści

Po czym poznać zużyte wycieraczki?

Zwykle problemy z wycieraczkami są łatwe do zauważenia. Albo inaczej – kiedy zauważamy pracę wycieraczek, to znaczy, że jest z nimi problem. Mamy na myśli sytuacje, kiedy wycieraczki:

  • zostawiają smugi
  • pozostawiają niewytarte miejsca
  • piszczą i skrzypią, chociaż szyba jest mokra
  • szarpią podczas wycierania mokrej szyby

Gdy zauważymy te objawy, trzeba jak najszybciej interweniować. Taka praca wycieraczek jest nie tylko irytująca, ale pogarsza naszą widoczność, co może być niebezpieczne. Ale czy znaczy to, że trzeba od razu kupować nowe wycieraczki?

Jak poprawić pracę wycieraczek?

Wycieraczki to element eksploatacyjny, więc naturalne jest, że z czasem się zużywają i ich guma traci swoje właściwości. Czasami nie jej starość jest tutaj problemem. Zanim więc wymienimy wycieraczki warto sprawdzić dwie rzeczy:

  • czy wycieraczki nie są zabrudzone
  • czy ramiona wycieraczek nie są wygięte

Pierwszy objaw ma miejsce, kiedy zanieczyszczenia przylegają do pióra wycieraczki i zakłócają ich pracę. Może to także prowadzić do porysowania szyby.

Chciał ukarać kierowcę Audi na oczach policji. Więcej już nie pojeździ

Druga sytuacja to przypadek, kiedy ramię nie jest ustawione pod kątem prostym w stosunku do szyby. Wtedy wycieraczka przylega do szyby pod złym kątem i na przykład podczas ruchu do góry działa prawidłowo, ale jej pióro nie może wygiąć się w drugą stronę podczas ruchu w dół. Wycieranie przebiega wtedy „pod włos”, co jest mocno irytujące i nieefektywne. Należy wtedy zdjąć wycieraczki i przyłożyć ich ramiona do szyby. Jeśli ich końcówki nie przylegają prawidłowo, trzeba z wyczuciem wygiąć wycieraczkę (używając do tego na przykład klucza jak dźwigni), aby powróciła ona do właściwego kąta.

Jaki rodzaj wycieraczek kupić do auta?

Jeśli wszystko jest w porządku, a wycieraczki nadal nie działają prawidłowo, trzeba je wymienić na nowe. Na rynku są obecnie dostępne trzy ich rodzaje:

  • wycieraczki tradycyjne (szkieletowe)
  • wycieraczki płaskie (bezszkieletowe)
  • wycieraczki hybrydowe

Pierwszy rodzaj wyróżnia się metalowym stelażem i jest typowy dla starszych samochodów. Stelaż ten ma zapewniać właściwy docisk pióra do szyby, ale nie jest ani estetyczny, ani aerodynamiczny, a do tego może rdzewieć po latach.

Wycieraczki płaskie znane są z nowych samochodów, ale da się znaleźć modele pasujące także do starszych aut. Poza lepszą estetyką oraz aerodynamiką po prostu działają lepiej.

Z kolei wycieraczki hybrydowe to rozwiązanie pośrednie. Mają niewielki stelaż, ale przypominają z wyglądu wycieraczki płaskie i również są bardzo skuteczne.

Source: Wycieraczki piszczą i zostawiają smugi? Nie kupuj nowych, tylko uratuj stare

Kupisz auto spalinowe zamiast elektrycznego? Zapłacisz 22 tys. zł. To projekt nowych przepisów

Dopłaty do aut elektrycznych są przereklamowane?

Przez lata rządy różnych krajów zachęcały swoich obywateli do zakupu aut elektrycznych, poprzez systemy dopłat, ulg oraz przywilejów. Teraz dopłaty stopniowo się kończą, a coraz częściej mówi się o przechodzenia ze strony zachęt, na stronę przymusu.

Tak od dawna jest na przykład w Norwegii, gdzie rząd nakłada ogromne podatki na pojazdy spalinowe. We Francji z kolei od lat działa, regularnie zaostrzany, system kar naliczanych zależnie od wysokości emisji CO2 przez dany samochód. Nikt nie zakazuje kupowania paliwożernych modeli. Władza tylko „subtelnie” wskazuje jedynie słuszny kierunek.

Nowe przepisy wprowadzą przymus kupowania pojazdów elektrycznych

Francuzi doszli ostatnio do wniosku, że nadal są zbyt łagodni dla kierowców i nie dość dobitnie ukierunkowują ich we właściwą stronę. Stąd pomysł na nowe przepisy, które miałyby uderzyć w przedsiębiorców. To znaczy wskazać im jedynie słuszny cel.

Minister mówi wprost – trzeba zakazać jazdy samochodami w weekendy

Według propozycji zawartych w nowelizacji, firmy mające we flocie ponad 100 pojazdów, musiałyby obniżyć średnią emisję CO2 dla floty z 50 do 20 g/km. Oznacza to inwestowanie wyłącznie w hybrydy plug-in oraz elektryki.

Elektryków zaś miałoby być coraz więcej. Nowelizacja wymagałaby, aby ich udział we flocie został zwiększony:

  • z 40 do 50 proc. do 2027 roku
  • z 70 do 80 proc. do 2030 roku
  • 90 proc. do 2031 roku
  • 95 proc. do 2032 roku

Niespełnienie tych wymogów karane byłoby kwotą nawet 5000 euro, czyli w przeliczeniu do 22 tys. zł. Kara naliczana byłaby od każdego samochodu.

Obecnie nie ma pewności, czy te przepisy wejdą w życie, lecz przypominamy, że kierowcy od lat płacą kary za to, że wybierają „niesłuszne” samochody.

Source: Kupisz auto spalinowe zamiast elektrycznego? Zapłacisz 22 tys. zł. To projekt nowych przepisów

Spektakularny pożar jedynego takiego auta elektrycznego w Polsce – na środku warszawskiego Mokotowa. Trwają utrudnienia w ruchu

Spis treści

Pożar samochodu elektrycznego zawsze wzbudza emocje, nie inaczej było tym razem. Choć nie są to częste przypadki, to zwykle dość spektakularne, więc media i sceptycy elektromobilności stawiają je jako przykład w dyskusji przeciw autom elektrycznym. Jak jest naprawdę wyjaśniam poniżej, ale wcześniej kilka ważnych informacji, jak doszło do dzisiejszego wypadku.

Pożar elektryka w Warszawie – gdzie i jak do tego doszło?

Sytuacja miała miejsce na warszawskim skrzyżowaniu ulicy Madalińskiego i Alei Niepodległości, na stołecznym Mokotowie. Tuż po godzinie 10:00 kierowca Lucid Air chcąc najprawdopodobniej uniknąć kolizji z innym samochodem zjechał z jezdni, uderzył w słup i uszkodził sygnalizator. Auto błyskawicznie stanęło w płomieniach. Zanim pojawiły się służby przejeżdżające pojazdy zatrzymały się – i słusznie – aby nie ryzykować uszkodzenia własnego auta. Utworzył się duży zator.

Sytuacja była nagrywana zarówno przez osoby piesze, jak i samych kierowców. W dobie, gdzie każdy dysponuje smartfonem z kamerą, wydarzenie zostało dobrze udokumentowane.

Pożar auta w Alei Niepodległości – czy kierowca odniósł obrażenia?

Kierowca odniósł drobne obrażenia wynikające z uderzenia w słup. Wydostał się z opresji zanim auto stanęło w płomieniach. Został przebadany przez zespół ratownictwa medycznego i przewieziony do szpitala, jednak jak dotychczas nie ma informacji, aby odniósł poważne urazy.

Pożar Lucid Air – akcja strażaków

Na miejscu pojawili się strażacy – kilka zastępów. Pierwszy ogień udało się ugasić dość szybko, jednak pożar przedostał się do układu elektrycznego auta i akumulatorów trakcyjnych – znów zaczął się palić. Rozpoczęła się żmudna akcja trwająca trzy godziny. W tym czasie skrzyżowanie było zablokowane.

Gdy udało się schłodzić baterię i jej temperatura spadła, auto nie stanowiło już zagrożenia dla gaszących i osób postronnych, więc zostało zepchnięte z jezdni. Pozostała część skrzyżowania została udrożniona, ale nadal w Alei Niepodległości trwają w tym miejscu utrudnienia w kierunku południowym, czyli w kierunku Ursynowa.

Pożar Lucid Air – co to za auto?

Lucid to amerykańska marka samochodów elektrycznych, producent sportowych pojazdów takich jak wspomniany model Air. Auto mogło mieć wartość szacowaną między pół miliona, a milionem złotych (w zależności od wersji i wyposażenia) i uważa się, że był to jedyny egzemplarz w Polsce. Jest równie unikatowy na europejskich drogach.

Tak wyglądał zanim spłonął jego tył (fot. Katarzyna Frendl). Zwracał uwagę nie tylko opływową sylwetką, ale także nietypową w naszym kraju rejestracją.

Lucid Air

Lucid Air na warszawskiej ulicy, fot. Katarzyna Frendl

Lucid Air to flagowy model marki Lucid Motors, założonej przez byłego inżyniera Tesli, Petera Rawlinsa, w 2007 roku. Nadwozia projektuje były designer Mazdy, Derek Jenkins.

Model Air to 4-drzwowy sedan, który został zaprezentowany po raz pierwszy w 2020 roku na specjalnym wydarzeniu online. Odbyło się w siedzibie firmy Lucid Motors w Newark, w Kalifornii. Premiera była transmitowana na żywo, umożliwiając globalną oglądalność.

W topowej wersji Lucid Air, zwanej „Dream Edition”, produkowanej między 2021 a 2023 rokiem, auto wyposażone w baterię o pojemności 113 kWh na jednym ładowaniu przejeżdżało do 836 km (ok. 500 mil), stanowiąc w momencie debiutu w 2021 rekord, co zostało oficjalnie potwierdzone podczas testu.

Moc tego auta wynosi 1111 KM (około 800 kW), co sprawia, że jest to jedno z najpotężniejszych elektrycznych samochodów osobowych na rynku. Jego prędkość maksymalna to 250 mph (400 km/h), a 100 km/h osiąga w 2,5 sekundy. Napędzany jest przez dwa silniki elektryczne (w wersji AWD), które generują imponujący moment obrotowy 1390 Nm.

Od 2023 roku Lucid produkował jeszcze bardziej nastawiona na osiągi wersję Sapphire.

Lucid Air Sapphire 2023 – dane techniczne

  • napęd AWD
  • 3 silniki
  • moc 1234 KM
  • moment obrotowy 1939 Nm
  • przyspieszenie do 100 km/h – 1,89 s
  • zasięg na 1 ładowaniu – 687 km
  • moc ładowania DC – 300 kW

Auta elektryczne palą się na potęgę?

W Polsce w 2022 roku doszło do 8343 pożarów samochodów. Ile z tej liczby stanowiły auta całkowicie elektryczne? 7. Słownie – siedem. Oczywiście, aut spalinowych w naszym kraju jest wielokrotnie więcej, ale nawet jak wskazuje portal wysokienapiecie.pl, na 100 000 zarejestrowanych samochodów, średnio pali się ok. 20 aut elektrycznych i 30 aut spalinowych.

Często w mediach pojawiają się nieprawdziwe informacje na pożarów samochodów elektrycznych. Tak było na przykład z bardzo medialnym pożarem bloku przy ul. Górczewskiej w Warszawie. Wbrew wielu doniesieniom wskazującym auto elektryczne jako przyczynę pożaru, po zakończeniu śledztwa okazało się, że straż pożarna na parkingu garażu podziemnego nie odnotowała ani jednego samochodu elektrycznego. Prokuratura ustaliła, że pożar zaczął się od instalacji elektrycznej budynku i przeniósł na zaparkowane samochody spalinowe.

Co o pożarach mówią eksperci? W publikacji portalu wyoskienapiecie.pl głos zabrało kilku z nich, oto ich wypowiedzi.

„Z naszych badań w CNBOP-PIB, z prac innych ośrodków naukowych i biznesowych, które analizujemy, a także z dotychczasowego doświadczenia straży pożarnej w Polsce, wynika, że pożary pojazdów elektrycznych co do zasady nie różnią się istotnie co do mocy pożaru od pojazdów spalinowych” – mówi st. bryg. dr hab. inż. Jacek Zboina, wicedyrektor państwowego ośrodka w Józefowie, prowadzącego testy pożarowe baterii i sprzętu do ich gaszenia.

Prof. Wojciech Węgrzyński z Zakładu Badań Ogniowych Instytutu Techniki Budowlanej:

„Od strony wielkości pożaru nie bardzo widzimy jakąś różnicę między pożarem auta spalinowego a elektrycznego. Nadmiernie dużo uwagi poświęcamy pożarom elektryków, a mało czasu pożarom samochodów klasycznych, które też są bardzo niebezpieczne. W zamkniętym garażu pożar pojazdu będzie dość niebezpieczny bez względu na napęd”.

Michał Zugaj, rzeczoznawca ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych:

„W samochodzie płoną głównie tworzywa sztuczne. Dlatego rodzaj napędu ma drugorzędne znaczenie. Tworzywa sztuczne palą się z mocą zbliżoną do benzyny, a w aucie mamy ich 200-300 kg, podczas gdy paliwa w baku zmieścimy ok. 30-50 kg (litr benzyny waży 0,75 kg).”

Istotną informację przekazał też Tomasz Karwat, biegły sądowy zajmujący się ustalaniem przyczyn pożarów pojazdów elektrycznych:

„Zdecydowana większość (ok. 80%) pożarów samochodów elektrycznych nie jest związana z baterią trakcyjną auta. Takie pożary wynikają np. z zaprószenia ognia przez samego użytkownika, nieautoryzowanych, źle wykonanych napraw, które mogą skutkować osłabieniem izolacji, z korzystania ze złej jakości zewnętrznych urządzeń wpinanych do instalacji 12 V czy zwykłych akumulatorów kwasowo-ołowiowych.”

Source: Spektakularny pożar jedynego takiego auta elektrycznego w Polsce – na środku warszawskiego Mokotowa. Trwają utrudnienia w ruchu

Chciał ukarać kierowcę Audi na oczach policji. Więcej już nie pojeździ

Inny kierowca zdenerwował was na drodze. Co robicie? Niektórzy uważają, że najlepszym rozwiązaniem, jest poważne stworzenie zagrożenia drogowego dla siebie oraz innych. Tak jak ten kierowca białego busa.

Policjanci z chorzowskiej drogówki patrolowali Drogową Trasę Średnicową, kiedy nagle jadąca przed nimi Skoda zaczęła hamować na lewym pasie, a potem nagle uciekła na środkowy. Jej kierowca nie miał innego wyjścia, ponieważ również jadące lewym pasem Audi oraz bus, zaczęły mocno hamować.

Policjanci pozostali na pasie lewym, przez co byli zmuszeni do nagłego zahamowania z ponad 100 km/h do zera. Kierowca busa zatrzymał się na lewym pasie i wysiadł, chcąc najwyraźniej „porozmawiać” z kierującym Audi. Ten konfrontacji chciał uniknąć i wrzucił nawet wsteczny bieg, ale zobaczył stojący za nim radiowóz. W tym czasie kierowca busa podszedł do niego i zaczął coś mówić, gestykulując.

Pamiętasz o nowych zasadach policyjnej kontroli? Kara to nawet 30 tys. zł

Na tym nagranie się kończy, ale z policyjnego komunikatu wiemy, że policjanci nakazali obu kierującym pojechać za nimi w bezpieczne miejsce. Tam przeprowadzili „kontrolę drogową”. Na czym ona polegała i co udało im się ustalić? To zupełnie bez znaczenia, ponieważ policja nie wspomina o tym ani słowem. Dowiadujemy się jedynie, że:

Kierowcy, który sam chciał wymierzyć sprawiedliwość na drodze, nasi policjanci zatrzymali prawo jazdy. Za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, zabrzanin odpowie przed sądem. Grozi mu zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna.

Możemy jedynie domniemywać, że kierowcy busa nie spodobało się coś w zachowaniu kierowcy Audi, czego próbował dać wyraz. Zatrzymując się na lewym pasie drogi ekspresowej, co stanowi śmiertelne zagrożenie dla niego i dla innych kierujących. Zupełnie nie dziwi nas zatem decyzja policjantów z drogówki. Kierowcy, którzy uważają, że mogą nagle zatrzymywać się na drogach szybkiego ruchu i urządzać sobie pogawędki, powinni mieć zakaz prowadzenia pojazdów.

Source: Chciał ukarać kierowcę Audi na oczach policji. Więcej już nie pojeździ

Takich fotoradarów jeszcze w Polsce nie było. Mogą pojawić się w każdym miejscu

Spis treści

GITD zapowiada jeszcze więcej kontroli kierowców

Na temat rozbudowy systemu kontroli i karania kierowców, mówił w Wirtualnej Polsce inspektor Tomasz Połeć. Współtwórca CANARD-u, czyli Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, pod którego pieczą znajdują się wszystkie polskie fotoradary (i nie tylko), znowu pełni obowiązku zastępcy szefa GITD.

Zapowiedział rozbudowę sieci fotoradarów oraz odcinkowych pomiarów prędkości o kolejne 120-160 urządzeń. Pozwoli to jeszcze lepiej dyscyplinować kierowców na rosnącej liczbie dróg w Polsce.

Nowy rodzaj fotoradarów na polskich drogach

Połeć wspomniał także o planach zakupu popularnych w Niemczech mobilnych fotoradarów. Firma Vitronic zabudowuje je na przyczepkach, dzięki czemu łatwo można zmieniać ich lokalizację. W ten sposób kierowcy nie mogą jeździć na pamięć i zwalniać tylko w miejscach, gdzie wiedzą, że znajdują się fotoradary.

Zgodnie z polskim prawem takie radary również musiałyby być pomalowane na zwracający uwagę żółty kolor, więc spostrzegawczy kierowcy mogą zdążyć zareagować, nim zostanie im zrobiona kosztowna pamiątka. Mimo to skuteczność takich urządzeń powinna być znacznie wyższa, niż w przypadku klasycznych fotoradarów.

Minister mówi wprost – trzeba zakazać jazdy samochodami w weekendy

Kierowcy nie będą mogli wymigać się od mandatów z fotoradarów

Kolejny pomysł, o jakim wspomniał Połeć, to zmiana trybu karania kierowców, za wykroczenia zarejestrowane przez fotoradary. Obecnie procedura daje pewne możliwości migania się od odpowiedzialności, na przykład poprzez nieodbieranie korespondencji.

Pomysł jest taki, żeby mandaty z fotoradarów były nakładane w formie kar administracyjnych. Ułatwiłoby to ich egzekwowanie i nie dało możliwości unikania płacenia ich.

Source: Takich fotoradarów jeszcze w Polsce nie było. Mogą pojawić się w każdym miejscu

O krok od budowy nowego odcinka drogi S12. Ułatwi dojazd do granicy

Spis treści

Przebieg nowego fragmentu drogi ekspresowej S12

W ramach budowy nowego odcinka ekspresowej S12, powstanie dwujezdniowa droga z dwoma pasami w obu kierunkach, a także drogi do obsługi ruchu lokalnego, ekrany akustyczne, urządzenia ochrony środowiska oraz bezpieczeństwa ruchu drogowego. Planowanych jest m.in. sześć wiaduktów, most oraz siedem przejść dla zwierząt.

Bilsko 10-kilometrowy odcinek realizuje firma Intercor, a wartość umowy to niespełna 358 mln zł. Przebiegać on będzie nowym korytarzem przez gminy Trawniki oraz Piaski. Zaczynać będzie się na istniejącym węźle Piaski Wschód, który zostanie rozbudowany w ramach planowanej budowy drogi S17 Piaski – Łopiennik. Trasa S12 początkowo przebiegać będzie po północnej stronie obecnej DK12, następnie przetnie ją i od południa ominie Biskupice. Koniec odcinka planowany jest na wysokości Pełczyna, gdzie kierowcy zjadą drogą powiatową na obecną DK12.

Kierowca Bolta za dużo grał w GTA. Chciał wjechać swoim Priusem na BMW?

Zmiany w planach budowy drogi S12

Pierwotne plany budowy nowego odcinak S12 musiały jednak ulec zmianie, po wykonaniu badań geologicznych. Wyłączono z nich fragment o długości ok. 5,7 km na połączeniu zakładanych wcześniej dwóch odcinków – Piaski – Dorohucza oraz Dorohucza – Chełm. W rejonie planowanego węzła Dorohucza, pod warstwą ziemi, stwierdzono bowiem występowanie odpadów przemysłowych.

Zdecydowano się więc ominąć składowisko, zmieniając przebieg trasy między Pełczynem a miejscowością Chojno Nowe Drugie. To najkrótsza droga do realizacji tego fragmentu trasy i połączenia jej z sąsiednimi odcinkami.

Budowa drogi ekspresowej S12 Piaski – Dorohusk

Droga ekspresowa S12 między Piaskami i Dorohuskiem będzie miała ok. 75 km. W ubiegłym roku rozpoczęła się budowa obwodnicy Chełma, a pod koniec marca tego roku do Wojewody Lubelskiego trafił wniosek o wydanie decyzji na budowę odcinka Chełm – Dorohusk. Z kolei dla odcinka Dorohucza – Chełm wykonawca opracowuje dokumentację potrzebną do złożenia wniosku o wydanie zgody. Złożenie wniosku o wydanie tej decyzji planowane jest w drugim kwartale tego roku.

Source: O krok od budowy nowego odcinka drogi S12. Ułatwi dojazd do granicy

Rowerzysta potrącił samochód na przejściu. Tak, dobrze czytacie

Jak w dwóch krótkich zdaniach na temat trwającej 5 sekund sytuacji, dwukrotnie rozminąć się z prawdą? Okazuje się, że nie jest to wcale takie trudne, czego dowiódł popularny youtubowy kanał Stop Cham.

Kierowca Bolta za dużo grał w GTA. Chciał wjechać swoim Priusem na BMW?

Nagranie zatytułowano „Potrącenie rowerzysty na przejściu dla pieszych” i natychmiast widać, że nie jest to prawda. Rowerzysta nie znajdował się na przejściu dla pieszych, gdy potrącił go samochód. To on wjeżdżając na przejście dla pieszych, uderzył w narożnik samochodu.

Opis nagrania z kolei głosi: „Nieuważny rowerzysta który zbyt pewnie wjeżdża na przejście dla pieszych”. Jak rowerzysta może wjechać „zbyt pewnie” na przejście dla pieszych, skoro on w ogóle na tym przejściu nie ma prawa się znaleźć? Czy według autora tego opisu na tym polegała przewina rowerzysty, że wjechał na przejście „zbyt pewnie”?

Zauważmy jeszcze, że w tym miejscu nie było klasycznej sygnalizacji świetlnej, a jedynie ostrzeżenie o możliwości pojawienia się pieszych. Przejście do tego podzielono na dwa osobne, więc nawet gdyby ten rowerzysta był pieszym, to w momencie zderzenia wchodziłby dopiero na przejście. A prawo zabrania wchodzenia bezpośrednio pod zbliżający się pojazd, nawet na przejściach dla pieszych.

Source: Rowerzysta potrącił samochód na przejściu. Tak, dobrze czytacie

Po czym poznać nieoznakowany radiowóz? Tak sprawdzisz, czy jedzie za tobą policja

Z jakich aut korzysta policja jako nieoznakowanych radiowozów?

Od wielu lat polska policja wybiera jeden model samochodu, który można spotkać w całej Polsce w roli nieoznakowanego radiowozu. Kiedyś były to Ople Vectra, potem Insignie, a obecnie są to BMW serii 3. Można spotkać zarówno obecne jak i poprzednie generacje, a nawet zapomnianą wersję GT. Zwykle pod ich maskami pracuje 2-litrowy silnik o mocy około 250 KM.

Oprócz BMW polska policja lokalnie wybiera również inne modele, takie jak:

  • Skoda Superb
  • Volkswagen Passat
  • Renault Megane RS
  • Kia Stinger
  • Cupra Leon

Naprawdę powszechnie stosowane są BMW, Skody i Volkswageny, ale zdarzają się też niewielkie zakupy aut, w których zupełnie nie spodziewamy się policji, jak Stinger czy Leon. Trzeba więc być bardzo uważnym.

Kierowca Bolta za dużo grał w GTA. Chciał wjechać swoim Priusem na BMW?

Jak rozpoznać nieoznakowany radiowóz?

Niestety musimy od razu przyznać, że nie ma skutecznego sposoby, żeby z daleka rozpoznać nieoznakowany radiowóz. Wprawne oko fana motoryzacji może zauważyć, że auto które jedzie w oddali, to model używany przez policję, ale nawet wtedy może być za późno, na uniknięcie mandatu.

Żeby upewnić się, czy jedzie za nami radiowóz, trzeba przyjrzeć mu się z bliższej odległości. Zdradzają go:

  • sygnały świetlne ukryte w grillu
  • tablica informacyjna umieszczona za tylną szybą
  • duża kamera umieszczona za przednią szybą
  • dodatkowa antena (na przykład w BMW jest ona bardzo cienka i długa, w wychodzi z fabrycznej anteny w formie płetwy na dachu)
  • policjanci jeżdżą zawsze parami, są umundurowani i często na podszybiu kładą czapki

Policjantów w nieoznakowanych radiowozach zdradza także styl jazdy. Często jadą w kolumnie innych pojazdów i nagle ruszają do przodu, gdy któryś z pojazdów zacznie wyprzedzać pozostałe. Zdarza się im też przyklejać do takich kierowców, czekając aż popełnią kolejne wykroczenia.

Source: Po czym poznać nieoznakowany radiowóz? Tak sprawdzisz, czy jedzie za tobą policja

Pamiętasz o nowych zasadach policyjnej kontroli? Kara to nawet 30 tys. zł

Spis treści

Jakie są zasady policyjnej kontroli drogowej?

To jak przebiega policyjna kontrola i jak się podczas niej zachować, powinien wiedzieć każdy kierowca. Zwłaszcza, że obecnie obowiązująca procedura zwiększyła uprawnienia policjantów, pozwalając im łatwiej zapanować nad zatrzymanymi, którzy nie chcą współpracować.

Kierowca, któremu policjant wyda nakaz zatrzymania się powinien:

  • zatrzymać się w miejscu wskazanym przez policjanta lub pierwszym bezpiecznym
  • uchylić szybę
  • przygotować swoje dokumenty oraz dokumenty pojazdu
  • położyć ręce na kierownicy
  • oczekiwać na polecenia funkcjonariusza

Ważne jest, aby nie robić niczego więcej. Szczególnie złym pomysłem jest wysiadanie z pojazdu. Zarówno kierujący jak i pasażerowie, mogą zrobić to wyłącznie na polecenie funkcjonariusza. Kontrolowany ma obowiązek wykonywać wszystkie polecenia policjanta, takie jak poddanie się badaniu alkomatem, okazanie obowiązkowego wyposażenia pojazdu (trójkąt, gaśnica), itd.

Co grozi kierowcy, jeśli nie wykona polecenia policjanta?

Podstawowa zasada jest taka, że kierowca nie może odmówić wykonania polecenia policjanta. To, że ktoś uważa je za niepotrzebne, niewłaściwe lub nieuzasadnione, możemy później złożyć skargę na policjanta.

Oblał egzamin na prawo jazdy w kilkanaście sekund. Nawet nie zdążył ruszyć

Dyskutowanie z funkcjonariuszem, podważanie jego autorytetu i zakresu kompetencji, nigdy nie sprawi, że zmieni on zdanie. Możemy najwyżej sprawić, że straci cierpliwość, a tego byśmy nie chcieli.

Jeśli policjant uzna, że utrudniamy mu przeprowadzenie kontroli lub nasze zachowanie nosi znamiona stwarzania wobec niego zagrożenia, może użyć przymusu bezpośredniego. A to oznacza kajdanki, odwiezienie na komendę i postawienie zarzutów, z których będziemy musieli tłumaczyć się w sądzie. Sąd natomiast może wymierzyć nam karę nawet 30 tys. zł.

W jakich miejscach policja może ustawiać radiowozy podczas kontroli

Jedną z częstych kontrowersji, na jakie zwracali uwagę kierowcy, było ustawianie policyjnych radiowozów. Nie zawsze na widoku, sprawiając, że nie sposób było domyślić, się, że funkcjonariusze  prowadzą działania w tym miejscu. Kierujący niejednokrotnie zwracali wtedy uwagę, że policjanci sami łamią przepisy, więc dlaczego wymagają przestrzegania ich od innych. Co nigdy nie było dobrą linią obrony.

Podobne spekulacje ucięła nowelizacja, zgodnie z którą radiowóz można ustawiać w dowolnym miejscu, jeśli tylko nie stwarza zagrożenia w ruchu drogowym. Daje to policjantom większą swobodę podczas przeprowadzania kontroli i ucina spekulacje, że oni sami zachowują się niewłaściwie.

Source: Pamiętasz o nowych zasadach policyjnej kontroli? Kara to nawet 30 tys. zł

Największa kontrola kierowców od lat. Podczas GPR wszyscy będą obserwowani

Spis treści

GPR 2025, czyli wielkie mierzenie ruchu w Polsce

Obowiązek przeprowadzenia okresowych pomiarów ruchu przez zarządców dróg wynika z ustawy o drogach publicznych. Na drogach krajowych, zarządzanych przez GDDKiA, przeprowadzane są okresowo tzw. Generalne Pomiary Ruchu, które stanowią podstawowe źródło informacji o ruchu drogowym. Pozwalają one na określenie najważniejszych parametrów ruchu drogowego dla każdego odcinka sieci dróg krajowych, takich jak Średni Dobowy Ruch Roczny, struktura rodzajowa ruchu czy wielkość ruchu w poszczególnych okresach doby.

Wyniki GPR są wykorzystywane m. in.: do celów planistyczno-projektowych dotyczących sieci transportowej kraju, zarządzania ruchem, analiz bezpieczeństwa ruchu drogowego, analiz ekonomicznych oraz tych związanych z ochroną środowiska.

Generalne pomiary ruchu w Polsce są realizowane w okresach 5 letnich już od 1965 roku, a ich wyniki są zgodne z wymaganiami Europejskiej Komisji Gospodarczej Organizacji Narodów Zjednoczonych (EKG ONZ). Od roku 2000 przeprowadzane są równolegle na drogach krajowych i wojewódzkich, zgodnie z metodą określaną przez GDDKiA.

Na potrzeby każdego GPR cała sieć dróg krajowych dzielona jest na jednorodne ruchowo odcinki pomiarowe, dzięki czemu możliwe jest poznanie charakterystyk ruchu dotyczących każdego z nich. W GPR 2025 sieć dróg krajowych zostanie podzielona na ok. 2400 odcinków pomiarowych zakwalifikowanych do danego typu odcinka w zależności m.in. do wielkości natężenia ruchu czy metody pomiarowej. Metody, która została doceniona przez EKG ONZ i będzie prezentowana innym krajom podczas zbliżającego się spotkania grupy roboczej zajmującej się statystykami transportowymi.

W jaki sposób wykonywany jest pomiar ruchu w Polsce?

Metoda Generalnego Pomiaru Ruchu zakłada zliczanie wszystkich pojazdów przejeżdżających przez przekrój odcinka pomiarowego i przypisywanie ich do wymaganych kategorii. Pomiary realizowane są w sposób automatyczny, półautomatyczny lub z wykorzystaniem kamer wideo.

Ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie nowego odcinka drogi S10. Znamy szczegóły

W przypadku dwóch pierwszych metod do określenia parametrów ruchu drogowego będą wykorzystywane dane z całego roku. Źródłami danych w pomiarach automatycznych i półautomatycznych będą m.in. dane ze Stacji Ciągłych Pomiarów Ruchu i innych systemów pomiaru ruchu GDDKiA, systemu poboru opłat e-TOLL obsługiwanego przez Krajową Administrację Skarbową czy systemów poboru opłat operatorów autostrad koncesyjnych.

Natomiast w przypadku technologii wideo, pomiary będą przeprowadzane w ciągu całego roku, w kilka specjalnie wybranych dniach pomiarowych, a na podstawie zebranych w ten sposób danych oraz współczynników rozszerzenia z pomiarów automatycznych obliczone zostaną dla nich średnie wielkości całoroczne. Co istotne, pomiary wideo przeprowadzane są tylko w dni takie jak wtorek, środa, czwartek i niedziela. Inne dni tygodnia, takie jak piątek czy poniedziałek, cechują się zbyt wysoką zmiennością w ciągu roku, z tego względu pomiar w takim dniu obarczony byłby zbyt dużą losowością.

Uśrednione wielkości ruchu w pozostałe dni tygodnia określane są na podstawie wskaźników wyznaczonych z pomiarów ciągłych, automatycznych.

Metodyka realizacji GPR zakłada zliczanie wszystkich pojazdów przejeżdżających przez przekrój odcinka pomiarowego w ciągu całego roku lub w wybranych dniach pomiarowych. Tego typu informacji nie można uzyskać z systemów flotowych czy nawigacyjnych, ani od operatorów telefonii komórkowej. Takie systemy dostarczają informacji tylko o pewnej próbie pojazdów lub użytkowników dróg i konieczne jest następnie ich rozszerzanie, które może być obarczone istotnym błędem. Niewątpliwie jednak tego typu dane oferują ogromną wartość, w kontekście budowy macierzy podróży użytkowników dróg czy też analiz prędkości pojazdów na sieci drogowej w ujęciu odcinkowym, a nie punktowym.

Czym będzie różnił się najbliższy pomiar ruchu od poprzednich?

Każdy kolejny GPR jest inny od poprzedniego. Podstawowym założeniem metody GPR jest zachowanie jak największej porównywalności wyników. Jednak ze względu na zmiany zachodzące w technologii pomiarowej oraz te w układzie dróg, a także w związku z bieżącymi potrzebami GDDKiA i innych użytkowników wyników pomiarów, wprowadzane są modyfikacje w metodzie pomiarowej.

Najważniejsze zmiany w metodzie pomiarowej GPR 2025, w stosunku do poprzedniego pomiaru generalnego:

  • Szersze wykorzystanie danych ze Stacji Ciągłych Pomiarów Ruchu drogowego GDDKiA jako źródła danych do pomiaru automatycznego – możliwe dzięki poprawie jakości danych z takich urządzeń;
  • Całkowita rezygnacja z pomiarów ręcznych – już w GPR 2020/21 na drogach krajowych nie było żadnego takiego punktu, ale dopuszczalne było jeszcze stosowanie tej metody pomiarowej;
  • Skrócenie kalendarza pomiaru dla odcinków z pomiarem półautomatycznym, z 9 dni pomiarowych do 5 dni pomiarowych;
  • Zwiększenie liczby odcinków pomiarowych typu E, na których pomiary realizowane są w ograniczonym zakresie. W ten sposób możliwe było zwiększenie ogólnej liczby odcinków pomiarowych GPR 2025 bez zwiększenia sumarycznej liczby godzin pomiarowych. Pozwoli to objąć pomiarem nawet krótkie odcinki pomiarowe na przejściach przez miejscowości, które do tej pory były pomijane ze względu na koszty;
  • Możliwości wykorzystania jako źródła nagrań do pomiarów ruchu kamer wykorzystywanych przez GDDKiA na cele monitorowania pasa ruchu drogowego i systemów zarządzania ruchem;
  • Zmiana godzin rozpoczęcia i zakończenia pomiarów krótkotrwałych, w dostosowaniu do możliwości oferowanych przez technologię wideo oraz dla poprawy dokładności zbieranych danych;
  • Zmiana kalendarza pomiaru, dotycząca przeniesienia pomiaru niedzielnego z listopada na październik, co przyniesie istotne korzyści organizacyjne, bez większego wpływu na dokładność wyników;
  • Modyfikacja wzorów obliczeniowych, uwzględniająca możliwość stosowania współczynników przeliczeniowych dla poniedziałków, a także zmiany w sposobie obliczania ruchu nocnego oraz w niedziele. Należy przy tym zaznaczyć, że dzięki lepszej jakości i dostępności danych z SCPR, praca nad wzorami obliczeniowymi GPR będzie prowadzona również w okresie realizacji pomiarów, tak by jak najlepiej odwzorować faktyczne wielkości ruchu na sieci w roku pomiarowym;
  • Realizacja potrzeb innych użytkowników wyników GPR, w tym wyodrębnienie w pomiarze podstawowym dodatkowej kategorii mikrobusów (liczba osób w pojeździe od 10 do 24, łącznie z kierowcą), określenie uśrednionej struktury kierunkowej dla każdego odcinka pomiarowego, zwiększenie liczby odcinków objętych pomiarem rozszerzonym.

Kiedy będą gotowe wyniki pomiaru ruchu w Polsce?

Wyniki GPR 2025, podobnie jak wyniki poprzednich pomiarów generalnych, będą dostępne w postaci zestawień tabelarycznych, opracowań opisowych oraz map. Na stronach internetowych zostaną opublikowane dane w formie przeznaczonej tylko do odczytu, a zainteresowanym podmiotom, udostępniane będą dane w postaci umożliwiającej ich szerszą analizę (np. pliki geoprzestrzenne).

Pierwsze podstawowe zestawienia wyników powinny być dostępne już w II kw. 2026 r. Natomiast ostateczne podsumowanie, obejmujące też ewentualne pomiary uzupełniające w roku 2026, jest planowane na III lub IV kw. 2026 r.

Source: Największa kontrola kierowców od lat. Podczas GPR wszyscy będą obserwowani

Kierowca Bolta za dużo grał w GTA. Chciał wjechać swoim Priusem na BMW?

Zdarzenie miało miejsce w Łomiankach na ulicy Warszawskiej. Domyślamy się, że kierowca Toyoty Prius+ wyprzedzał samochody stojące w korku bo albo mu się spieszyło i chciał dojechać na początek korka, albo zamierzał skręcić w lewo na najbliższym skrzyżowaniu. Czasami zdarzają się kierowcy, którzy planują drugi wariant, ale zwykle nie łamią przy tym przepisów tak bezczelnie.

Plan kierowcy Priusa był zupełnie niedopracowany, ponieważ droga nie była pusta i z naprzeciwka nadjeżdżały samochody. Wtedy kierujący białą Toyotą dodał gazu i najpierw uderzył w stojące obok BMW, a potem prawie na nie wjechał, unosząc w górę koła z prawej strony. Po chwili odbił w lewo i uciekł, a kierujący BMW ruszył za nim.

Tak całe zdarzenie zostało opisane pod nagraniem (pisownia oryginalna):

Kierowca Bolta jedzie pod prąd, opijając auta stojące w korku. Gdy pojawia się auto z przeciwka przeciska się pomiędzy innymi uszkadzając inne samochody, po czym ucieka. Dalsze losy zdarzenia na chwile obecną nie są nam znane.

Wiking zamienił drakkar na Miatę. Nie dał sobie w kaszę dmuchać agresywnemu rowerzyście

Jak wyjaśnić sytuację na nagraniu? Obstawiamy, że kierowca Bolta sądził, iż przeciśnie się między samochodami. Gdy się to nie udało, spanikował i dodał gazu, tylko pogarszając sytuację. Później po prostu uciekł, obawiając się konsekwencji.

Te mogą być bardzo poważne, ponieważ poza złamaniem szeregu przepisów, spowodował kolizję i uciekł z miejsca zdarzenia. Powinien być więc traktowany tak, jak osoba, która prowadziła pod wpływem alkoholu.

Source: Kierowca Bolta za dużo grał w GTA. Chciał wjechać swoim Priusem na BMW?

Minister mówi wprost – trzeba zakazać jazdy samochodami w weekendy

Cele misji CO2 w Unii Europejskiej

Zacznijmy od nakreślenia szerszego kontekstu. UE chce ograniczyć całkowitą emisję CO2 o 65 procent do roku 2030 w porównaniu do roku 1990. Konieczne jest więc skierowanie w odpowiednią stronę wszystkich gałęzi gospodarki.

Aby usprawnić i lepiej ukierunkować działania, zmierzające w kierunku osiągnięcia tego celu, Niemcy chcą wprowadzić u siebie ustawę, która wprowadziłaby jeden konkretny cel dla całego rządu, a nie, jak dotychczas, rozproszone założenia dla poszczególnych resortów.

Zakaz jazdy samochodami w weekendy to realna propozycja

Przewiduje się, że wspomniana ustawa wejdzie w życie 15 lipca 2024 roku. Nie jest to jednak potwierdzone na sto procent. Co by się stało, gdyby nie udało się dotrzymać terminu?

Oblał egzamin na prawo jazdy w kilkanaście sekund. Nawet nie zdążył ruszyć

Minister transportu Volkser Wissing nakreślił w tej kwestii czarny scenariusz. Jego zdaniem konieczne byłoby podjęcie zdecydowanych i drastycznych działań, ukierunkowanych na redukcję emisji. Takich jak zakaz korzystania z samochodów osobowych w weekendy.

Propozycja wręcz absurdalna i suchej nitki nie zostawili na niej nie tylko zwykli obywatele, ale nawet przedstawiciele Greenpeace. Trudno sobie wręcz wyobrazić, jak wyglądałoby życie obywateli, gdyby w weekendy, chcąc wybrać się na wycieczką lub odwiedzić rodzinę, musieliby korzystać wyłącznie z komunikacji miejskiej lub rowerów.

Podobno wypowiedź ministra miała jedynie wzbudzić emocje i odwrócić uwagę od jego poprzednich działań, ale fakt pozostaje faktem. Taka propozycja padła, a nie od dziś wiemy, że coś co wczoraj było tylko absurdalnym żartem, dziś może być realnie rozważane, a w przyszłości faktycznie wprowadzone.

Source: Minister mówi wprost – trzeba zakazać jazdy samochodami w weekendy

Alfa Romeo Milano zakazana! Przez włoski atak na Polaków będzie inny model

Alfa Romeo Milano z fabryki w Tychach

Premiera nowego, miejskiego SUV-a Alfy Romeo wyczekiwana była od dłuższego czasu. Nie było żadną tajemnicą, że jako bliźniak Jeepa Avengera oraz Fiata 600, samochód będzie razem z nimi produkowany w Tychach. Tajemnicą nie była także nazwa modelu – Milano.

Tak mocne nawiązanie do dziedzictwa marki (w Mediolanie wszak powstała Alfa Romeo), pasowałoby raczej do modelu flagowego, a nie bazowego i do tego będącego bliźniakiem innych modeli. Dla producenta posiadanie popularnego auta, które wreszcie rozkręci sprzedaż, musiało być na tyle silne, by zdecydować się na nazwanie swojej nowości Milano, jakby na znak szansy i nadziei, jaką stanowi ten model dla całej marki.

To koniec Alfy Romeo Milano. Zastąpi ją inny model

Długo wyczekiwana przez świat motoryzacji premiera, okazała się być zaskoczeniem dla włoskich związków zawodowych oraz władz. Prawdziwym szokiem było dla nich to, że model który miał nazywać się Milano i będzie produkowany w Polsce, nazywa się Milano i jest produkowany w Polsce.

Fiat 600e z Polski ma już cenę. Tanio nie jest

Zaprotestował między innymi minister przemysłu Adolfo Urso. Przypomniał on, że włoskie prawo zakazuje nazywania produktów włosko brzmiącymi nazwami, jeśli nie są one wytwarzane we Włoszech. Dlatego parmigiano reggiano może być tylko włoski, a reszta świata musi zadowalać się parmezanem.

Początkowo tego oburzenia nikt nie traktował poważnie, ale ostatecznie okazało się ono zbyt poważne, aby władze koncernu Stallantis, przeszły wobec nich obojętnie. Trudno inaczej wyjaśnić, dlaczego nagle ogłoszono, że nie powstanie Alfa Romeo Milano. Zamiast niej będzie Alfa Romeo Junior.

Nie znamy szczegółów stojących za podjęciem tak poważnej zmiany. Lecz trudno o bardziej nijaką i sztampową nazwę dla najmniejszego modelu w gamie, niż Junior. Może było warto mimo wszystko, byle tylko zadowolić włoską dumę. Tylko nie przypominajcie im, że auto dalej będzie miało znaczek Alfa Romeo, a powstawać będzie w Polsce. Chyba, że Alfa Romeo nie ma nic wspólnego z Włochami, wtedy nie ma problemu.

Source: Alfa Romeo Milano zakazana! Przez włoski atak na Polaków będzie inny model

Mechanicy go nienawidzą. Wyciągnął pod blokiem silnik z Audi i go naprawia

Kiedyś każdy, chcąc nie chcąc, musiał być trochę mechanikiem samochodowym. Pojazdy takie jak Syreny, Maluchy czy Duże Fiaty wymagały stałej troski, znajomości działania podstawowych podzespołów oraz radzenia sobie z typowymi problemami. Kto nigdy nie widział odpalania zimą Malucha za pomocą kija od szczotki, ten nie zrozumie, z czym kiedyś musieli borykać się kierowcy.

W najlepszej sytuacji byli posiadacze domów z garażami, w których to garażach niektórzy budowali sobie kanały, aby móc zaglądać pod samochód i dokonywać niezbędnych inspekcji lub napraw. Ci mieszkający w blokach musieli radzić sobie na zwykłych parkingach.

Jeśli sądzicie, że są to opowieści o czasach dawno i słusznie minionych, to macie rację. Lecz zachowały się nadal przykłady tego, że nie wszyscy pozostają bezsilni w obliczu nowoczesnej motoryzacji.

Wiking zamienił drakkar na Miatę. Nie dał sobie w kaszę dmuchać agresywnemu rowerzyście

Mało kto może się równać z bohaterem tego krótkiego nagrania, zarejestrowanego z przejeżdżającego samochodu. Widać na nim „mechanika”, który na osiedlowym parkingu wyciągnął silnik z Audi A3. Swobodnie mógł go naprawiać, korzystając z tego, że jednostka napędowa wisiała na niewielkim żurawiu warsztatowym. Reszta mobilnego warsztatu znajdowała się w stojącym obok Volkswagenie Sharanie.

Możemy tylko pogratulować samodzielności, umiejętności oraz wiedzy. A także życzyć, aby straż miejska nie zainteresowała się takim zajęciem. Teoretycznie za zanieczyszczanie części drogi publicznej i ewentualne zagrożenie dla środowiska (w postaci na przykład rozlanego oleju), teoretycznie wiążą się z karami od 500 do 5000 zł.

Source: Mechanicy go nienawidzą. Wyciągnął pod blokiem silnik z Audi i go naprawia

Oblał egzamin na prawo jazdy w kilkanaście sekund. Nawet nie zdążył ruszyć

Oblał egzamin na prawo jazdy, zanim ruszył

Całe nagranie to tylko inscenizacja, ale dobrze pokazująca, w jak banalny sposób  można oblać egzamin na prawo jazdy kategorii A.

Egzaminator pyta egzaminowanego, który siedzi na motocyklu, czy jest gotowy do części praktycznej. Ten potwierdza. „Na pewno? Na pewno, na pewno?” – upewnia się egzaminator. Gdy mężczyzna potwierdza, że tak, może ruszyć. Lecz gdy próbuje to zrobić, dostaje polecenie zatrzymania się i jest informowany o pierwszym błędzie. Jaki to błąd? Nie opuścił szybki kasku.

Prosty błąd, każdemu może się zdarzyć. Ale teraz egzaminowany już na bank jest gotowy do ruszenia. Upewnia się, że ma pojechać na ósemkę, dodaje gazu i zaczyna puszczać sprzęgło. Popełnia w ten sposób drugi błąd i egzamin zostaje oblany. Co tym razem zrobił nie tak? Nie rozejrzał się.

Przygotowanie do jazdy to podstawa podczas egzaminu na prawo jazdy

Opisywany filmik może wydać się wam przesadą i mało poważnym podejściem do problemów, jakie mają kandydaci na kierowców. Wbrew pozorom nie ma tu żadnej przesady lub koloryzowania.

Wiesz, co różni tani kask od drogiego? To nagranie wyjaśnia wszystko

Podstawą do prawidłowego wykonania zadań podczas praktycznego egzaminu na prawo jazdy, jest odpowiednie przygotowanie. Konieczne jest więc przyjęcie odpowiedniej pozycji, wyregulowanie ustawienia fotela i kierownicy (w samochodach) oraz lusterek. Dobrze jest ruszyć każdym z tych elementów, nawet jeśli wydaje się wam, że są ustawione dobrze. Żaden egzaminator nie będzie mógł wam zarzucić, że nie sprawdziliście którejś z tych rzeczy.

Podobnie istotne jest rozglądnięcie się przed ruszeniem. Motocyklista na nagraniu wydaje się być tym wymogiem szczerze zaskoczony. Przecież stoi na pustym placu. Plac symuluje jednak realną sytuację drogową, a w takiej zawsze trzeba się rozejrzeć, upewniając, że można bezpiecznie ruszyć.

Source: Oblał egzamin na prawo jazdy w kilkanaście sekund. Nawet nie zdążył ruszyć

Czy rowerzysta może jechać chodnikiem? Kilka zasad, żeby nie dostać mandatu

Spis treści

Są rowerzyści, którzy chętnie i w każdych warunkach jeżdżą po ulicy, nawet jeśli łamią w ten sposób prawo i narażają się na niebezpieczeństwo oraz mandat. Większość cyklistów ma na szczęście z goła inna podejście i myśli przede wszystkim o wygodzie oraz bezpieczeństwie. Jazda ruchliwą ulicą nie spełnia żadnego z tych kryteriów, więc często decydują się na korzystanie z chodnika.

Wbrew temu, co wielu sądzi, prawo im na to pozwala. Muszą jednak spełnić pewne wymagania.

Czy rowerzysta musi jechać drogą dla rowerów?

Przepisy jasno określają to, jak musi jechać rowerzysta. Nie wszyscy o tym chcą pamiętać, ale Prawo o ruchu drogowym mówi wyraźnie, że:

Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić.

Podkreślmy, że nie jest to zalecenie, tylko nakaz, który należy bezwzględnie przestrzegać. Tłumaczenia, że droga dla rowerów jest nierówna, albo zatłoczona, a my jedziemy szybką szosówką, to tylko dowód na to, że nie rozumiemy czym są przepisy prawa, albo uważamy, że stoimy ponad nimi.

Kiedy rowerzysta może zgodnie z prawem jechać chodnikiem?

Co do zasady, jeśli w danym miejscu nie jest wyznaczona droga dla rowerów, rowerzysta jest zobowiązany jechać ulicą. Przepisy mówią jednak, że cyklista może wyjątkowo jechać chodnikiem, kiedy:

  • opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem;
  • szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów;
  • warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła)

Dziecko mające poniżej 10 lat jest przez prawo traktowane jako pieszy, więc musi korzystać z chodnika. Jego opiekun z oczywistych względów musi poruszać się razem z nim.

Jak jechać na rondzie bez znaku A-7? Jedni panikują, inni jadą „jak zawsze”

Kolejne dwa wyjątki to oczywiste przypadki, kiedy poruszanie się ulicą, stanowiłoby poważne zagrożenie dla rowerzysty. Korzystając z chodnika musi on jednak pamiętać, że jest tam tylko gościem. Przepisy mówią wprost, że:

Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, zachować szczególną ostrożność, ustępować pierwszeństwa pieszemu oraz nie utrudniać jego ruchu.

Pamiętajcie więc, że jeśli jedziecie chodnikiem i dojdzie do zderzenia z pieszym, to bez względu na okoliczności, wina leżeć będzie po waszej stronie.

Kiedy rowerzysta może dostać mandat za jazdę po chodniku?

Jeżeli będziecie jechać chodnikiem zamiast drogą dla rowerów, to mandat macie jak w banku. Taryfikator przewiduje za to od 50 do 100 zł grzywny. Jeśli jedziecie chodnikiem zamiast ulicą, i nie korzystacie z żadnego z wymienionych wyjątków, również grozi wam mandat. Lecz jadąc rozsądnie, bezpiecznie i uważając na pieszych, powinniście się wybronić. W razie zatrzymania wyjaśnijcie spokojnie, że świadomi jesteście przepisów, ale podjęliście taką a nie inną decyzję, ze względu na własne bezpieczeństwo i to, że nie chcecie utrudniać ruchu samochodów.

W przypadku gdy jedziecie chodnikiem i nie stosujecie wspomnianych wyżej zasad, grozi wam 300 zł za złamanie nakazu:

  • jazdy z prędkością zbliżoną do pieszych
  • ustępowania pierwszeństwa pieszemu
  • nieutrudniania ruchu pieszemu

Source: Czy rowerzysta może jechać chodnikiem? Kilka zasad, żeby nie dostać mandatu

Ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie nowego odcinka drogi S10. Znamy szczegóły

Przebieg drogi ekspresowej S10 od Recza w kierunku Kalisza Pomorskiego

Trasa rozpocznie się za węzłem drogowym Recz, który powstanie na sąsiednim odcinku i przebiegać będzie na początku na północ od istniejącej DK10. Na wschód od Słutowa S10 pobiegnie przy istniejącej DK10. Na połączeniu z drogą powiatową w rejonie Żółwina zlokalizowany będzie węzeł drogowy. Trasa pobiegnie następnie na południe od linii kolejowej przechodząc na północną jej stronę w rejonie Prostyni. Odcinek zakończy się około kilometra za mostem na Drawie przed węzłem drogowym Cybowo. Jego długość to 15,2 km.

W ramach inwestycji przewidziano budowę sześciu wiaduktów, mostu, trzech przejść dolnych dla dużych zwierząt i czterech przejść górnych dla dużych zwierząt. Powstanie również 47 przepustów dla płazów i małych zwierząt. 

Budowa nowego odcinka drogi S10 powinna rozpocząć się w 2025 r. Przy sprawnym przebiegu całego procesu administracyjno-budowlanego kierowcy z nowej trasy skorzystają w 2028 r.

Przygotowania do budowy S10 na Pomorzu trwały kilka lat

Przygotowania do budowy drogi ekspresowej S10 na terenie Pomorza Zachodniego, rozpoczęły się w 2017 roku, kiedy Ministerstwo Infrastruktury przeznaczyło na ten cel 40 mln zł. W latach 2018-2019 była przygotowywana dokumentacja środowiskowa dla S10 Stargard – Piła. Szczegółowe inwentaryzacje przyrodnicze umożliwiły wskazanie optymalnego przebiegu trasy. W lipcu 2021 roku uzyskano decyzję środowiskową, która ustaliła przebieg 108 km drogi ekspresowej.

Następnie na początku 2022 roku podpisano umowy na opracowanie koncepcji programowych wraz z wykonaniem badań podłoża. Prace dokumentacyjne wraz z pracami terenowymi – sondowaniami i wierceniami na całym przebiegu trasy zostały zakończone w ubiegłym roku, co dało możliwość rozpoczęcia przetargów na realizację S10. 

Czy dziecko może jechać po chodniku rowerem? To zależy od wielu czynników

Droga ekspresowa S10 połączy Zachodnie Pomorze z centrum kraju

Droga S10, o długości ok. 410 km, będzie łączyła Szczecin przez Piłę, Bydgoszcz i Toruń z Warszawą. Realizacja wszystkich brakujących odcinków zapisana jest w Rządowym Programie Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. Będzie to bezpośrednie połączenie regionów Pomorza Zachodniego, północy Wielkopolski, Kujawsko-Pomorskiego i Mazowsza. Dzięki tej drodze powstanie alternatywny szlak transportowy na północ od autostrady A2.

Obecnie kierowcy oprócz wspomnianego wcześniej odcinka od Zdunowa (granica miasta Szczecin) do Stargardu oraz obwodnicy Wałcza w woj. zachodniopomorskim korzystają także z trzech innych odcinków S10. To obwodnica Wyrzyska (w części jednojezdniowa) w woj. wielkopolskim oraz Bydgoszcz Zachód – Bydgoszcz Południe i Toruń Zachód – Toruń Południe (jednojezdniowa) w woj. kujawsko-pomorskim. To w sumie ok. 60 km.

W realizacji są cztery odcinki od węzła Bydgoszcz Południe do węzła Toruń Południe. Pierwszy wniosek o ZRID został złożony w lipcu, drugi w sierpniu, a trzeci w grudniu ubiegłego roku. Dla czwartego odcinka, drugiej nitki południowej obwodnicy Torunia, w dalszym ciągu opracowywane są materiały do wniosku o ZRID.

W przygotowaniu znajdują się odcinki Wyrzysk – Bydgoszcz (40 km) oraz A1 – Obwodnica Aglomeracji Warszawskiej. Trwają też prace przygotowawcze związane z poszerzeniem około 35 km autostrady A1 na odcinku Toruń – Włocławek, który będzie miał wspólny przebieg z S10, o dodatkowy pas ruchu.

Na terenie woj. wielkopolskiego, złożyliśmy wnioski o uzyskanie DŚU dla odcinka Piła – Wyrzysk (o długości ok. 28 km) oraz dla dobudowy drugiej jezdni dla obwodnicy Wyrzyska (na odcinku 5 km).

Source: Ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie nowego odcinka drogi S10. Znamy szczegóły

Wiking zamienił drakkar na Miatę. Nie dał sobie w kaszę dmuchać agresywnemu rowerzyście

Jednym z głównych bohaterów tego nagrania jest kierowca Mazdy MX-5, który cieszył się przejażdżką bez dachu. Cieszył na tyle nieuważnie, że gdy zatrzymał się podczas skręcania w lewo na dużym skrzyżowaniu, nie zwrócił uwagi, że samochody już przejechały i może ruszać.

Ponury obraz jazdy po polskiej autostradzie. Kierowcy dalej nie potrafią po niej jeździć

Zniecierpliwiony kierowca białego dostawczaka, zamiast poczekać, wyprzedził nagrywającego i chciał też wyprzedzić Mazdę. Nagle zwolnił, a kierujący Miatą, który nareszcie się ocknął, ruszył, nie wziął pod uwagę, że biały dostawczak nie zahamował z uprzejmości, tylko na widok rowerzysty. Rowerzysty, którego kierowcy MX-5 zasłonił.

Kierujący kabrioletem zauważył rowerzystę zbyt późno, żeby zatrzymać się w porę, więc po wciśnięciu hamulca, pojechał jednak dalej. Rowerzysta też zwolnił i nie doszło do zderzenia.

Mimo to cyklista ruszył za kierowcą Mazdy, a gdy ten zatrzymał się na światłach, podjechał i sięgnął ręką, jakby chciał mu zabrać czerwoną czapkę. Między panami wywiązała się dyskusja, a rowerzysta ponownie sięgnął do kierowcy MX-5 i uderzył go, chociaż ten już odjeżdżał. Tego było już za wiele – kierowca wyskoczył z auta, zaczął agresywnie atakować rowerzystę pięściami, a nawet uderzył go kolanem w twarz. Po chwili kierujący chciał wrócić do auta, ale rowerzysta znów zaczął się do niego stawiać. Nie wiemy jak sytuacja się skończyła, ponieważ nagrywający odjechał.

Jaki z tej historii jest morał? Bądźcie uważni na drodze, szczególnie gdy jakiś cwaniak jedzie nieprzepisowo i zasłania wam widok. Nie dajcie ponieść się emocjom i nie zaczepiajcie innych, jeśli popełnią jakiś błąd na drodze. A przede wszystkim nie rozpoczynajcie bójek, bo tak ludzie cywilizowani po prostu nie robią. Poza tym nie wiecie, kto siedzi w drugim aucie. Może być to długowłosy wiking, który zacznie was okładać pięściami.

Source: Wiking zamienił drakkar na Miatę. Nie dał sobie w kaszę dmuchać agresywnemu rowerzyście

AFIR już weszło w życie. Nowe unijne prawo to rewolucja na polskich drogach

Spis treści

Co to jest AFIR i co zmienia w Polsce?

AFIR to rozporządzenie przygotowane przez Radę Unii Europejskiej, które weszło w życie 13 kwietnia 2024 roku. Są to przepisy narzucone odgórnie, więc nie muszą osobno ratyfikować ich krajowe parlamenty.

Nowe prawo o którym mowa dotyczy nie wszystkich dróg w naszym kraju, a jedynie tych, wchodzących w skład sieci transportowej TEN-T. Wyznaczona jest ona zgodnie ze szlakami komunikacyjnymi między wschodem i zachodem oraz północą i południem. Ideą jest zapewnienie jak najłatwiejszego przemieszczania się i transportu przez kraje członkowskie.

Takie szlaki komunikacyjne wymagają nie tylko odpowiednich dróg (tych mamy już 7,5 tys. km z czego 3,8 tys. km to tak zwana sieć bazowa), ale także infrastruktury. Także infrastruktury do ładowania samochodów elektrycznych, które przecież mają stać się docelowo jedynym środkiem transportu dostępnym na terenie UE. Za przyspieszenie jej rozwoju odpowiada właśnie AFIR.

Rozwój sieci ładowania samochodów elektrycznych w Polsce

Według danych PZPM obecnie (dane na koniec marca 2024) mamy w Polsce 3303 stacje ładowania z czego jedynie 30 proc. to szybkie ładowarki DC. Nie jest to dużo jak na prawie 55 tys. elektryków zarejestrowanych w naszym kraju, a co mają powiedzieć kierowcy z innych krajów, którzy przejeżdżają przez Polskę.

Ten problem ma rozwiązać rozporządzenie AFIR. Zgodnie z nim do końca 2025 roku przy drogach należących do bazowej sieci TEN-T (w Polsce 3,8 tys. km), co 60 km ma znajdować się przynajmniej jeden publiczny punkt ładowania o mocy przynajmniej 150 kW dla aut osobowych. Oprócz tego co 120 km powinny znajdować się punkty ładowania dla ciężarówek, oferujące moc przynajmniej 350 kW.

Ponury obraz jazdy po polskiej autostradzie. Kierowcy dalej nie potrafią po niej jeździć

Drugi etap wdrażania AFIR ma trwać do końca 2027 roku, kiedy to po dwa wspomniane punkty mają się znaleźć przy drogach sieci bazowej i przynajmniej po jednym przy pozostałych drogach TEN-T.

Rok 2030 to wymóg zapewnienia co najmniej dwóch punktów ładowania o mocy 350 kW, umiejscowionych co 60 km, dostosowanych do obsługi pojazdów ciężarowych.

Ostatni z etapów to przynajmniej dwa punkty ładowania o mocy 150 kW dla aut osobowych co 60 km. Termin oddania odpowiedniej infrastruktury to 2035 rok.

Czy wdrożenie AFIR powiedzie się w Polsce?

Teoretycznie nie mamy wyjścia i musimy dostosować się do wymogów opisanych w rozporządzeniu AFIR. Problem polega na tym, że budowa stacji ładowania to duża inwestycja, a drogi szybkiego ruchu z założenia poprowadzone są poza terenami miejskimi. Doprowadzenie tam przyłączy prądu o odpowiedniej mocy, to poważne wyzwanie i duży koszt.

Na tyle duży, że GDDKiA wyznaczając MOP-y przy nowych drogach ekspresowych, nie ma chętnych do budowy tam infrastruktury. Powodem są duże problemy, koszty oraz nieopłacalność stawiania tam ładowarek.

Source: AFIR już weszło w życie. Nowe unijne prawo to rewolucja na polskich drogach

Drive to Zero Implementation Hub – druga na świecie platforma zainaugurowana w Polsce

„Drive to Zero” – centrum wspierane przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA), zostało w środę 10 kwietnia 2024 roku oficjalnie uruchomione w Warszawie. Jest to trampolina, umożliwiająca przejście lokalnych flot samochodów ciężarowych i autobusów w kierunku zeroemisyjnym.

Fot. Drive To Zero

Na początek kilka statystyk

Co piąty pojazd w Unii Europejskiej o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony jest zarejestrowany w Polsce, przy czym 98% floty transportu towarowego w naszym kraju opiera się na silnikach diesla. W czasach maksymalnego skupienia na ograniczeniu emisyjności i kierowaniu się w stronę elektromobilności, te liczby stanowią doskonałą bazę do wprowadzenia zmian.

Taki jest właśnie cel hubu implementacyjnego, w swojej drugiej odsłonie zainaugurowanego 10 kwietnia w Warszawie. Centrum, wspierane przez CALSTART i zasilane przez PSPA, zostało uruchomione w celu przekształcenia lokalnych flot w zaawansowane technologicznie pojazdy zeroemisyjne.

Fot. Kamila Nawotnik

„Floty na całym świecie dążą do przyjęcia bezemisyjnych ciężarówek i autobusów ze względu na ich korzyści operacyjne, ekonomiczne, klimatyczne i czystego powietrza tak szybko, strategicznie i opłacalnie, jak to możliwe” – tłumaczy Stephanie Kodish, starszy dyrektor globalny programu i kampanii CALSTART Drive to Zero. „Chociaż ambicje są obecne i rosną, floty muszą się jeszcze wiele nauczyć. Nasze centra zapewniają dostosowane rozwiązania i wsparcie, aby obniżyć koszty wdrożenia i przyspieszyć przejście, aby zmaksymalizować korzyści płynące z w pełni bezemisyjnej floty”.

Fot. Kamila Nawotnik

Firmy pragnące wdrożyć zeroemisyjność do transportu stoją przed kilkoma kluczowymi wyzwaniami – jednym z nich są koszty implementacji bezemisyjnych pojazdów, których produkcja jest często trzy-, czterokrotnie wyższa niż ma to miejsce w przypadku odpowiedników z napędem spalinowym. Około połowę tych kosztów pochłania produkcja baterii. Do tego dochodzą wyzwania logistyczne i infrastrukturalne oraz bariera finansowa – rozwiązania elektromobile powinny być atrakcyjne finansowo, aby mogły na dobre zaistnieć w skali globalnej.

Fot. Drive To Zero

Hub implementacyjny pełni rolę platformy do międzynarodowej wymiany informacji, doświadczeń, technologii i ogólnie pojętego know-how, co znacznie ułatwi „wstępującym” państwom wyposażenie lokalnej floty transportowej i wdrożenie rozwiązań elektromobilnych, przetestowanych i stosowanych z powodzeniem przez inne kraje.

Fot. Drive To Zero

Polski hub jest wspierany przez lokalnego eksperta flotowego PSPA – największą organizację branżową w Polsce i Europie, zajmującą się tworzeniem zrównoważonego rynku transportowego. Hub połączy działania z Komitetem Logistyki i Transportu PSPA, a w rezultacie operatorzy, producenci, klienci, instytucje finansowe, producenci ładowarek EV, CPO i cały łańcuch wartości pojazdów ciężkich – w tym naukowcy i samorządy – zostaną włączeni do Polskiej Sieci Hubów Wdrożeniowych. Wspólne przedsięwzięcie PSPA i CALSTART jest również częścią Forum eHDV opracowywanego w ramach Kongresu Nowej Mobilności – największej w regionie CEE konferencji branżowej i EXPO poświęconej nowej mobilności.

Fot. Kamila Nawotnik

„Nasz” hub jest drugim tego typu przedsięwzięciem na świecie

 Drive to Zero uruchomiło niedawno pierwszy na świecie Implementation Hub w Holandii w celu uruchomienia co najmniej 30 lokalnych centrów wspierających wdrażanie bezemisyjnych pojazdów o średniej i dużej ładowności (ZE-MHDV) do 2030 roku. Na równoległej ścieżce eksperci flotowi i Drive to Zero uzyskują wgląd w to, jak polityka i przepisy wpływają na adopcję nowych rozwiązań. Wnioski te są przekazywane agencjom rządowym w celu poprawy polityki i przyspieszenia implementacji.

Fot. Kamila Nawotnik

Drive to Zero i Holandia pomagają obecnie krajom w osiągnięciu ambitnego założenia, jakim jest sprzedaż 100% nowych bezemisyjnych pojazdów o średniej i dużej ładowności najpóźniej do roku 2040 w ramach Globalnego protokołu ustaleń w sprawie bezemisyjnych pojazdów o średniej i dużej ładowności (Global MOU). 33 kraje, w tym 10 reprezentujących UE (Austria, Belgia, Chorwacja, Dania, Finlandia, Irlandia, Litwa, Luksemburg, Holandia i Portugalia) są sygnatariuszami Global MOU, a ponadto kraje członkowskie, w tym Stany Zjednoczone, Kanada, Turcja, Chile i wiele innych, stanowią obecnie około 21 procent globalnego rynku sprzedaży pojazdów MHDV.

Source: Drive to Zero Implementation Hub – druga na świecie platforma zainaugurowana w Polsce

„Magiczny” przycisk chroni kierowców przed mandatami, ale tylko niektórymi

Spis treści

Jak uniknąć mandatu? Niezawodny sposób jest tylko jeden

Kierowcy mają różne sposoby na uchronienie się przed mandatami. Do najpopularniejszych należą aplikacje, ostrzegające przed patrolami, ale jeżdżąc po znajomej okolicy, kierujący często bazują na własnym doświadczeniu oraz wiedzy na temat tego, gdzie zwykle „suszą”.

Niestety jedyny w pełni niezawodny sposób to… przestrzeganie przepisów. Nie każdemu taka odpowiedź się podoba, ale w czasach, kiedy kierowcy muszą uważać na policjantów z radarami, nieoznakowane radiowozy, fotoradary, odcinkowe pomiary prędkości, a nawet drony, naprawdę coraz trudniej mieć pewność, czy ktoś nas właśnie nie namierza.

Jak działa ogranicznik prędkości w samochodzie?

To na kierowcy spoczywa pełna odpowiedzialność za to, żeby jechać przepisowo. Najczęściej kierujący nie zwracają uwagi na prędkość z jaką się poruszają, bezwiednie przekraczając dopuszczalny limit.

Rozwiązaniem tego problemu jest skorzystanie z ogranicznika prędkości, który nie pozwoli na zbyt szybą, nieświadomą jazdę. Przycisk go aktywujący znajduje się w jednej grupie z przełącznikami do tempomatu (zwykle obie te funkcje oferowane są razem). Zwykle ma on oznaczenie LIM lub piktogram, wyobrażający prędkościomierz z wyznaczoną na nim granicą, w stronę której zmierza strzałka. Podobny jest do przełącznika tempomatu, ale tam strzałka wskazuje na konkretne miejsce na skali prędkościomierza.

Po aktywowaniu ogranicznika prędkości, przełącznikami do regulacji prędkości na tempomacie, wybieramy maksymalną wartość, do jakiej możemy się rozpędzić. Od tego momentu, kiedy tylko zbliżymy się do zadanej prędkości, auto zmniejszy dopływ paliwa, nie pozwalając nam na zbyt szybką jazdę.

Policjant zmierzył mi radarem ujemną prędkość. Muszę przyjąć mandat, czy nie?

Jak dezaktywować ogranicznik prędkości?

Zwykle wstrzymać działanie limitera prędkości możemy tak samo, jak w przypadku tempomatu. Służy do tego przycisk z napisem „Cancel”, „0” lub dwoma pionowymi kreskami, układającymi się w znak pauzy. Wciskając przycisk ogranicznika, zupełnie go wyłączamy i po ponownym włączeniu, trzeba będzie go raz jeszcze ustawić.

Producenci przewidzieli także „awaryjny wyłącznik” limitera prędkości. Jeśli wciśniemy gaz w podłogę, auto odzyska pełną moc. W takiej sytuacji elektronika uznaje, że nagle potrzebujemy przyspieszyć, może być to spowodowane jakąś niebezpieczną sytuacją na drodze, więc nie powinna nas w żaden sposób ograniczać.

Taryfikator mandatów za prędkość 2024 rok

W kontekście ogranicznika prędkości, dobrze przypomnieć sobie obecnie obowiązujący taryfikator mandatów za prędkość. Nie są one niskie, a karę otrzymamy za jazdę o nawet kilka kilometrów na godzinę zbyt szybko. Z kolei przy poważniejszych przekroczeniach obowiązuje zasada recydywy – jeśli w ciągu dwóch lat ponownie zostaniemy przyłapani na zbyt szybkiej jeździe, kara będzie podwójna.

  • do 10 km/h – 50 zł, 1 pkt. karny,
  • od 11 do 15 km/h – 100 zł, 2 pkt. karne,
  • od 16 do 20 km/h – 200 zł, 3 pkt. karne,
  • od 21 do 25 km/h – 300 zł, 5 pkt. karnych,
  • od 26 do 30 km/h – 400 zł, 7 pkt. karnych ,
  • od 31 do 40 km/h – 800 zł (recydywa 1600 zł), 9 pkt. karnych,
  • od 41 do 50 km/h – 1000 zł (recydywa 2000 zł), 11 pkt. karnych,
  • od 51 do 60 km/h – 1500 zł (recydywa 3000 zł), 13 pkt. karnych,
  • od 61 do 70 km/h – 2000 zł (recydywa 4000 zł), 14 pkt. karnych,
  • ponad 70 km/h – 2500 zł (recydywa 5000 zł), 15 pkt. karnych.

Source: „Magiczny” przycisk chroni kierowców przed mandatami, ale tylko niektórymi

Dominic Toretto idolem polskich złodziei. Okradali tiry w czasie jazdy

Policjanci z Dolnego Śląska zatrzymali trzech mężczyzn, będących członkami zorganizowanej grupy przestępczej, zajmującej się okradaniem ciężarówek z przewożonych towarów. Sposób ich działania był skuteczny, ale bardzo niebezpieczny.

Pod osłoną nocy podjeżdżali do pojazdu ciężarowego poruszającego się trasą szybkiego ruchu. Robili to z wyłączonymi światłami, aby kierujący ciężarówką nie zwrócił na nich uwagi. Zbliżali się maksymalnie do tylnej części naczepy i wówczas do działania wkraczali włamywacze.

To niezwykle ryzykowne zachowanie zostało zarejestrowane przez kamerę znajdującą się na jednej z naczep. Na nagraniu widać, jak jeden z mężczyzn w trakcie jazdy wydostaje się z wnętrza samochodu przez otwarte okno, po czym wchodzi na maskę. Gdy auto zbliża się do pojazdu ciężarowego, sprawca zrywa zabezpieczenie plandeki, a następnie dostaje się do wnętrza naczepy.

Masz samochód z nowoczesnymi klamkami? Lepiej woź ze sobą duży młotek

Nagranie przedstawia również, jak mężczyzna opuszcza część ładunkową w podobny sposób. Z naczepy zeskakuje na maskę samochodu, po czym przez otwarte okno dostaje się do wnętrza. Wszystko dzieje się przy asekuracji drugiego z mężczyzn, jadącego osobówką. Dzięki temu nietypowemu sposobowi działania, przestępcy zwykle pozostawali niezauważeni. Dopiero po dotarciu transportu na miejsce okazywało się, że część towarów zniknęła.

Nie mogli jednak pozostać niezauważeni w nieskończoność. Podczas kolejnej próby kradzieży, kierowca ciężarówki zwrócił uwagę na nietypowo jadące BMW i powiadomił policję. Funkcjonariusze odnaleźli wskazany samochód, poruszający się drogą ekspresową S8 i zatrzymali je do kontroli. Podróżowało nim trzech Ukraińców. Z uwagi na uzasadnione podejrzenie, iż mogli to być sprawcy zgłoszonego usiłowania włamania i kradzieży, zostali zatrzymani.

Podczas sprawdzania ich samochodu odnaleziono różnego rodzaju narzędzia mogące służyć do pokonywana zabezpieczeń. Wtedy też do działań włączyli się funkcjonariusze wydziału do walki z Przestępczością Samochodową i Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Przeszukano mieszkania podejrzanych, gdzie znaleziono kolejne narzędzia, mogące służyć do okradania transportów.

Podejrzanym zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz usiłowanie kradzieży z włamaniem za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Wobec trzech obywateli Ukrainy zastosowano tymczasowy areszt na 3 miesiące.

Source: Dominic Toretto idolem polskich złodziei. Okradali tiry w czasie jazdy

Czy dziecko może jechać po chodniku rowerem? To zależy od wielu czynników

Spis treści

Ile lat musi mieć dziecko, żeby jechać na rowerze?

Wspólne wycieczki rowerowe to doskonały sposób na spędzanie czasu z dziećmi, ale czy wiecie, jakich przepisów trzeba wtedy przestrzegać? Zacznijmy od tego, jak dziecko możemy przewozić. Reguluje to art. 33, ust. 2 Prawa o ruchu drogowym:

Dziecko w wieku do 7 lat może być przewożone na rowerze, pod warunkiem że jest ono umieszczone na dodatkowym siodełku zapewniającym bezpieczną jazdę.

Wielu rodziców posiada takie siodełka, ale warto przypomnieć, że to nie tylko przejaw ich zapobiegliwości i rozsądku, ale przede wszystkim obowiązek.

Czy dziecko może jeździć na rowerze po chodniku

Każdy rowerzysta wie, że jego miejsce jest na drodze dla rowerów, a nie na chodniku. Nie brakuje więc rodziców, którzy chcą zaszczepić właściwe zachowania w swoich pociechach. Nie wiedząc, że w ten sposób łamią prawo. Przypomnijmy art. 2, ust. 18 Kodeksu drogowego:

Pieszy – osoba znajdująca się poza pojazdem na drodze i niewykonująca na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, hulajnogę elektryczną, urządzenie transportu osobistego, urządzenie wspomagające ruch, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także dziecko w wieku do 10 lat kierujące rowerem pod opieką osoby dorosłej.

Ponury obraz jazdy po polskiej autostradzie. Kierowcy dalej nie potrafią po niej jeździć

Dobrze czytacie. Dziecko do 10 roku życia nie tylko może jechać chodnikiem. Ono ma taki obowiązek, bo formalnie jest pieszym. Razem z nim chodnikiem porusza się także jego opiekun:

Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo, gdy opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem.

Kiedy dziecko może jeździć rowerem po drogach dla rowerów?

Warunki, jakie dziecko musi spełnić, aby stać się pełnoprawnym rowerzystą, są dwa:

  • ukończenie 10. roku życia
  • uzyskanie karty rowerowej

Dopiero po spełnieniu tych warunków, możemy wspólnie z dzieckiem poruszać się po drogach dla rowerów, a jeśli ich nie ma, po ulicach. Nie każdy rodzic uważa niestety, że karta rowerowa jest do czegokolwiek potrzebna, ale nie chodzi tu przecież o szacowanie prawdopodobieństwa tego, czy o uprawnienia dziecka zapyta nas policjant. Chodzi o obiektywne sprawdzenie jego wiedzy na temat ruchu drogowego oraz znaków drogowych, bez której nie ma mowy o bezpiecznej jeździe. A bezpieczeństwo dziecka, leży chyba na sercu każdego rodzica, prawda?

Source: Czy dziecko może jechać po chodniku rowerem? To zależy od wielu czynników

Granaty, niewybuchy, amunicja i silnik od Nebelwerfera to tylko część znalezisk na budowach dróg

Spis treści

Po wydaniu przez właściwego wojewodę decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej i przekazaniu placu budowy, wykonawca może rozpocząć roboty w terenie. Najpierw prowadzone są prace przygotowujące teren pod inwestycję. Obejmują one m.in. niezbędne inwentaryzacje, prace geodezyjne oraz saperskie rozpoznanie terenu. Pozwala ono sprawdzić obszar pod przyszłą drogę pod kątem ewentualnych niewybuchów, jeszcze zanim na placu budowy pojawi się ciężki sprzęt.

Niewybuchy oraz amunicja to częsty widok na budowach dróg

Zdarza się, że czasem pozostałości działań wojennych odkrywane są jeszcze w trakcie prowadzonych prac budowlanych. Wtedy także do akcji wkraczają saperzy, którzy zajmują się wydobyciem niewybuchów lub niewypałów oraz ich unieszkodliwieniem.

Rozpoznanie saperskie nie jest przeprowadzane w obrębie przebudowywanych i remontowanych dróg. Czasem jednak i tutaj w trakcie prac budowlanych wykonawcy trafiają na niewybuchy. Za każdym razem w takiej sytuacji wzywani są saperzy. Na czas prowadzonych czynności wstrzymuje się budowę, a jej pracowników ewakuuje.

Jakie niebezpieczne materiały znajdowano podczas budowy dróg?

W trakcie realizacji odcinków przyszłej drogi ekspresowej S19 pomiędzy Krosnem a Duklą, przebiegających przez teren na których jesienią 1944 r. rozegrała się bitwa o Przełęcz Dukielską, natrafiono na pozostałości po stoczonych walkach. Na odcinku Krosno (Iskrzynia) – Miejsce Piastowe zneutralizowano dwa granaty moździerzowe kal. 88 mm, elektronową bombę zapalającą, pocisk artyleryjski 105 mm i granat ręczny. Z kolei na odcinku Miejsce Piastowe – Dukla znaleziono granat moździerzowy kal. 82 mm, trzy pociski artyleryjskie kal. 75 mm oraz granat ręczny.

„Przypominamy, kierowcy ciężarówek mogą łamać przepisy”. I nie muszą unikać kolizji

W listopadzie ub. roku, na budowie obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej, na odcinku pomiędzy węzłami Chwaszczyno i Żukowo, natrafiono na głębokości ok. 1,7 m na cztery pociski i dwie łuski. Wezwani na miejsce saperzy, po dokładnym przebadaniu terenu, odkryli w sumie 18 sztuk amunicji artyleryjskiej oraz osiem pocisków i osiem łusek

Z kolei podczas budowy zachodniej obwodnicy Brzeska w ciągu DK75, w listopadzie 2023 r., nad brzegiem Uszwicy natrafiono na niemiecki pocisk artyleryjski 100 mm z II wojny światowej. Znaleziskiem zajęli się saperzy. Podobnie jak granatem moździerzowym kal. 82 mm znalezionym na początku marca br., podczas humusowania w rejonie skrzyżowania DK22 z drogą na Nową Cerkiew.

Od października 2023 r., na terenie rozbudowy DK61 Legionowo – Zegrze, znaleziono w sumie 38 niewybuchów. Wśród nich było m.in.: pięć granatów moździerzowych kal. 82 mm i tyle samo pocisków artyleryjskich kal. 75 mm, do tego pociski przeciwpancerne – dwa kal. 75 mm i jeden kal. 88 mm, małą bombę lotniczą, rakietę katiusza i silnik rakietowy pocisku Nebelwerfer.

Znaleziska na budowach dróg to nie tylko materiały niebezpieczne

Odkrycia na budowach dróg to nie tylko niewybuchy. Inwestycje drogowe i związane z nimi badania archeologiczne, często prowadzą do odkrycia śladów przeszłości, sięgających setek, a nawet tysięcy lat wstecz. Przy okazji budowy dróg odnajdywane są m.in. pozostałości dawnych siedlisk ludzkich, mogiły, a także przedmioty codziennego użytku, takie jak naczynia, monety czy biżuteria.

Source: Granaty, niewybuchy, amunicja i silnik od Nebelwerfera to tylko część znalezisk na budowach dróg

Ponury obraz jazdy po polskiej autostradzie. Kierowcy dalej nie potrafią po niej jeździć

Autostrada A1, autor nagrania jedzie lewym pasem za białą Skodą. Po chwili Skodę blokuje… Porsche? Nie, Porsche blokowane jest przez Audi, które blokują kolejne samochody.

Chciałoby się powiedzieć – dzień jak co dzień na polskiej autostradzie. Sznur samochodów na pasie lewym, a prawy pas pusty. Bo gdzieś tam hen na horyzoncie, jest jakiś maruder, który nie zjedzie na prawo dopóki nie wyprzedzi wszystkiego w zasięgu wzroku, a inni nie chcą dać się zablokować na prawym pasie.

„Przypominamy, kierowcy ciężarówek mogą łamać przepisy”. I nie muszą unikać kolizji

Wreszcie kierowca Skody robi jedyną rozsądną rzecz i wyprzedza sznur aut prawym pasem. „Zapomina” tylko, że nie powinien podczas takiego manewru spychać nikogo siłą na pobocze. Dopełniając ponurego obrazu polskiej autostrady.

Source: Ponury obraz jazdy po polskiej autostradzie. Kierowcy dalej nie potrafią po niej jeździć

Jak jechać na rondzie bez znaku A-7? Jedni panikują, inni jadą „jak zawsze”

Spis treści

Jakie są zasady jazdy po rondzie?

Zasady jazdy po rondzie, powinny być doskonale znane każdemu kierowcy. A jeśli nie są, to zawsze sobie można to doczytać w Kodeksie drogowym, prawda? Jeśli tak sądzicie, to czeka was spore zaskoczenie, bo Prawo o ruchu drogowym nie precyzuje w ogóle tego, czym jest rondo.

Przeoczenie ustawodawcy? Bynajmniej. Na rondzie obowiązują takie same zasady, jak na każdym innym skrzyżowaniu. Wielu kierowcom trudno to jednak zrozumieć, ze względu na sam kształt ronda.

Wzmiankę na temat tego rodzaju skrzyżowania, znajdziemy jedynie w rozporządzeniu dotyczącym znaków i sygnałów drogowych. Tam możemy przeczytać w par. 36, pkt. 1:

Znak C-12 „ruch okrężny” oznacza, że na skrzyżowaniu ruch odbywa się dookoła wyspy lub placu w kierunku wskazanym na znaku.

Kto ma pierwszeństwo na rondzie?

Powyższa informacja na temat ruchu na rondzie, dla wielu kierowców oznacza więcej pytań, niż odpowiedzi. Tymczasem oznacza to, że poruszać się po nim należy, jak po każdym innym skrzyżowaniu.

Oznacza to, że wjeżdżając na rondo mamy pierwszeństwo, natomiast gdy już na nie wjedziemy, musimy ustępować pierwszeństwa pojazdom, które chcą wjechać na obwiednię.

Masz samochód z nowoczesnymi klamkami? Lepiej woź ze sobą duży młotek

Tak – dobrze widzicie. To kierowca WJEŻDŻAJĄCY na rondo ma pierwszeństwo. Sam znak C-12 informuje jedynie o kierunku jazdy po rondzie, ale w żaden sposób nie porusza kwestii pierwszeństwa. Oznacza to, że samo rondo oraz prowadzące do niego drogi, to skrzyżowania równorzędne. W takich miejscach pierwszeństwo ma kierujący, którego mamy po prawej stronie, czyli w tym przypadku wjeżdżający na rondo.

Jaką funkcję pełni znak A-7 na rondzie?

Przyznacie, że opisana reguła pierwszeństwa na rondzie wydaje się nielogiczna, bo kierujący podświadomie uważają, że skoro na rondo się wjeżdża, to ci którzy już wjechali, mają pierwszeństwo. Dlatego też przed rondami niemal zawsze ustawiany jest znak A-7, zmieniający pierwszeństwo na takie, jakie intuicyjnie jest bardziej logiczne.

Trzeba jednak zawsze być czujnym, szczególnie w nowych dla nas miejscach. Nie ma obowiązku umieszczania znaku A-7 przed rondem i można w Polsce znaleźć takie miejsca. Konieczne jest więc uważne obserwowanie znaku.

Jaki mandat grozi za zignorowanie znaku A-7?

Jeśli nie dostosujemy się do znaku A-7, a więc wymusimy pierwszeństwo na innym uczestniku ruchu, grozi nam mandat do 500 zł. To jednak wariant optymistyczny.

Pesymistyczny jest za to taki, że wymuszając pierwszeństwo, doprowadzimy do kolizji. Wtedy kwota mandatu wzrośnie do 1000 zł plus ewentualne doliczenie kary za przyczynę doprowadzenia do zdarzenia, a więc kolejne 500 zł.

Source: Jak jechać na rondzie bez znaku A-7? Jedni panikują, inni jadą „jak zawsze”

Kierowca tira złamał przepisy i zniszczył Citroena. Policja zrzuca winę na kierującą osobówką

Spis treści

Tir zniszczył osobówkę, ale to nie wina jego kierowcy?

Zdarzenie miało miejsce w Zamościu. Jadący nieprzepisowo tir uderzył w skręcającego Citroena Xsarę Picasso, który został poważnie uszkodzony. Kto był winny tego zdarzenia?

Jak wyjaśniła kierująca Citroenem w programie Polsatu „Interwencja”:

Po pierwsze przez to, że jakiś bandyta drogowy spowodował wypadek, który mógł się skończyć znacznie gorzej, a po drugie zostałam skrzywdzona przez policję niesłusznym oskarżeniem. Rzecznik natychmiast wydał oświadczenie dyskredytujące mnie jako kierowcę. Sytuacja była opisana w ten sposób, że kierowca biedny i niewinny został zaatakowany przez Citroena.

Takiej interpretacji sytuacji zaprzecza Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu, mówiąc że: „Na miejscu kolizji żaden z uczestników nie został uznany za winnego”.

Policja z Zamościa feruje wyrokami zamiast sądu

Czy zatem policjantka z Zamościa kłamie? I tak i nie. Miejscowi policjanci sami chyba nie rozumieją sprawy i sami sobie przeczą. Oficjalny komunikat w tej sprawie na stronie KMP Zamość ma tytuł „Kierując osobowym Citroenem uderzyła w ciężarówkę”. Następnie czytamy, że: „56-latka kierując Citroenem na skrzyżowaniu ulic Starowiejskiej i Legionów nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu i uderzyła w naczepę pojazdu ciężarowego a następnie w uliczną latarnię”. Później w tekście ponowiona jest informacja, że to kierująca osobówką wymusiła pierwszeństwo.

Przechodniu, weź cegłę i postrasz kierowcę. Specjalna akcja była tak głupia, że aż głupia

Logiczny wniosek z takich słów jest jeden. To pani Beata zawiniła. Lecz policja, akapit dalej nagle stwierdza, że „wyjaśnia okoliczności” i „zbiera materiały”, a sprawę rozstrzygnie sąd. Skoro sprawa dopiero ma być wyjaśniona, to dlaczego cały komunikat jest w tonie winy kierującej Citroenem? Komunikat napisała zresztą wspomniana już Dorota Krukowska-Bubiło.

Jak naprawdę doszło do zderzenia tira i osobówki w Zamościu?

Dokładny przebieg zdarzenia został zarejestrowany dzięki dwóm kamerkom, zamontowanym w Citroenie. Na nagraniu widać, że kierowca tira zachował się, jakby jechał po swoim prywatnym placu zabaw. Zamiast stosować się do znaków i organizacji ruchu, zaczął zjeżdżać na prawy pas jeszcze przed skrzyżowaniem, poruszając się częściowo pasem do jazdy na wprost, a częściowo do skrętu w prawo i przecinając linie ciągłe oraz dwie powierzchnie wyłączone z ruchu. Jego zachowanie było skandaliczne i po prostu bezczelne.

Lecz nie mylili się policjanci mówiąc, że to kierująca Citroenem wjechała w tira. Jechała ona, jakby bezkolizyjny pas do skrętu zwalniał jej z jakiejkolwiek ostrożności i obserwacji drogi. Nie dało się nie zauważyć, jadącego po skosie tira, pakującego się prosto na jej pas. Dało się to zrobić tylko przy całkowitym braku obserwacji drogi.

To może być poważnym obciążeniem dla kierującej Citroenem. Kierowca ma obowiązek zawsze zachować ostrożność, a szczególną, kiedy na przykład wjeżdża na drogę z pierwszeństwem. Wyroki w takich sprawach bywają bardzo różne, ale zwykle kierowcy wyjeżdżający bez patrzenia na drogę z pierwszeństwem, są na straconej pozycji. W tym przypadku jednak kierowca tira złamał wszelkie zasady, a kierująca Citroenem wykonywała skręt (teoretycznie) bezkolizyjny. Sprawa nie jest więc prosta.

Pani Beacie w walce o „sprawiedliwość i dobre imię” pomagają w tym reporterzy „Interwencji”. Jednoznaczne sugerowanie w policyjnych komunikatach, że to ona jest winna zdarzenia, to poważne naruszenie ze strony policji. Z drugiej strony pani Beata mówi o „wypadku”, chociaż nic jej się nie stało, a w niektórych mediach twierdzi nawet, że: „facet z tira po prostu chciał ją zabić”, jakby nie rozumiejąc, że chcąc sztucznie dodać zdarzeniu dramatyzmu, oskarża kierowcę tira o celowe usiłowanie zabójstwa. Sama więc teraz może zostać oskarżona o to, o co sama oskarża policję.

Source: Kierowca tira złamał przepisy i zniszczył Citroena. Policja zrzuca winę na kierującą osobówką

Wynajem długoterminowy aut dla firm bez zbędnych formalności? To możliwe z mamGO od BNP Paribas!

Jak działa wynajem długoterminowy dla firm?

Decydując się na wynajem samochodu, klient płaci stałe miesięczne raty za jego użytkowanie przez określony w umowie czas. Zyskuje jednak nie tylko sam pojazd, ale również pakiet dodatkowych usług, jak np. ubezpieczenie, serwisowanie czy udostępnienie auta zastępczego, jeśli zajdzie taka potrzeba.

W trakcie obowiązywania umowy kierowca może użytkować samochód w ramach określonego limitu kilometrów, czyli zakładanego rocznego przebiegu. Po zakończeniu ma prawo wybrać, co stanie się z autem. W zależności od własnych potrzeb może:

  • przedłużyć umowę na kolejny okres,
  • wypowiedzieć umowę i zwrócić samochód,
  • wykupić auto na własność,
  • wypowiedzieć aktualną umowę i wynająć nowy pojazd.

Co można zyskać, decydując się na wynajem długoterminowy na firmę?

Jednym z niezaprzeczalnych atutów długoterminowego wynajmu aut jest wygoda. Duża część usług jest zwykle wpisana w podstawową umowę. Dla przykładu miesięczna rata obejmuje:

  • wynajem pojazdu,
  • ubezpieczenie OC i AC, NNW, Assistance24h,
  • samochód zastępczy,
  • serwis,
  • karty paliwowe,
  • aplikację My Arval,
  • likwidację szkód,
  • opcjonalnie: pakiet opony.

Oznacza to również, że koszty są stałe przez cały okres finansowania auta. Pozwala to dobrze zaplanować firmowy budżet, gdyż dodatkowe opłaty nie zaskoczą w najmniej spodziewanym momencie i są odpowiednio rozłożone w czasie

Na uwagę zasługuje także aspekt finansowy tego rozwiązania. Wynajem długoterminowy dla firm nie wiąże się bowiem z koniecznością wniesienia żadnego wkładu własnego.

Aby skorzystać z długoterminowego wynajmu samochodów dla firm, należy postępować zgodnie z poniższymi krokami.

  1. Znaleźć samochód na platformie mamGO i wypełnić formularz kontaktowy.
  2. Zaczekać na kontakt ze strony doradcy, a następnie złożyć wniosek o finansowanie (klient składa oświadczenia dotyczące wniosku w trakcie rozmowy telefonicznej z doradcą, a następnie podpisuje wniosek podpisem elektronicznym).
  3. Zaczekać na decyzję dotyczącą finansowania.
  4. Zawrzeć umowę wynajmu.

Jeśli decyzja będzie pozytywna, wystarczy tylko podpisać u dealera umowę i odebrać auto.

Klienci firmowi cenią sobie także elastyczność, jaka wiąże się z wyborem tej formy finansowania. Korzystanie z wynajmu oznacza bowiem możliwość wymiany samochodu na nowszy po upływie 36-, 48- lub 60 miesięcy. Nie trzeba też zastanawiać się, co zrobić z poprzednim autem. Jeśli nie zostanie wykupione, wróci do dealera i być może skusi innego klienta, który szuka używanego pojazdu.

Długoterminowy wynajem samochodów dla firm z mamGO

mamGO nie jest platformą ukierunkowaną jedynie na wynajem długoterminowy samochodów. Portal umożliwia dostęp do aż trzech różnych form finansowania w jednym miejscu:

  • kredytu*(dla klientów indywidualnych),
  • wynajmu (dla osób prywatnych i przedsiębiorców),
  • leasingu (dla firm).

Zapewnia zatem dużą oszczędność czasu klientom, którzy nie są w stu procentach przekonani do konkretnego finansowania i chcą sprawdzić wszystkie dostępne opcje.

Na platformie znajdują między innymi wyszukiwarka samochodów kalkulator rat. W przypadku zainteresowania kredytem wystarczy przejść do wniosku kredytowego. Jego złożenie online umożliwia ocenę zdolności kredytowej osoby zainteresowanej. Przy leasingu i wynajmie długoterminowym dla firm online wypełnia się formularz kontaktowy, po którym następuje telefoniczna rozmowa z doradcą.

Wynajem długoterminowy Audi czy auta rzadziej spotykanego na polskich drogach, jak chociażby DS lub Tesla? Oferta mamGO jest bardzo szeroka i obejmuje samochody różnej klasy. Wszystkie pochodzą z zaufanych źródeł i cechują się dobrym stanem – także modele używane, które pochodzą od sprawdzonych dealerów aut.

mamGO i Arval – prosty oraz komfortowy wynajem aut dla firm

Opcja wynajmu długoterminowego dla firm, dostępna na platformie mamGO, powstała we współpracy z Arval Service Lease Polska, liderem(1) rynku wynajmu długoterminowego aut w Polsce, dostarczającego również rozwiązania z zakresu nowej mobilności, który jest częścią Grupy BNP Paribas. Co wyróżnia tę ofertę?

Chociażby to, że wszystkie samochody są objęte pełnym assistance obowiązującym w przypadku zaistnienia awarii lub wypadku. Jeśli dojdzie do takiego zdarzenia, szkoda zostanie zlikwidowana z polisy, więc nie stanowi powodu do zmartwień klienta. Dodatkowo, na czas naprawy zostanie udostępnione auto zastępcze, aby zminimalizować dyskomfort wynikający z tego faktu.

Do dyspozycji klientów indywidualnych i przedsiębiorców jest również oferta Arval Flex, która zapewnia możliwość skorzystania z rozwiązania umowy z zachowaniem miesięcznego okresu wypowiedzenia. Nie wiąże się to z żadnymi dodatkowymi opłatami ani innymi konsekwencjami.

Artykuł sponsorowany

Właścicielem i udostępniającym Platformę mamGO jest BNP Paribas Group Service Center S.A. z siedzibą w Warszawie przy ul. Grzybowskiej 78, 00-844 Warszawa.

Podmiotem zawierającym umowy wynajmu jest Arval Service Lease Polska Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, ul. Wołoskiej 24, 02-672 Warszawa

* Rzeczywista roczna stopa oprocentowania (RRSO) dla kredytu samochodowego na zakup nowego pojazdu u autoryzowanego dealera obliczona dla przykładu reprezentatywnego na 2.01.2024 r. wynosi 15,74%. Dostępność kredytu oraz warunki kredytowania zależą od wyniku oceny zdolności kredytowej klienta dokonanej przez BNP Paribas Bank Polska Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie przy ul. Kasprzaka 2.

(1) https://www.arval.pl/o-arval/arval-na-swiecie-z-mocnymi-wynikami-za-2023-rok-arval-polska-z-dwucyfrowa-dynamika-wzrostu-floty-rok

Source: Wynajem długoterminowy aut dla firm bez zbędnych formalności? To możliwe z mamGO od BNP Paribas!

Policjant zmierzył mi radarem ujemną prędkość. Muszę przyjąć mandat, czy nie?

Spis treści

Co oznacza ujemna prędkość na policyjnym radarze?

Z taką sytuacją spotkał się ostatnio pewien motocyklista z powiatu tarnowskiego. 36-latek został zatrzymany przez policję, która pokazała mu zdjęcie zrobione przez laserowy miernik, na którym widniała prędkość -122 km/h.

Czy to znaczy, że mężczyzna cofał się w czasie i przestrzeni? Bynajmniej. Radary zwykle pokazują prędkość „dodatnią”, ponieważ standardowy pomiar odbywa się, gdy pojazd zbliża się do urządzenia. Tu sytuacja była odwrotna.

Na zdjęciu z radaru widzimy tył motocykla. Można się domyślać, że mężczyzna minął patrol, a potem dodał gazu, przekonany, że już jest „bezpiecznie”. Nie wiedział, że policjanci mogą mierzyć prędkość także oddalających się od nich pojazdów.

Masz samochód z nowoczesnymi klamkami? Lepiej woź ze sobą duży młotek

Czy pomiar ujemnej prędkości przez policję jest ważny?

Ujemna prędkość na radarze może wygląda dziwnie, ale jest to normalny i wiarygodny pomiar. Policjant może na jego podstawie wystawić mandat, a kierowanie sprawy do sądu tylko na podstawie „minusa”, jest z góry skazane na porażkę.

Wspomniany motocyklista nie miał więc szans obrony. Musiał przyjąć mandat na 2500 zł, 15 punktów karnych i pożegnać się z prawem jazdy na 3 miesiące.

Taryfikator mandatów za prędkość w 2024 roku

Przy okazji warto przypomnieć, ile wynoszą obecnie mandaty za prędkość. Zasada recydywy działa, kiedy popełnimy takie samo wykroczenie po raz drugi w ciągu dwóch lat.

  • do 10 km/h – mandat 50 zł i 1 pkt. karny
  • 11–15 km/h – mandat 100 zł i 2 pkt. karne
  • 16–20 km/h – mandat 200 zł i 3 pkt. karne
  • 21–25 km/h – mandat 300 zł i 5 pkt. karnych
  • 26–30 km/h – mandat 400 zł i 7 pkt. karnych
  • 31–40 km/h – mandat 800 zł (recydywa 1600 zł) i 9 pkt. karnych
  • 41–50 km/h – mandat 1000 zł (recydywa 2000 zł) i 11 pkt. karnych
  • 51–60 km/h – mandat 1500 zł (recydywa 3000 zł) i 13 pkt. karnych
  • 61–70 km/h – mandat 2000 zł (recydywa 4000 zł) i 14 pkt. karnych
  • ponad 70 km/h – mandat 2500 zł (recydywa 5000 zł) i 15 pkt. karnych

Source: Policjant zmierzył mi radarem ujemną prędkość. Muszę przyjąć mandat, czy nie?

Dopisali ci kod 01.06 do prawa jazdy? Wysoki mandat to najmniejszy problem

Spis treści

Gdzie znajdują się kody w prawie jazdy?

Z przodu prawa jazdy znajdziemy nasze dane osobowe, numer prawa jazdy oraz nasze zdjęcie. Na odwrocie z kolei zawarto informacje na temat kategorii prawa jazdy, jakie posiadamy. A ilu z was zwróciło uwagę na sam dół prawa jazdy, gdzie znajdują się dodatkowe, zakodowane informacje?

Co oznaczają kody od 01.01 do 01.07 w prawie jazdy?

W rubryce numer 12 prawa jazdy, a więc ostatniej na blankiecie, znaleźć można nic niemówiące większości osób kody. Aby je rozszyfrować, musimy sięgnąć do załącznika numer 1 do rozporządzenia w sprawie wzorów dokumentów stwierdzających uprawnienia do kierowania pojazdami. Czytamy w nim, że:

W polach kolumny oznaczonej liczbą 12 umieszcza się liczbowe oznaczenia kodów i subkodów, które określają następujące ograniczenia w korzystaniu z uprawnień lub informacje dodatkowe.

Znajdziemy tam bardzo długą listę najróżniejszych pozycji, między innymi dotyczącymi wymaganych modyfikacji pojazdu, wynikających na przykład ze stwierdzonego inwalidztwa. Nas jednak interesują informacje z punktu pierwszego „wymagana korekta lub ochrona wzroku”:

  • 01.01 – okulary,
  • 01.02 – soczewka(i) kontaktowa(e),
  • 01.05 – przepaska na oko,
  • 01.06 – okulary lub soczewki kontaktowe,
  • 01.07 – indywidualna korekta lub ochrona wzroku

Brakujące punkty dotyczyły okularów ochronnych (01.03) oraz przyciemnionych szkieł (01.04), wycofane przy okazji nowelizacji.

Czy stosowanie się do kodów w prawie jazdy jest obowiązkowe?

Tak, znajomość znaczenia tych kodów oraz stosowanie się do nich jest obowiązkiem kierowcy. Teoretycznie każdy kierowca ma tego świadomość, ponieważ kody nie pojawiają się znikąd. Podczas badania lekarskiego przed uzyskaniem uprawnień, kandydat na kierowcę jest informowany o tym, że przy jego wadzie wzroku, konieczne jest stosowanie na przykład szkieł korekcyjnych.

Autostrada A4 Katowice-Kraków będzie bezpłatna. Padła konkretna data

Wiele osób uważa jednak, że wymagane jest tylko to, aby ich wada została właściwie skorygowana. Jeśli więc kiedyś chodzili w okularach, a teraz częściej decydują się na soczewki kontaktowe, to wszystko jest w porządku. Tymczasem grozi za to mandat.

Mandat za jazdę bez okularów w 2024 roku

Podczas kontroli dla policjanta nie ma znaczenia, że za młodu nosiliśmy okulary, a teraz wolimy soczewki kontaktowe. Jeśli nie mamy odpowiedniego kodu w prawie jazdy, nie spełniamy wymogu, aby nam te uprawnienia przysługiwały. Innymi słowy, zostaniemy potraktowani jako osoba prowadząca pojazd bez uprawnień.

W takiej sytuacji policjant nałoży na nas mandat karny w wysokości 1500 zł. Zakaże również dalszej jazdy, a sąd orzeka zakaz prowadzenia pojazdów na przynajmniej pół roku.

Czy można zmienić kod w prawie jazdy?

Na szczęście dla kierowców, kody w prawie jazdy nie są wpisane tam na stałe. Jeśli nastąpiła zmiana w naszym stanie zdrowia, albo naszych preferencji, powinniśmy udać się do lekarza mającego stosowne uprawnienia.

Najlepiej poprosić o przyznanie kodu 01.06, czyli pozwalającego na prowadzenie zarówno w okularach korekcyjnych, jak i w soczewkach kontaktowych. W ten sposób będziemy mieli pełną swobodę, bez narażania się na ewentualny mandat.

Source: Dopisali ci kod 01.06 do prawa jazdy? Wysoki mandat to najmniejszy problem

Masz samochód z nowoczesnymi klamkami? Lepiej woź ze sobą duży młotek

Niemcy zwracają uwagę na niebezpieczne klamki w samochodach

Niemiecka organizacja ADAC przyjrzała się coraz popularniejszym aerodynamicznym klamkom w samochodach. Najczęściej można je spotkać w modelach elektrycznych, ale nie jest to regułą. Producenci korzystają z nich w pogoni za jak najlepszą aerodynamiką, poprawiającym zużycie paliwa lub energii elektrycznej.

Zasada ich działania jest prosta. Kiedy otwieramy pojazd, klamki się wysuwają i pozwalają na swobodne otworzenie drzwi. Po ruszeniu, klamki licują się z nadwoziem, zapewniając idealną aerodynamikę. Rodzi to potencjalnie poważne zagrożenie.

W momencie wypadku, samochody automatycznie otwierają centralne zamki i w opisywanych przypadkach, wysuwają klamki. Jeśli tego nie zrobią, zwykle klamkę da się ręcznie wysunąć z jej ukrycia, ale drugi problem jest taki, że często są to klamki elektroniczne. Jeśli w aucie zaszwankuje elektryka, drzwi mogą się nie otworzyć.

Którą ręką otwierać drzwi? Jeden sposób jest prawidłowy, za drugi grozi mandat

Ponadto klasyczna klamka daje dobry chwyt i umożliwia mocne szarpnięcie drzwiami, jeśli na skutek uderzenia się zatną. Klamki aerodynamiczne są mało wygodne i nie pozwalają na użycie większej siły.

Kierowcy nowoczesnych samochodów powinni wozić młotki

Producenci zwykle przewidują procedurę awaryjnego otwierania drzwi, jeśli nastąpi awaria elektroniki. Mając taki pojazd powinniśmy koniecznie się z nią zapoznać i przekazywać naszym pasażerom. Specjaliści z ADAC mówią także o zaopatrzeniu się w młotek, pozwalający wybić w razie potrzeby szyby.

Niestety nie ma procedur awaryjnego otwierania samochodu od zewnątrz. Jeśli więc sami nie otworzycie drzwi i będziecie zdani na pomoc z zewnątrz, nowoczesne klamki mogą okazać się poważnym zagrożeniem.

Source: Masz samochód z nowoczesnymi klamkami? Lepiej woź ze sobą duży młotek

Nowe odcinki The Grand Tour jednak powstaną! Ale nie ma powodów do (dużej) radości

Spis treści

Nowe odcinki The Grand Tour

Fani Clarksona, Hammonda i Maya z pewnością byli zawiedzeni informacją, że słynne trio kończy nagrywać swój program. Zawiedziony jest także Amazon, dla którego motoryzacyjno-podróżnicze show było świetnym magnesem na widzów.

Nie dziwią więc plotki, zgodnie z którymi Studio Lambert jest zainteresowane przejęciem praw do programu, tworzonego przez spółkę, założoną przez brytyjskich prezenterów. Miałoby ono stworzyć jego nową wersję i kręcić kolejne odcinki z nowymi prowadzącymi. Podobno plany zakładają powrót do większego nacisku na motoryzację, a nie tylko na podróże.

Czy odświeżony The Grand Tour odniesie sukces? Trudno wyrokować o tym tak wcześnie, ale mamy co do tego duże wątpliwości. Wiele osób oglądało ten program dla Clarksona, Hammonda i Maya – ich osobowości, relacji oraz chemii jaka była między nimi. Tak jak w przypadku Top Geara, zebranie innych prezenterów (nawet bardzo dobrych) i stworzenie nowej formuły (nawet udanej) nie będzie już tak atrakcyjną propozycją. BBC zresztą kilkukrotnie sparzyło się, próbując przywrócić Top Gearowi dawną świetność.

Jest sposób na oszukanie odcinkowego pomiaru prędkości. Raczej go nie polecamy

Co było powodem zakończenia The Grand Tour?

Powody zakończenia produkcji programu wyjawił Jeremy Clarkson podczas wywiadu dla The Times. Powiedział, że przede wszystkim „jest zbyt stary i gruby oraz brakuje mu już sił na realizowanie tak wycieńczającego programu”. Po drugie stwierdził, że ani on ani ekipa nie mają już pomysłów na nowe odcinki.

Zdaniem wielu osób, było to widoczne już od dawna i chociaż każdy kolejny program zabierał nas w inną część świata, inne były założenia co do doboru samochodów oraz inna myśl przewodnia odcinka, wszystko to zaczynało być wtórne. Od wyreżyserowanych „niespodziewanych zwrotów akcji”, po „przypadkowe” wpadki i „spontaniczne” wzajemne złośliwości.

Trzeba pamiętać, że Clarkson, Hammond i May zrezygnowali z klasycznej formuły programu i nie testują już nowych samochodów ani nie rozmawiają o nowościach w studio, tylko skupili się na podróżowaniu po świecie. Robili to już 20 lat temu za czasów Top Gear, a ostatnie dwa sezony The Grand Tour skupiały się wyłącznie na tym. Słynne trio zjeździło w tym czasie właściwie cały świat.

Kiedy premiera ostatniego odcinka The Grand Tour?

Nie znamy jeszcze daty premiery ostatniego odcinka The Grand Tour z Clarksonem, Hammondem i Mayem. Wiemy tylko, że materiał został już nakręcony, a gotowy film zobaczymy jeszcze w tym roku. Tym razem słynne trio pojechało do Zimbabwe za kierownicami klasycznych samochodów z lat 70.

Source: Nowe odcinki The Grand Tour jednak powstaną! Ale nie ma powodów do (dużej) radości

Przechodniu, weź cegłę i postrasz kierowcę. Specjalna akcja była tak głupia, że aż głupia

Kanadyjczycy najwyraźniej mają spory problem z kierowcami, którzy nie ustępują pierwszeństwa pieszym na pasach. To by wyjaśniało dlaczego organizacja Vision Zero Vancouver (postulująca o zero wypadków drogowych), przygotowała w swoim mieście specjalną akcję na prima aprilis.

„Przypominamy, kierowcy ciężarówek mogą łamać przepisy”. I nie muszą unikać kolizji

Przy przejściu dla pieszych pojawiła się tabliczka z napisem „Daj się dostrzec! Złap cegłę”. Poniżej umieszczono instrukcję w czterech krokach – złap, spójrz, pomachaj, przejdź. Pod znakiem znajdował się koszyk mieszczący cztery cegły.

Założenie było proste. Pieszy machający cegłą do kierowcy, miał być lepiej widoczny. Bo wiecie, cegła ma jaskrawy kolor i zwraca uwagę. Wcale nie chodziło o to, że pieszy machający cegłą w stronę kierowcy może sugerować, że rzuci cegłą w samochód. Skąd tak podłe insynuacje?

Zwracamy przy tym uwagę, że instrukcja nakazuje pieszemu najpierw się rozejrzeć i upewnić się, że kierowca go widzi. Podobnie jak w Polsce, również w Kanadzie, pieszy nie może bezmyślnie i bez patrzenia wchodzić na ulicę. Nawet z cegłą.

Co udało się osiągnąć opisywaną akcją? Dokładnie nic. Był to żart z okazji 1 kwietnia, który miał sprawić, że piesi „będą lepiej widziani”. Coś nam jednak mówi, że kierowca który patrzy przed siebie, zauważy pieszego, nawet jeśli ten nie ma cegły. A jeśli kierowca na drogę nie patrzy, to cegła w ręce też nie pomoże. Czyli cała akcja nie miała sensu i była zupełnie nieśmieszna. Chyba, że pieszy machający cegłami w stronę kierowców to wasza definicja humoru.

Source: Przechodniu, weź cegłę i postrasz kierowcę. Specjalna akcja była tak głupia, że aż głupia

Autostrada A4 Katowice-Kraków będzie bezpłatna. Padła konkretna data

Koniec opłat na autostradzie A4 Katowice-Kraków

Ceny za przejazd autostradą A4 z Katowic do Krakowa zawsze były wysokie i regularnie je podnoszono. Ostatnia taka zmiana miała miejsce tydzień temu. Wszystko dlatego, że koncesjonariusz czyli firma Stalexport, ma dużą dowolność w kształtowaniu cen za przejazd, a instytucje rządowe nic nie mogą z tym zrobić.

Jest sposób na oszukanie odcinkowego pomiaru prędkości. Raczej go nie polecamy

Problem trwa od 1997 roku, kiedy podpisano umowę ze spółką, a treść tej umowy nadal pozostaje niejawna. Jak jednak podało Ministerstwo Infrastruktury, zbliżamy się do końca obowiązywania tego kontraktu.

Stalexport pozostaje koncesjonariuszem do 2027 roku i wtedy też umowa wygaśnie. Zarządzanie odcinkiem autostrady A4 Katowice-Kraków przejdzie pod zarząd Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a wszystkie należące do niej autostrady są obecnie bezpłatne.

Ile wynosi opłata za przejazd autostradą A4 Katowice-Kraków w 2024 roku?

Nowy cennik na autostradzie A4 został prowadzony 1 kwietnia. Znajdziemy w nim opłaty, jakie trzeba ponieść na bramkach między Katowicami i Krakowem. Przypominamy, że na liczącym 60 km odcinku przez bramki trzeba przejechać dwukrotnie.

Cennik autostrady A4 Katowice-Kraków:

  • 8 zł – motocykle
  • 16 zł – kategoria 1 (pojazdy samochodowe o dwóch osiach)
  • 29 zł – kategoria 2 (pojazdy samochodowe o dwóch osiach, z których co najmniej jedna wyposażona jest w koło bliźniacze, i pojazdy samochodowe o dwóch osiach z przyczepami)
  • 29 zł – kategoria 3 (pojazdy samochodowe o trzech osiach i pojazdy samochodowe o dwóch osiach, z których co najmniej jedna wyposażona jest w koło bliźniacze z przyczepami)
  • 49 zł – kategoria 4 (pojazdy samochodowe o więcej niż trzech osiach, pojazdy samochodowe o trzech osiach z przyczepami, i pojazdy samochodowe o więcej niż trzech osiach z przyczepami)
  • 49 zł – kategoria 5 (pojazdy nie mieszczące się w kategoriach od 1 do 4, i pojazdy, których wymiary, nacisk na oś lub ciężar przekraczają normy określone w przepisach o ruchu drogowym)

Source: Autostrada A4 Katowice-Kraków będzie bezpłatna. Padła konkretna data

Jest sposób na oszukanie odcinkowego pomiaru prędkości. Raczej go nie polecamy

Spis treści

Jak działa odcinkowy pomiar prędkości?

Klasyczny fotoradar to dobry sposób na zmuszenie kierowców do przepisowej jazdy, ale w jednym konkretnym miejscu. Kierujący zwykle zwalniają tuż przed fotoradarem, a po minięciu go dodają gazu. Jeśli zadaniem urządzenia jest na przykład zmuszenie do respektowania obniżonego ograniczenia prędkości w rejonie przejścia dla pieszych, to takie punktowe działanie ma sens. Nie sprawdza się jednak do zmuszania kierujących, aby przez dłuższy czas jechali przepisowo.

Co innego odcinkowy pomiar prędkości. On sprawia, że na odcinkach mających nawet kilka kilometrów, wszyscy nagle robią się zdyscyplinowani. To dlatego, że kamery na początku odcinka pomiarowego rejestrują tablice wszystkich pojazdów, jakie na niego wjeżdżają, a potem ponownie je sczytują na zakończeniu odcinka. Następnie obliczana jest średnia prędkość przejazdu. Jeśli okazuje się wyższa, od wynikającej ze znaków, wystawiany jest mandat.

Jaki znak informuje o odcinkowym pomiarze prędkości?

O odcinkowym pomiarze prędkości informuje znak D-51a „automatyczna kontrola średniej prędkości”. Widoczne są na nim dwa pasy ruchu oraz dwa fotoradary, ustawione jeden za drugim. Koniec odcinka pomiarowego oznaczony jest znakiem D-51b „koniec automatycznej kontroli średniej prędkości”.

Jaki mandat na odcinkowym pomiarze prędkości?

Jak sama nazwa wskazuje, w takich miejscach można dostać mandat wyłącznie za prędkość. Kamery nie rejestrują innych wykroczeń. Taryfikator mandatów za prędkość prezentuje się następująco:

  • do 10 km/h – mandat 50 zł i 1 pkt. karny
  • 11–15 km/h – mandat 100 zł i 2 pkt. karne
  • 16–20 km/h – mandat 200 zł i 3 pkt. karne
  • 21–25 km/h – mandat 300 zł i 5 pkt. karnych
  • 26–30 km/h – mandat 400 zł i 7 pkt. karnych
  • 31–40 km/h – mandat 800 zł (recydywa 1600 zł) i 9 pkt. karnych
  • 41–50 km/h – mandat 1000 zł (recydywa 2000 zł) i 11 pkt. karnych
  • 51–60 km/h – mandat 1500 zł (recydywa 3000 zł) i 13 pkt. karnych
  • 61–70 km/h – mandat 2000 zł (recydywa 4000 zł) i 14 pkt. karnych
  • ponad 70 km/h – mandat 2500 zł (recydywa 5000 zł) i 15 pkt. karnych

Jak oszukać odcinkowy pomiar prędkości?

W przeciwieństwie do klasycznego fotoradaru, odcinkowy pomiar prędkości można na swój sposób oszukać. Wynika to z faktu, że na OPP nie ma fotoradarów, a jedynie kamery i system mierzący średnią prędkość. Możliwe jest więc przekroczenie dozwolonej prędkości i uniknięcie kary.

Tobiasz Bocheński wyśmiewa SCT w Warszawie. Nie wszystkim się to podoba

Zasada jest prosta. Jeśli się zagapiliście i wjechaliście w strefę z odcinkowym pomiarem prędkości jadąc zbyt szybko, musicie obniżyć swoją średnią prędkość. Czyli dalszą część trasy jechać poniżej limitu.

Problem to odpowiedzieć na pytanie, o ile wolniej musimy jechać, aby na koniec nie dostać mandatu. Niektóre aplikacje ostrzegające przed kontrolami prędkości, wykrywają, że wjeżdżamy na OPP i same na bieżąco liczą naszą średnią prędkość, bardzo ułatwiają jej kontrolowanie. Bez takiego ułatwienia, musimy zdać się na własne szacunki.

Pamiętajcie tylko, że na odcinkowych pomiarach prędkości nie ma żadnych zjazdów, parkingów czy stacji benzynowych, więc nigdzie się nie zjedziecie, aby zatrzymać się na chwilę. Zatrzymywanie się na poboczu jest zabronione i niebezpieczne, a zbyt wolna jazda może być traktowana jako utrudnianie innym ruchu, a za to też jest mandat.

Możliwości „oszukania” OPP są zatem ograniczone i korzystanie z nich ma sens tylko wtedy, gdy przypadkiem przekroczyliśmy przez chwilę prędkość. Nie da się „zaszaleć” przez parę kilometrów, a przez kolejne odpowiednio zaniżyć średnią.

Source: Jest sposób na oszukanie odcinkowego pomiaru prędkości. Raczej go nie polecamy

„Przypominamy, kierowcy ciężarówek mogą łamać przepisy”. I nie muszą unikać kolizji

Zdarzenie miało miejsce na drodze ekspresowej S17. Kierowca ciężarówki jechał lewym pasem i wyprzedzał inne pojazdy. Po chwili zjechał na pas prawy, a przed niego wjechał kierowca niedużego dostawczaka i zaczął hamować. Doszło do kolizji między pojazdami, a wezwana na miejsce policja, winnym uznała kierującego dostawczakiem. Ten mandatu nie przyjął i sprawa trafiła do sądu.

Zacznijmy od tego, dlaczego sprawca kolizji, zdecydował się na „ukaranie” kierowcy ciężarówki. Możliwości są dwie. Albo autor nagrania zmieniając wcześniej pas na lewy zajechał mu drogę lub zmusił do ostrego hamowania (dość częsty przypadek), albo kierowcy dostawczaka nie spodobało się to, że nagrywający łamie zakaz wyprzedzania przez ciężarówki na drogach szybkiego ruchu.

Co zaskakujące, takiego zachowania broni sam profil „Stop cham” pisząc:

Przypominamy!!! Nie ma permanentnego zakazu wyprzedzania się pojazdów ciężarowych, o czym wiele osób nawet nie wie.

Następnie cytowany jest przepis zgodnie z którym można wyprzedzać, jeśli pojazd na pasie prawym „porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3”. Wyjaśnijmy więc, że chodzi o sytuacje, w których jakiś pojazd porusza się bardzo wolno i zakaz wyprzedzania go, doprowadziłby do zatoru na prawym pasie. Nie chodzi o sytuacje, w których ktoś jedzie 70 km/h, a ktoś inny 90 km/h.

Tobiasz Bocheński wyśmiewa SCT w Warszawie. Nie wszystkim się to podoba

Ale skoro o prędkości mowa. Ta dla pojazdów ciężarowych wynosi na drodze ekspresowej 80 km/h. Jak łatwo sprawdzić, autor nagrania pokonuje dystans 100 m (między słupkami pikietażowymi) w 4 sekundy. Jedzie więc 90 kmh, czyli przekracza dopuszczalną prędkość. W przeciwieństwie do tira, którego wyprzedza. Ale najwyraźniej według „Stop cham” łamanie ograniczenia prędkości uprawnia, do łamania przepisu o zakazie wyprzedzania.

Jeszcze gorsze rzeczy można znaleźć w komentarzach. Komentarz mający ponad 1100 polubień, brzmi:

Salut dla nagrywającego kierowcy, dziękujemy za poświęcenie czasu i nerwów na ukaranie idioty <3

Są też inne, brzmiące na przykład:

Szacunek dla nagrywającego! Tak właśnie leczy się ludzi z bycia debilami.

O jakie poświęcenie czasu na ukaranie tutaj chodzi? Jaką rolę w całym zdarzeniu odegrał nagrywający? Jak wynika z nagrania, jeśli w ogóle hamował, to delikatnie i zupełnie nieawaryjnie. Po zderzeniu tym bardziej nie zależało mu na szybkim zatrzymaniu się. Wolał pchać dostawczaka przed sobą.

Podsumowując, sąd powinien uznać kierowcę białego vana winnym spowodowania kolizji. Czy był wcześniej sprowokowany czy nie, to on zainicjował sytuację, która zakończyła się zderzeniem. Natomiast nagrywający powinien dostać mandat za złamanie zakazu wyprzedzania na drodze ekspresowej. Powinien zostać też powołany biegły, który obliczy jego prędkość (i na tej podstawie zostanie ukarany za jej przekroczenie), a także oszacuje jaka jest droga hamowania pojazdu, którym jechał nagrywający. Przypominamy, że obowiązkiem każdego uczestnika ruchu jest podjęcie działania, które ma na celu zapobiegnięcie zderzeniu. Z naszych szacunków (oraz tego co piszą sami komentujący), wygląda na to, że zachowanie nagrywającego kwalifikuje się do przypisania mu współwiny za zdarzenie. Czym innym jest zagapienie się i zbyt późna reakcja, a czym innym brak właściwej reakcji nawet po zderzeniu. Trudno to nazwać inaczej, niż celowym działaniem.

Source: „Przypominamy, kierowcy ciężarówek mogą łamać przepisy”. I nie muszą unikać kolizji

Droga ekspresowa S8 będzie dłuższa. Jest wykonawca kolejnego odcinka

Przebieg nowego odcinka drogi ekspresowej S8

Nowy odcinek drogi S8 będzie miał ok. 14 km długości. Decyzja środowiskowa na jego budowę wydana została już w październiku 2021 r. Trasa zostanie poprowadzona nowym śladem i przebiegać będzie przez tereny gmin Ząbkowice Śląskie i Bardo. S8 będzie wykorzystywać przebieg drogi krajowej nr 8 w minimalnym stopniu, w przeważającej części na przecięciach z nią. 

W ramach inwestyci zaplanowano budowę dwóch węzłów drogowych: Ząbkowice Śląskie Wschód – na połączeniu z drogą wojewódzką nr 385 oraz Bardo – na połączeniu z obecną DK8. Ponadto wybudowanych zostanie pięć mostów (w tym cztery pełniące również funkcje przejść dla zwierząt), siedem wiaduktów nad drogą ekspresową, wiadukt nad linią kolejową. Powstaną jeszcze dwa wiadukty w ciągu drogi ekspresowej, które podobnie jak 10 z 12 zaplanowanych przepustów również będą pełnić funkcje przejść dla zwierząt.   

Droga S10 połączy Zachodnie Pomorze z Warszawą. Jest umowa na nowy odcinek

Nowy odcinek drogi ekspresowej S8 podzielono na sześć odcinków

Realizację 87 km drogi ekspresowej S8 pomiędzy Wrocławiem a Kłodzkiem podzielono na sześć krótszych odcinków. Będzie ona przedłużeniem kończącego się na wysokości Magnic koło Kobierzyc odcinka S8. Trasa będzie miała dwie jezdnie, z dwoma pasami ruchu w obu kierunkach i pasami awaryjnymi. W przyszłości odcinek pomiędzy węzłami Kobierzyce i Łagiewniki Zachód będzie można rozbudować o trzeci pas ruchu, wykorzystując w tym celu rezerwę w pasie dzielącym.

  • 14 grudnia 2023 r GDDKiA podpisała umowy z wykonawcami na zaprojektowanie i budowę drogi ekspresowej S8 od Kobierzyc do Łagiewnik o długości 32,5 km. Odcinek został podzielony na trzy zadania realizacyjne
  • 22 grudnia 2023 r. otworzono oferty w przetargu na zaprojektowanie i budowę drogi ekspresowej S8 Ząbkowice Śląskie – Bardo o długości ok. 14 km
  • 29 grudnia 2023 r ogłoszono przetarg na odcinek od Łagiewnik do Ząbkowic Śląskich (podzielony na dwa zadania) o długości 17,1 km
  • W trakcie prac przygotowawczych jest jeszcze odcinek z Barda do Kłodzka, a ich efekt jest uzależniony od wyniku analiz połączenia go z planowaną obwodnicą Złotego Stoku

Zakończenie całej inwestycji (Wrocław – Kłodzko) i oddanie trasy do ruchu planowane jest w latach 2028-2033. W Rządowym Programie Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. zapisano również realizację dalszego przebiegu S8, od Kłodzka do Boboszowa i granicy z Czechami. 

Source: Droga ekspresowa S8 będzie dłuższa. Jest wykonawca kolejnego odcinka

Którą ręką otwierać drzwi? Jeden sposób jest prawidłowy, za drugi grozi mandat

Spis treści

Każdy chyba kierowca, otwiera swoje drzwi ręką lewą, a pasażer siedzący z przodu, prawą. To odruchowe i naturalnie wygodne. Mimo to, grozi za to mandat.

Na czym polega otwieranie drzwi sposobem „Dutch reach”?

Nadal nie jest to powszechna wiedza w Polsce, ale prawidłowy sposób otwierania drzwi to tzw. „Dutch reach”. Zasada „holenderskiego sięgnięcia” polega na otwieraniu drzwi kierowcy nie lewą, lecz prawą ręką. Rozszerzając ją, można powiedzieć, że otwierając każde drzwi samochodowe od środka, powinniśmy używać ręki znajdującej się dalej od nich.

Taka metoda jest mniej wygodna, ponieważ wymaga dalszego sięgnięcia i przekręcenia całego ciała. Lecz właśnie o to przekręcenie ciała i obrócenie się chodzi w całej tej metodzie. Wymusza obrócenie również głowy, co ma mieć wymierne korzyści dla bezpieczeństwa.

W założeniu pomysłodawców „Dutch reach”, obracając się w ten sposób, mamy znacznie większe szanse na dostrzeżenie rowerzystów, którzy mogą właśnie przejeżdżać obok naszego samochodu.

Czy otwieranie drzwi drugą ręką realnie coś zmienia?

Otwieranie drzwi „drugą ręką” zyskuje coraz większą popularność w kolejnych europejskich krajach, ale czy faktycznie poprawia ono bezpieczeństwo? Doświadczeni kierowcy na pomysł stosowania „Dutch reach” wzruszą ramionami. Doskonale wiedzą, że przed wysiadaniem trzeba zerknąć w lusterka. Zobaczymy w nich znacznie więcej, niż próbując spojrzeć do tyłu przez boczną szybę. Równie łatwo i skutecznie można ostrzec pasażerów przed ewentualnym zagrożeniem.

Tak wygląda zakaz wyprzedzania przez ciężarówki. Zepchnął kierowcę osobówki na pas zieleni

Otwieranie lewych drzwi prawą ręką i na odwrót, ma jednak pewną istotną zaletę. Jeśli wyrobimy sobie taki odruch, nie będzie ryzyka, że w pośpiechu i roztargnieniu zapomnimy spojrzeć do lusterka. Wyuczony „Dutch reach” wymusi na nas odpowiedni ruch i przypomni o tym, że musimy uważać na rowerzystów.

Otwieranie drzwi „złą ręką” można dostać mandat?

Może wydać się to nieco absurdalne, ale tak. Jest możliwe otrzymanie mandatu, za otwieranie drzwi samochodu niewłaściwą ręką. Takie prawo obowiązuje w Wielkiej Brytanii, gdzie za niestosowanie „Dutch reach” można dostać 1000 funtów mandatu, czyli ponad 5600 zł!

Inne europejskie kraje skupiają się (przynajmniej póki co) głównie na kampaniach społecznych, popularyzujących otwieranie drzwi w samochodzie „niewłaściwą” ręką. Niektóre jednak wprowadziły to jako punkt obowiązkowy na egzaminie z prawa jazdy.

W Polsce stosowanie „Dutch reach” nie jest wymagane, ani nie jest też nauczane. Nie można jednak wykluczyć, że za jakiś zmienią się zalecenia dla kierowców także w naszym kraju.

Source: Którą ręką otwierać drzwi? Jeden sposób jest prawidłowy, za drugi grozi mandat

Droga S10 połączy Zachodnie Pomorze z Warszawą. Jest umowa na nowy odcinek

Spis treści

Jak przypomina GDDKiA 13 marca wybrała oferty dla sześciu odcinków drogi S10 Szczecin – Piła. Teraz udało się znaleźć wykonawcę dla odcinka Szczecin Kijewo – Zdunowo. Do kompletu brakuje jeszcze tylko odcinka Recz – Cybowo, gdzie wybór ofert powinien nastąpić w kwietniu.

Kiedy powstanie nowy odcinek drogi ekspresowej S10?

Inwestycja, zapisana w Rządowym Programie Budowy Dróg krajowych do 2030 roku, prowadzona będzie w formule Projektuj i buduj. Wykonawca będzie miał 10 miesięcy od podpisania umowy na opracowanie projektu budowlanego i złożenie wniosku o wydanie decyzji ZRID. Jej procedowanie powinno zająć 7 miesięcy, a na prace w terenie przypadną kolejne 22 miesiące. Z czasu realizacji robót wyłączone będą okresy zimowe od 16 grudnia do 15 marca.  

Zgodnie z powyższymi terminami budowa w terenie powinna rozpocząć się w 2025 r. Przy sprawnym przebiegu całego procesu administracyjno-budowlanego kierowcy z nowej trasy skorzystają w 2028 r. 

Przebieg nowego odcinka S10 do Szczecina

Inwestycja obejmuję budowę odcinka S10 o długości 4,4 km omijającego od północy szczecińskie osiedle Płonia. Trasa pozwoli na wyprowadzenie tranzytu z obszaru zabudowanego na terenie miasta Szczecin, na którym jest szereg skrzyżowań i przejść dla pieszych.  

Na nowej trasie zaplanowano realizację dwóch węzłów drogowych Szczecin Zdunowo i Szczecin Płonia. Powstanie również most na rzece Płonia, dwa wiadukty i trzy przejścia dla zwierząt, w tym dwa górne przejścia dla dużych zwierząt. 

Cyrkowcy go nienawidzą. Kierowca katapultował się przez boczną szybę samochodu

Droga S10 połączy Zachodnie Pomorze z centrum kraju

Droga S10, o długości ok. 410 km, będzie łączyła Szczecin przez Piłę, Bydgoszcz i Toruń z aglomeracją Warszawską. Realizacja wszystkich brakujących odcinków zapisana jest w Rządowym Programie Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. Będzie to bezpośrednie połączenie regionów Pomorza Zachodniego, północy Wielkopolski, Kujawsko-Pomorskiego i Mazowsza. Dzięki tej drodze powstanie alternatywny szlak transportowy na północ od autostrady A2. 

Obecnie kierowcy oprócz wspomnianego wcześniej odcinka od Zdunowa (granica miasta Szczecin) do Stargardu oraz obwodnicy Wałcza w woj. zachodniopomorskim korzystają także z trzech innych odcinków S10. To obwodnica Wyrzyska (w części jednojezdniowa) w woj. wielkopolskim oraz Bydgoszcz Zachód – Bydgoszcz Południe i Toruń Zachód – Toruń Południe (jednojezdniowa) w woj. kujawsko-pomorskim. To w sumie ok. 60 km. 

W realizacji są cztery odcinki od węzła Bydgoszcz Południe do węzła Toruń Południe. Pierwszy wniosek o ZRID został złożony w lipcu, drugi w sierpniu, a trzeci w grudniu ubiegłego roku. Dla czwartego odcinka, drugiej nitki południowej obwodnicy Torunia, w dalszym ciągu opracowywane są materiały do wniosku o ZRID. 

W przygotowaniu znajdują się odcinki Wyrzysk – Bydgoszcz (40 km) oraz A1 – Obwodnica Aglomeracji Warszawskiej. Pierwszy z nich uzyskał w listopadzie 2022 decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, a w lutym br. podpisano umowę na rozpoznanie i badanie podłoża z elementami Koncepcji programowej. W przypadku drugiego projektanci pracują nad Studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowym. Trwają też prace przygotowawcze związane z poszerzeniem około 35 km autostrady A1 na odcinku Toruń – Włocławek, który będzie miał wspólny przebieg z S10, o dodatkowy pas ruchu. 

Na terenie woj. wielkopolskiego, złożono wnioski o uzyskanie decyzji środowiskowej dla odcinka Piła – Wyrzysk (o długości ok. 28 km) oraz dla dobudowy drugiej jezdni dla obwodnicy Wyrzyska (na odcinku 5 km).

Source: Droga S10 połączy Zachodnie Pomorze z Warszawą. Jest umowa na nowy odcinek

Tak wygląda zakaz wyprzedzania przez ciężarówki. Zepchnął kierowcę osobówki na pas zieleni

Zdarzenie na poniższym nagraniu mogło skończyć się naprawdę źle, ale sytuację uratowało opanowanie kierowcy osobówki oraz odrobina brawury. Jak to możliwe?

Cyrkowcy go nienawidzą. Kierowca katapultował się przez boczną szybę samochodu

Kierowca osobówki jechał lewym pasem i doganiał trzy tiry poruszające się pasem prawym. Nagle drugi z nich zjechał na lewy pas. Było to skrajnie niebezpieczne, ponieważ osobówka była już zbyt blisko, żeby mogła w porę zahamować. Uderzenie w naczepę mogło mieć bardzo poważne konsekwencje dla podróżujących samochodem, ale mogło także sprawić, że bezmyślny kierowca tira, straci panowanie nad zestawem.

Autor nagrania zdecydował się na bardzo odważny ruch i zjechał na pas zieleni. Udało mu się uniknąć stojących na nim słupków, a także zachować kontrolę nad pojazdem na tym niepewnym podłożu. Poczuł się na nim na tyle pewnie, że postanowił dodać gazu i wyprzedzić tira, co mu się udało. Na szczęście w trawie nie kryły się żadne niespodzianki.

Na koniec zauważmy tylko, że zachowanie kierowcy tira było skandaliczne oraz niebezpieczne i nigdy nie powinno się wydarzyć. Również dlatego, że w Polsce obowiązuje przecież zakaz wyprzedzania przez ciężarówki na drogach szybkiego ruchu, mających tylko dwa pasy. Przepisy przewidują co prawda pewne wyjątki od tej reguły, ale poniższa sytuacja nie wyczerpywała żadnego z nich.

Source: Tak wygląda zakaz wyprzedzania przez ciężarówki. Zepchnął kierowcę osobówki na pas zieleni

Zmieniłeś już opony na letnie? Lepiej je sprawdź, bo możesz dostać 3000 zł mandatu

Spis treści

Czy w Polsce trzeba jeździć na oponach właściwych do pory roku?

W Polsce nie ma obowiązku jazdy na oponach zimowych zimą i tym bardziej żadne prawo nie zakazuje poruszania się na oponach zimowych, kiedy jest ciepło. Rozsądny kierowca oczywiście dobiera właściwe gumy do sezonu – przykładowo zimowe opony wiosną i latem robią się zbyt miękkie, nie zapewniają dobrej przyczepności i gorzej radzą sobie podczas opadów deszczu.

Jeśli nie widzicie potrzeby sezonowej zmiany opon, to zainwestujcie w opony całoroczne. To znacznie lepszy pomysł, niż zajeżdżanie latem zimowek.

Kiedy można dostać mandat za opony?

Nie musicie się zatem obawiać, że podczas kontroli policjant zauważy, że macie opony zimowe i wystawi wam za to mandat. Może to jednak zwrócić jego uwagę i skłonić do bliższych oględzin. Istotny jest na przykład stan bieżnika. Minimalna jego głębokość wymagana prawem to 1,6 mm, ale raczej się tym nie sugerujcie. Już poniżej 3 mm gumy wyraźnie tracą swoje właściwości i warto zastanowić się nad ich wymianą.

Tobiasz Bocheński wyśmiewa SCT w Warszawie. Nie wszystkim się to podoba

Kierowcy powinni też pamiętać o zakazie stosowania różnych opon na jednej osi. Różna mieszanka gumowa oraz różna rzeźba bieżnika mogą poważne wpłynąć na prowadzenie się pojazdu. Najrozsądniej mieć takie same opony na wszystkich koła.

Policja przyczepi się także, jeśli jesteście miłośnikami tuningu i założyliście zbyt szerokie felgi albo dystanse. Jeśli opona wystaje poza obrys pojazdu, musicie liczyć się z problemami.

Ile wynosi mandat za złe opony w 2024 roku?

Mandat za jazdę na złych oponach wynosi zwykle 500 zł. Tyle grozi za zbyt niski bieżnik. W przypadku gdy opony znajdują się w opłakanym stanie, może sięgnąć po paragraf „wykroczenie przeciwko innym przepisom” i wypisać wam nawet 3000 zł.

W skrajnym przypadku, funkcjonariusz może uznać, że pojazd stanowi zagrożenie na drodze. Jeśli opony są uszkodzone, mają poważne ubytki lub widoczne druty. Może zakazać wtedy dalszej jazdy, odebrać dowód rejestracyjny i nakazać stawienie się w stacji kontroli pojazdów. Zrobi to także wtedy, gdy w ramach tuningu wprowadziliście niezgodne z przepisami modyfikacje.

Source: Zmieniłeś już opony na letnie? Lepiej je sprawdź, bo możesz dostać 3000 zł mandatu

Homejacking to wyjątkowo bezczelny sposób kradzieży samochodu. Złodziej odjeżdża jak swoim

Homejacking nie jest ulubionym przez złodziei sposobem kradzieży pojazdów, ale jego popularność rośnie. W ostatnich latach w Niemczech roczny wzrost takich przypadków waha się od 10 do 30 proc. Ważne jest więc, wiedzieć jak działa ta metoda i jak się przed nią bronić.

Co to jest homejacking?

Osoby znające trochę język angielski mogą się domyślać, na czym polega homejacking. Chodzi oczywiście o włamanie do domu, konkretnie w celu znalezienia kluczyków do samochodu oraz dokumentów. Podstawową zaletą takiej metody kradzieży jest to, że złodziej może swobodnie jeździć autem nie wzbudzając podejrzeń. Ma przecież oryginalny kluczyk, więc może swobodnie auto zamykać, otwierać i uruchamiać, zupełnie jakby należało do niego.

Homejacking niesie ze sobą dodatkowe niebezpieczeństwa i zagrożenia dla właściciela pojazdu. Złodziej musi najpierw włamać się do domu, więc najprawdopodobniej uszkodzi zamki i drzwi wejściowe. Poszukując kluczyków może też trafić na inne wartościowe rzeczy, leżące w pobliżu, takie jak portfel czy zegarek.

Tobiasz Bocheński wyśmiewa SCT w Warszawie. Nie wszystkim się to podoba

Ponadto złodzieje zwykle decydują się na homejacking nocą. Jeśli zbudzą domowników, mogą w panice ich zaatakować. Trzeba być więc bardzo ostrożnym.

Jak bronić się przed homejackingiem?

Sposoby na ochronę przed homejackingiem są takie same, jak ochrona przed włamaniem do domu. Podstawa to więc dobre drzwi antywłamaniowe, a także porządne zabezpieczenie okien, jeśli mieszkamy w domu lub w mieszkaniu na parterze. Najlepsze to rolety antywłamaniowe.

Bardzo przydatny jest także alarm, którego włączenie powinno skutecznie odstraszyć złodzieja. Dobry pomysł to także monitoring, chociaż jeśli kamery nie są dobrze widoczne, albo nie macie na bramie zawieszonego ostrzeżenia, że teren jest monitorowany, przyda się on dopiero po fakcie, do zidentyfikowania złodziei.

Dobrym pomysłem jest także trzymanie kluczyków i dokumentów w jakimś bezpiecznym miejscu. Większość ludzi dla wygody trzyma wszystkie klucze oraz portfel w szafce lub szufladzie przy drzwiach. To bardzo ułatwia złodziejowi zadanie.

Source: Homejacking to wyjątkowo bezczelny sposób kradzieży samochodu. Złodziej odjeżdża jak swoim

Rusza budowa kolejnych odcinków drogi S11. Poznaliśmy szczegóły

Spis treści

Budowa nowego odcinka drogi ekspresowej S11

Inwestycja obejmuje zaprojektowanie i budowę dwujezdniowej drogi ekspresowej na terenie województwa wielkopolskiego o długości 12,5 km, z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku. Jej początkowy fragment będzie stanowił połączenie z oddaną do ruchu 16 sierpnia 2021 r. obwodnicą Kępna (II etap). Ominie kolejno miejscowości Słupia Pod Kępnem, Łęka Opatowska, Opatów i Siemianice.

Nowa trasa na znacznej długości zostanie poprowadzona nowym śladem. Przewidziano na niej budowę dziesięciu obiektów inżynierskich, w tym przejść dla zwierząt. W ramach inwestycji zaplanowano budowę węzła drogowego Siemianice.

Gdzie pojawią się kolejne odcinki drogi S11?

Na kolejnych dwóch odcinkach droga ekspresowa S11 na znacznej długości zostanie poprowadzona nowym śladem:

  • Siemianice – Gotartów (22,7 km),
  • Gotartów – początek obwodnicy Olesna (10,5 km).

Trasa przewiduje budowę kilkudziesięciu obiektów inżynierskich, w tym przejść dla zwierząt. Na tych odcinkach zaplanowano budowę kolejnych węzłów drogowych: Byczyna, Kluczbork Północ oraz Kluczbork Południe. Za węzłem Kluczbork Północ planowana jest lokalizacja Miejsc Obsługi Podróżnych po obu stronach drogi. W rejonie tego węzła planowana jest również budowa Obwodu Utrzymania Drogi.

Cała inwestycja przewiduje także budowę urządzeń ochrony środowiska i bezpieczeństwa ruchu drogowego, a także przebudowę infrastruktury technicznej (sieć wodociągowa i kanalizacyjna, gazowa, elektroenergetyczna, telekomunikacyjna i urządzenia melioracyjne). Ponadto w ciągu trasy głównej wybudowane zostaną dodatkowe jezdnie do obsługi przyległego terenu.

Tobiasz Bocheński wyśmiewa SCT w Warszawie. Nie wszystkim się to podoba

Pierwszy odcinek drogi ekspresowej S11 w woj. opolskim już dawno jest otwarty

W lipcu 2023 r. oddano do ruchu obwodnicę Olesna – to blisko 25 km dwujezdniowej trasy z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku. Inwestycja to także budowa 24 obiektów mostowych oraz węzła Olesno. Dzięki temu kierowcy mają do dyspozycji pierwszy odcinek drogi ekspresowej w woj. opolskim. Obwodnica Olesna to inwestycja zrealizowana w ramach Programu Budowy Dróg Krajowych.

Droga ekspresowa S11 połączy cztery województwa

Do 2030 roku cała trasa S11 połączy leżący na Pomorzu Środkowym Kołobrzeg przez Piłę, Poznań i Kępno z Aglomeracją Śląską. Po realizacji wszystkich odcinków będzie liczyć ponad 580 km, a wraz ze wspólnym przebiegiem S6 od Kołobrzegu do Koszalina (ok. 35,5 km) blisko 620 km. Obecnie kierowcy mają do dyspozycji ponad 150 km (wliczając wspólny przebieg S6 i S11). Dla pozostałych odcinków, w zależności od etapu, inwestycje są już realizowane bądź prowadzone są prace przygotowawcze. W nadchodzących latach pokonanie trasy z Kołobrzegu do węzła Piekary Śląskie na połączeniu z autostradą A1 zajmie samochodem osobowym nieco ponad 5 godzin.

Source: Rusza budowa kolejnych odcinków drogi S11. Poznaliśmy szczegóły

Tobiasz Bocheński wyśmiewa SCT w Warszawie. Nie wszystkim się to podoba

Wyborczy spot Tobiasza Bocheńskiego zaczyna się od ujęcia na furmankę konną, jadącą w stronę Pałacu Kultury. Pojawia się napis na ekranie, głoszący „Warszawa 2025”. Następnie widzimy jak polityk PiS przechadza się z kawą, nagle na jego twarzy widać pewne zaskoczenie. Musiał zobaczyć furmankę na drodze.

Wtedy w kadrze pojawia się młoda kobieta, która mówi „No, cóż, Strefa Czystego Transportu”. Bocheński słysząc to zaczyna się śmiać, a my widzimy znowu furmankę, jadącą ulicami miasta. Na koniec pojawia się napis, że 7 kwietnia będzie można zadecydować, czy chcemy takiej Warszawy.

Opłaty za przejazd autostradą A4 poszły w górę. Ile zapłacimy za przejazd od kwietnia 2024?

Klip prosty i z przesadzonym, ale przez to mocnym, przekazem. Na Twitterze zobaczyło go już ponad 566 tys. osób, więc rozniósł się całkiem dobrze. Czy sama jego realizacja jest udana, to już oceńcie sami.

Oceniła go jedna z redakcji, a z jej tekstu możemy się dowiedzieć, że w klipie Bocheński wyśmiewa się z warszawiaków, a atak na Strefę Czystego Transportu jest chybiony, bo uwolni ona Warszawę od spalin i korków. Jednocześnie dowiadujemy się, że SCT nie zmusi mieszkańców do rezygnacji ze swoich samochodów, a dzięki okresom przejściowym  nie będzie oznaczało dla nich żadnych niedogodności. Czyli aut nie będzie mniej, ale korki będą mniejsze. Logiczne. Każdy warszawiak wie, że gdyby nie było „przyjezdnych” nie byłoby korków i spalin. Na szczęście SCT (wyznaczona tylko w centrum), rozwiąże problemy, jak rozumiemy, całego miasta. Logiczne.

Dodajmy też, że SCT nie wyklucza i nie dyskryminuje mieszkańców. Dlatego Rzecznik Praw Obywatelskich zarzuca twórcom strefy, że… jej projekt wyklucza i dyskryminuje mieszkańców.

Ponadto większość mieszkańców Warszawy popiera wprowadzenie strefy, a badania wskazują, że bardzo szybko pozwoli ona na obniżenie szkodliwych substancji w miejskim powietrzu. Co prawda pierwsze badanie przeprowadziła grupa lobbingująca na rzecz samochodów elektrycznych, a prawdziwość wyliczeń drugiego badania, została podważona, ale nie czepiajmy się szczegółów. Poza tym przypomnijmy sobie czasy początków pandemii, w których ulice były zupełnie puste. Jak wynika  zbadań, stężenie szkodliwych związków w powietrzu było wtedy… takie samo jak w poprzednich latach i większe niż w 2022 roku. Oto dowód, że bez samochodów powietrze będzie czyste. Czego nie rozumiecie?

Redakcja wyśmiewa też Bocheńskiego, ponieważ pochodzi z Łodzi, więc co on może wiedzieć o korkach. Według najnowszych rankingów Łódź to drugie najbardziej zakorkowane miasto w Polsce, podczas gdy Warszawa dopiero piąte. Ale wiecie – co Bocheński może wiedzieć o korkach. Skoro nie stał  w tych warszawskich całe życie, to nigdy nie zrozumie tego miasta.

Source: Tobiasz Bocheński wyśmiewa SCT w Warszawie. Nie wszystkim się to podoba

Kierunkowskaz na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym – nie kombinuj „na chłopski rozum”

Co to jest skrzyżowanie z pierwszeństwem łamanym?

Każdy kierowca wie, jak wygląda skrzyżowanie z pierwszeństwem łamanym, nawet jeśli nie wie, że tak się ono nazywa. Oznaczane jest ono tablicą T-6, występującą w różnych wariantach. Wyznaczony jest na niej przebieg drogi z pierwszeństwem oraz umiejscowienie drogi lub dróg podporządkowanych.

„Łamanie” pierwszeństwa polega na tym, że droga z pierwszeństwem nie przebiega na wprost, tylko skręca w lewo lub w prawo. Tym samym jeśli na wprost też mamy asfalt, to jest to już droga podporządkowana, ze wszystkimi tymi konsekwencjami.

Kiedy włączać kierunkowskaz na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym?

Jeżeli na skrzyżowaniu skręcamy w lewo i widzimy, że właśnie w lewo prowadzi droga z pierwszeństwem, czy to oznacza, że nie musimy stosować kierunkowskazu? Zdaniem wielu kierowców nie ma takiej potrzeby.tu podobną logikę, jak podczas jazdy po łuku – skręcamy, ale nadal jedziemy „swoją” drogą. Jest to niestety logika błędna.

Cyrkowcy go nienawidzą. Kierowca katapultował się przez boczną szybę samochodu

Przyjmijmy, że droga z pierwszeństwem skręca w lewo, a podporządkowana znajduje się na wprost. Jeśli jadąc w lewo nie dalibyśmy kierunkowskazu, to jak zasygnalizować chęć jazdy prosto? Prawym kierunkowskazem? A co ze skrzyżowaniem, gdzie oprócz drogi z pierwszeństwem mamy dwie podporządkowane?

Dlatego też na skrzyżowaniach z pierwszeństwem łamanym, stosujemy taką samą logikę, jak na każdym innym. Bez względu na przebieg drogi z pierwszeństwem, używamy odpowiedniego kierunkowskazu, żeby zasygnalizować skręt w lewo lub w prawo i nie używamy żadnego, jeśli jedziemy prosto. Zgodnie z art. 22, ust. 5 Prawa o ruchu drogowym:

Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.

Source: Kierunkowskaz na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym – nie kombinuj „na chłopski rozum”

Kierowcy nie wiedzą tego o światłach do jazdy dziennej, a potem są zaskoczeni mandatem

Spis treści

Od kiedy światła do jazdy dziennej są obowiązkowe?

Kiedyś światła do jazdy dziennej spotykane były głównie w krajach nordyckich, gdzie ze względu na typową tamtejszą aurę, stałe oświetlenie pojazdu spełniało istotną rolę. Z czasem także inne kraje (takie jak Polska), zaczęły dostrzegać zalety takiego rozwiązania.

Ostatecznie w lutym 2011 roku wkroczyła Unia Europejska. Od tej daty wszystkie nowohomologowane samochody, muszą być wyposażone w światła do jazdy dziennej. Był to bez wątpienia dobry krok w stronę poprawy bezpieczeństwa na drogach – jeśli auta są lepiej widoczne, trudniej o kolizję czy wypadek. Niestety wraz z upowszechnieniem się świateł do jazdy dziennej, kierowcy się rozleniwili, co paradoksalnie pogarsza bezpieczeństwo na drodze.

W jakich sytuacjach można używać świateł do jazdy dziennej?

Polscy kierowcy muszą obowiązkowo jeździć z włączonymi światłami mijania już od 2007 roku. Przewidziano jednak istotny wyjątek od tej reguły, zawarty w art. 51 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany używać świateł mijania podczas jazdy w warunkach normalnej przejrzystości powietrza.

2. W czasie od świtu do zmierzchu w warunkach normalnej przejrzystości powietrza, zamiast świateł mijania, kierujący pojazdem może używać świateł do jazdy dziennej.

Wynika z tego jasno, że świateł do jazdy dziennej można używać tylko w ciągu dnia i tylko przy „normalnej przejrzystości powietrza”. Czyli kiedy nie ma opadów deszczu, śniegu ani mgły. I tu pojawia się poważny problem.

Podstawowy błąd w używaniu świateł do jazdy dziennej

Wymóg jazdy na światłach mijania oraz możliwość zastąpienia ich światłami dziennymi, doprowadził do nieoczekiwanego paradoksu. Otóż kierowcy uważają, że jeśli jest dzień, mogą jechać na światłach dziennych. Bez względu na to, czy pada deszcz albo jest mgła. Co jak już wyjaśniliśmy, jest poważnym błędem.

Masz bezterminowe prawo jazdy? Stracisz je i dostaniesz terminowe. Nie ma odwołania

Wynika on częściowo z niewiedzy, a częściowo ze zbyt dużego zaufania do elektroniki (oraz niewiedzy). Chodzi o sytuacje, w których kierowca zdaje się na, powszechnie dziś stosowany, czujnik zmierzchu. Jego zadaniem jest automatyczne włącznie świateł mijania, jeśli zacznie robić się ciemno. Kierujący są przekonani, że elektronika wyręcza ich od myślenia na temat świateł, które aktualnie są włączone.

Tymczasem to poważny błąd. Duża część czujników, szczególnie w starszych autach, reaguje tylko na natężenie światła. Jeśli więc zacznie padać deszcz w ciągu dnia, to dalej będziemy jechali na światłach dziennych, chociaż prawo wymaga w takiej sytuacji świateł mijania. Dzięki nim jesteśmy lepiej widoczni i przede wszystkim, włączają się wtedy także światła z tyłu.

W nowszych samochodach istnieje możliwość regulacji reakcji czujnika zmierzchu i w najbardziej czułym ustawieniu, nawet zachmurzenie może aktywować światła mijania. Coraz częściej też czujnik zmierzchu połączony jest z czujnikiem deszczu, więc jeśli aktywują się wycieraczki, włączą się też światła mijania. Ale uwaga – nadal żadne auto nie wykrywa mgły. Musimy więc być tego świadomymi i kontrolować, czy samochód włączył właściwe światła i zrobić to ręcznie, jeśli tak się nie stało.

Drugi, jeszcze bardziej niebezpieczny przypadek, to sytuacja w której samochód ma światła do jazdy dziennej, ale nie ma czujnika zmierzchu. Jadąc z w mieście zwykle jest na tyle dużo światła, że nie zauważamy czy mamy włączone reflektory czy nie. Natomiast ruszając z parkingu widzimy światło, odbijające się od ściany budynku czy innego pojazdu. Przypadki kierowców jadących po zmierzchu bez świateł mijania nie są częste, ale bardzo groźne.

Jaki mandat za jazdę bez odpowiednich świateł?

Jeśli pozostawimy przełącznik świateł w pozycji „auto” i nie upewnimy się, że auto ma włączone światła odpowiednie do sytuacji drogowej, musimy liczyć się z mandatem. Ten zależy od konkretnej sytuacji:

  • jazda bez wymaganych świateł od świtu do zmierzchu – 100 zł, 2 pkt. karne
  • jazda bez wymaganych świateł od zmierzchu do świtu – 200 zł, 4 pkt. karne
  • jazda bez wymaganych świateł w tunelu, niezależnie od pory dnia – 200 zł, 4 pkt. karne

Source: Kierowcy nie wiedzą tego o światłach do jazdy dziennej, a potem są zaskoczeni mandatem

27-latek straci Porsche 911, bo ścigał się „sam ze sobą”. Tak, jest takie prawo

Sceny z „Szybkich i wściekłych” wyglądają widowiskowo, ale w prawdziwym życiu próba naśladowania pana Diesla i jego „rodziny”, błyskawicznie może przerodzić się w tragedię. Policja powinna więc tłamsić podobne inicjatywy już w zarodku.

Masz bezterminowe prawo jazdy? Stracisz je i dostaniesz terminowe. Nie ma odwołania

Policja w Polsce nie raz podawała już informacje o udaremnionych nielegalnych wyścigach, więc do problemu podchodzi poważnie. Chociaż dziwnie często zdjęcia z takich akcji wyglądają jak nocne spotkanie miłośników samochodów pod supermarketem, a nie nielegalne wyścigi.

Niemiecka policja podchodzi do sprawy jeszcze ostrzej, czego dobrym przykładem jest przypadek pewnego kierowcy Porsche 911. Został zatrzymany w ramach akcji przeprowadzonej na prośbę osób mieszkających przy pewnej ślepej uliczce w Akwizgranie. Podobno uczestnicy nielegalnych wyścigów upatrzyli sobie to miejsce na swoje „zawody”.

Tam właśnie zatrzymali 27-latka, który jechał Porsche 911 111 km/h przy ograniczeniu do 30 km/h. Problem tylko w tym, że z nikim się nie ścigał. Niemiecka policja ma i na to sposób i ukuła określenie „wyścig solo”. Trudno powiedzieć, w jaki sposób określa się, że ktoś brał udział w „nielegalnym wyścigu”, a nie po prostu znacząco przekroczył prędkość. Może kierowca Porsche miał włączony stoper?

Sprawa wbrew pozorom jest bardzo poważna, ponieważ za „ściganie się z samym sobą”, można trafić na dwa lata do więzienia i traci się samochód. Policja opublikowała też zdjęcie Porsche 911 na lawecie.

Source: 27-latek straci Porsche 911, bo ścigał się „sam ze sobą”. Tak, jest takie prawo

Cyrkowcy go nienawidzą. Kierowca katapultował się przez boczną szybę samochodu

Wyjeżdżanie na paskowe wydmy, jazda na dwóch kołach, wymiana koła podczas jazdy na dwóch kołach, tworzenie przesadnie stuningowanych terenówek lub posiadających o wiele za dużo kół, to tylko część zabaw, jakie fani motoryzacji organizują sobie na Półwyspie Arabskim. Ale takiej chyba nikt jeszcze wcześniej nie wymyślił.

Odrobina cwaniactwa, trochę braku uprzejmości i już agresja zakończona kolizją

Na nagraniu, które trafił do sieci, widać jak kierowca Toyoty FJ Cruiser bawi się na plaży w Kuwejcie. Wjeżdża do wody, potem wraca na piasek i od nowa. W pewnym momencie znów się rozpędził i rozbryzgiwał wodę, ale starał się to robić tylko lewą stroną pojazdu. Rozsądnie zachowywał dzięki temu przynajmniej częściowy kontakt z podłożem.

W pewnym momencie wody było jednak za dużo, samochód stracił przyczepność, zaczęło go zarzucać, a kierowca nie dał rady tego skontrować. W pewnym momencie auto zaczęło sunąć pod takim kątem, że kopny piasek nagle stawił mu zbyt duży opór i pojazd przewrócił się.

Ale nie przewrócił na bok, ani na dach. Zaczął koziołkować i nagle przez boczną szybę ktoś wyleciał. To kierowca, który nie zapiął pasów i został wyrzucony na kilka metrów w górę. Wylądował na szczęście w trochę głębszej wodzie i nic poważnego mu się nie stało.

Source: Cyrkowcy go nienawidzą. Kierowca katapultował się przez boczną szybę samochodu

Masz bezterminowe prawo jazdy? Stracisz je i dostaniesz terminowe. Nie ma odwołania

Spis treści

Kto otrzymywał bezterminowe prawo jazdy w Polsce?

Przez dekady bezterminowe prawo jazdy było czymś oczywistym w Polsce. Jeśli lekarz orzecznik nie miał żadnych zastrzeżeń do stanu zdrowia kandydata na kierowcę, ten mógł cieszyć się uprawnieniami przyznanymi niejako dożywotnio.

Dopiero w przypadku, gdy kierowca popełniłby jakieś wykroczenie, a w ocenie policjanta mogło być one spowodowane brakiem predyspozycji do prowadzenia (z racji na przykład podeszłego wieku), można mieć zatrzymane uprawnienia i być zmuszonym do odbycia stosownych badań. Dopiero to stanowiło podstawę do decyzji o cofnięciu uprawnień lub przyznaniu kierowcy uprawnień na określony czas.

Zmiany w tej kwestii zaszły 11 lat temu, kiedy przestano wydawać bezterminowe prawa jazdy. Od tego momentu osoby, wobec których nie ma żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o predyspozycje do kierowania pojazdami, otrzymują uprawnienia na 15 lat. Po tym czasie konieczne jest wyrobienie nowego prawa jazdy.

Obowiązek wymiany praw jazdy dotyczy wszystkich kierowców

Ponieważ prawo co do zasady nie działa wstecz, kierowcy już posiadający bezterminowe prawa jazdy, nie zostali objęci wspomnianą wyżej zmianą zasad. Lecz teraz pojawiły się przepisy, przez które wymiana blankietu uprawnień dotknie każdego. Wszystko przez ten zapis:

Osoby posiadające prawa jazdy wydane do dnia 18 stycznia 2013 r. obowiązane są dokonać ich wymiany, na prawa jazdy zgodne z nowym wzorem prawa jazdy określonym w przepisach wydanych na podstawie art. 20 rozporządzenie w sprawie dokumentów uprawniających do kierowania pojazdami ust. 1 pkt 1.

Teoretycznie nie można otrzymać innego zakresu uprawnień, niż się posiadało, ale nowy wzór prawa jazdy nie przewiduje „bezterminowości”. Musi mieć wpisaną konkretną datę, kiedy blankiet traci ważność. Dlatego każdy kierowca w Polsce otrzyma uprawnienie na najwyżej 15 lat i każdy będzie musiał wymieniać prawo jazdy.

Myślisz, że każde skrzyżowanie odwołuje znaki? Te wyjątki to pułapki na kierowców

Kiedy trzeba wymienić prawo jazdy?

Termin wymiany prawa jazdy znajdziecie w rubryce 11 na swoim blankiecie. Określono tam do kiedy dany dokument jest ważny.

Jeśli nie macie wpisanej tam żadnej daty, to macie prawo jazdy bezterminowe. Wtedy obejmie was program przymusowej wymiany dokumentów, który odbędzie się w latach 2028-2033.

Czy konieczne będzie robienie badań lekarskich przy wymianie prawa jazdy?

To zależy. Jeśli posiadacie prawo jazdy terminowe z uwagi na przykład na wadę wzroku, to warunkiem przedłużenia uprawnień jest przejście odpowiednich badań. Jeżeli natomiast macie prawo jazdy bezterminowe, to nie będzie obowiązku stawiania się u lekarza.

Ile kosztuje wymiana prawa jazdy?

Koszt wydania nowego blankietu prawa jazdy to 100,50 zł. Jeżeli musicie zrobić badania lekarskie, to jest to wydatek dodatkowych 200 zł. Trzeba pamiętać też o obowiązku dostarczenia aktualnego zdjęcia, więc pewnie trzeba będzie jeszcze doliczyć koszt fotografa.

Jakie dokument są wymagane przy wymianie prawa jazdy?

Jeżeli nie chcecie wypełniać druczków w urzędzie, możecie pobrać je online, oto co trzeba przynieść do urzędu chcąc wymienić prawo jazdy w 2023.

  • wniosek o wydanie prawa jazdy;
  • kolorowa, aktualna fotografia o wymiarach 35×45 mm
  • kserokopia dotychczasowego prawa jazdy (wykonają ją w urzędzie, nie musisz za to płacić)
  • dowód uiszczenia opłat (za wydanie prawa jazdy i opłaty ewidencyjnej)
  • oświadczenie o zapoznaniu się z konsekwencjami składania fałszywych zeznań (zapoznanie się z treścią art. 233 kk)
  • oświadczenie o miejscu zamieszkania
  • do wglądu dokument tożsamości (dowód osobisty)
  • wynik badania lekarskiego z zezwoleniem na przedłużenie uprawnień (dotyczy tych, którzy muszą przeprowadzić badanie)

Source: Masz bezterminowe prawo jazdy? Stracisz je i dostaniesz terminowe. Nie ma odwołania

Pieszy wchodzi na przejście z wysepką. Kiedy trzeba mu ustąpić pierwszeństwa?

Kiedy pieszy ma pierwszeństwo na drodze?

Nie tylko kierowcy, ale właściwie wszyscy uczestnicy ruchu, powinni umieć odpowiedzieć na pytanie, kiedy pieszy ma pierwszeństwo. Wszak każdy z nas jest pieszym, więc powinien dobrze znać przepisy określające jego pierwszeństwo. Dla porządku jednak przypomnijmy:

Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność. (…) Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.

To kiedy pieszy ma pierwszeństwo? Taki znajdujący się na przejściu dla pieszych zdecydowanie je ma – ta zasada jest niezmienna. Przepisy mówią też o sytuacji, w którym pieszy „wchodzi” na przejście. Czyli kiedy? W momencie schodzenia z chodnika? Może kiedy do przejścia ma jeszcze metr, to już jest „wchodzącym”? Jak też traktować osobę stojącą przed przejściem? Stoi więc nie wchodzi – to logiczne. Lecz wejść zamierza w sposób oczywisty. Ma pierwszeństwo przed pojazdem, czy nie?

Nie brakuje ekspertów, którzy powiedzą, że pieszy idący w stronę przejścia, to pieszy wchodzący. Chociaż taka zasada pierwszeństwa została wykreślona z projektu przepisów przed ich uchwaleniem. Nie brakuje też „ekspertów”, którzy jakiekolwiek rozważania w tym zakresie, uznają za brak kultury, zdrowego rozsądku i dowód na to, że stawiający takie pytania, nie powinien wsiadać za kierownicę. Takim osobom chcemy przypomnieć, że:

Zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.

Jak więc ustalić winę w przypadku potrącenia, skoro mamy dwa zapisy, wymagające oceny sytuacji „na oko”? Czy kiedy pieszy zbliżał się do pasów, był już „wchodzącym” i kierowca już wtedy powinien zacząć hamować? Czy jeszcze nie był, więc to że wszedł pod samochód było wtargnięciem? Prawo pozostawia to dowolności interpretacji policji oraz sądu.

Nowe paliwo E10 na stacjach. Czy szkodzi samochodom z LPG?

Kiedy pieszy ma pierwszeństwo na przejściu z wysepką?

Sprawy dodatkowo się komplikują, kiedy na przejściu dla pieszych znajduje się wysepka. Przepisy o tych miejscach mówią tak:

Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.

Pieszy stojący na wysepce nie znajduje się więc na przejściu dla pieszych. Znajduje się pomiędzy dwoma przejściami. Jeśli pieszy wchodzi na przejście, a pośrodku drogi jest azyl, to kierowca jadący drugim pasem nie musi mu ustępować pierwszeństwa, ponieważ pieszy znajduje się na innym przejściu, niż kierowca ma przed sobą.

Co jednak w sytuacji, gdy pieszy już stoi na wysepce? Wracamy do wcześniejszego dylematu – czy pieszy może jednocześnie stać oraz iść?

Jest jeszcze jeden problem z przepisem dotyczącym wysepek – większość pieszych i kierowców nigdy o nim nie słyszała. Jeszcze zanim weszły w życie nowe przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych, większość z nich po prostu szła, jakby pokonywała jedno przejście. Tak samo kierowcy zatrzymywali się, chociaż nie musieli.

Czy trzeba więc przepuszczać pieszego stojącego na wysepce? Z przepisów nie wynika to wprost. Natomiast założymy się, że żaden policjant ani sąd nie spojrzy przychylnie na kierowcę, który zacznie przedstawiać przytoczone powyżej dylematy. Skąd taka pewność?

Śledząc policyjne komunikaty nie ma wątpliwości co do tego, że policja nie egzekwuje przepisów zgodnie z ich zapisami, tylko zgodnie z mylnym i rozpowszechnionym na ich temat wyobrażeniem. Jeśli pieszy zbliża się do przejścia, a kierowca się nie zatrzyma, może być niemal pewny, że dostanie mandat. Chociaż ustawodawca wyraźnie wycofał się z zapisu o pieszym „zbliżającym się”. Przepisy każą jednak rozstrzygać takie spory „na oko”, a w takich sytuacjach kierowca zawsze jest na straconej pozycji.

Source: Pieszy wchodzi na przejście z wysepką. Kiedy trzeba mu ustąpić pierwszeństwa?

Odrobina cwaniactwa, trochę braku uprzejmości i już agresja zakończona kolizją

Według autora nagrania zachował się słusznie i prawidłowo, zaś to „siadło na ambicję” kierowcy w Clio, który tak bardzo chciał się odegrać, że aż spowodował kolizję. Zobaczmy, jak było naprawdę.

Zaczynamy od widoku typowo polskiego skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Chociaż zielone światło mają kierowcy jadący na wprost, to wciskają się na nie samochody z lewej i prawej strony. Jadący prosto kierowca srebrnego Mondeo też nie miał już miejsca i musiał zatrzymać się na środku skrzyżowania, za co powinien dostać mandat, podobnie jak przynajmniej dwóch innych kierowców.

Autor nagrania prawidłowo czeka przed sygnalizatorem, na możliwość wjechania na skrzyżowanie. Po lewej widzimy srebrne Clio, stojące między skrzyżowaniem, a przejściem dla pieszych. Powiedzmy, że jeszcze jest to prawidłowe.

Widząc, że pojazdy z przodu ruszają, autor wjeżdża na skrzyżowanie, ale robi to także kierowca Clio! Pomimo tego, że nie może nie wiedzieć, że ma teraz już czerwone światło. Bardzo mu też zależało na tym, żeby wjechać przed nagrywającego. Ten nie miał żadnego obowiązku się na to godzić, chociaż mógł wykazać się zrozumieniem. Jeśli nie dla drobnego cwaniaczka, to dla kierowców, których zablokuje, stojąc w poprzek skrzyżowania.

Ulubiony nawyk kierowców starej daty szybko kończy się karą, ale nie od policji

To z pewnością zirytowało kierowcę w Clio. Zwróćmy też uwagę, że autor nie jedzie od razu za Mondeo, tylko zwalnia, niemal się zatrzymuje na wysokości Renault. Po co dodatkowo blokował go i opóźniał wykonanie przez niego manewru? Prawdopodobnie obaj wymieniali przez szybę „uprzejmości”.

Niedługo potem nagrywający skręcił w lewo, jadący za nim kierowca Clio nagle go wyprzedził, zajechał drogę i zahamował. Doszło do drobnej kolizji, którą kierujący Renault chciał zrzucić na autoa nagrania. Przybyła na miejsce policja uznała za winnego oczywiście kierowcę Clio, ale dała mu tylko 1200 zł mandatu i 6 punktów. Dlaczego nie ukarała go za wjeżdżanie na skrzyżowanie na czerwonym świetle oraz za wjeżdżanie na skrzyżowanie, pomimo braku możliwości opuszczenia go?

Source: Odrobina cwaniactwa, trochę braku uprzejmości i już agresja zakończona kolizją

Nowy odcinek drogi S74 to najdroższa inwestycja w historii

Spis treści

Koszt budowy drogi S74

Budowa drogi S74 Cedzyna – Łagów z obwodnicą Łagowa o długości ok. 30 km to najdroższa inwestycja drogowa w historii województwa świętokrzyskiego i najdłuższy odcinek ekspresowej trasy w regionie. Zgodnie z podpisaną umową wyłoniony w przetargu wykonawca, Mota-Engil Central Europe, zaprojektuje i wybuduje drogę za ok. 1,1 mld złotych w ciągu 39 miesięcy z wyłączeniem okresów zimowych w czasie robót budowlanych. Nową trasą pojedziemy w I kwartale 2028 roku. 

Przebieg nowego odcinka drogi S74

Skomunikowany z użytkowaną drogą S74 Kielce – Cedzyna i realizowaną Łagów – Opatów, odcinek o długości około 30 km, biec będzie głównie po nowym śladzie na północ od istniejącej DK74, tworząc obwodnicę Łagowa. W ramach zlokalizowanej w powiecie kieleckim inwestycji zaplanowano budowę czterech węzłów drogowych (Radlin, Wola Jachowa, Makoszyn i Łagów), obwodu utrzymania drogi w Woli Jachowej, dwóch miejsc obsługi podróżnych w Górnie.

Wygląda skromnie, ale tu powstanie droga za miliard, którą szybko pojedziemy do granicy

Zaprojektowanych i wybudowanych zostanie też 16 wiaduktów w ciągu S74 i nad drogą ekspresową, 13 mostów w ciągu drogi ekspresowej i innych dróg publicznych. Przewidziano również przejście dla zwierząt typu zielony most i ponad trzydzieści przepustów pełniących funkcje ekologiczne. Wybudowane zostaną drogi dojazdowe komunikujące tereny przyległe.

Budowa drogi ekspresowej S74 w województwie świętokrzyskim

Aktualnie trwa realizacja w systemie projektuj i buduj sześciu odcinków S74 w województwie świętokrzyskim o łącznej długości ok. 104 km. Ekspresowa trasa skomunikuje województwa łódzkie, świętokrzyskie i podkarpackie. Będzie stanowić także połączenie pomiędzy węzłami autostrad A1, A2, a realizowaną trasą S19 Via Carpatia.  

W ubiegłym roku rozpoczęły się roboty budowlane na obwodnicy Opatowa w ciągu DK9/S74 i łączniku północnym do obwodnicy. Tymi odcinkami pojedziemy od przyszłego roku. W tym roku, po uzyskaniu decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, rozpoczną się roboty budowlane na odcinku S74 Mniów – Kielce (16,4 km), które potrwają do 2026 roku. Wykonawca złożył wniosek o wydanie decyzji w styczniu 2023 roku.

Dla dwóch odcinków S74 – od granicy województw łódzkiego i świętokrzyskiego do Mniowa (27,5 km) i od Łagowa do Opatowa (18,3 km), opracowywane są dokumentacje projektowe przed planowanym w tym roku złożeniem wniosków o wydanie zgody na budowę. Zakończenie robót planowane jest w 2027 roku.

Dobiegł końca etap prac nad dokumentacją projektową poprzedzający złożenie wniosku o wydanie decyzji ZRID dla odcinka S74 węzeł Kielce Zachód – Kielce (5 km). Trwa rozpatrywanie wniosku o wydaniu decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla ok. 70-kilometrowego odcinka S74 Opatów – Nisko. 

Source: Nowy odcinek drogi S74 to najdroższa inwestycja w historii

Opłaty za przejazd autostradą A4 poszły w górę. Ile zapłacimy za przejazd od kwietnia 2024?

Autostrada A4 Katowice-Kraków cennik od kwietnia 2024

Odcinek autostrady A4 między Katowicami i Krakowem ma 60 km długości, a aby go pokonać, trzeba pokonać dwie bramki i na każdej uiścić opłatę. Niemałą opłatę, która właśnie została podniesiona. Obecnie cennik prezentuje się następująco:

  • 8 zł – motocykle
  • 16 zł – kategoria 1 (pojazdy samochodowe o dwóch osiach)
  • 29 zł – kategoria 2 (pojazdy samochodowe o dwóch osiach, z których co najmniej jedna wyposażona jest w koło bliźniacze, i pojazdy samochodowe o dwóch osiach z przyczepami)
  • 29 zł – kategoria 3 (pojazdy samochodowe o trzech osiach i pojazdy samochodowe o dwóch osiach, z których co najmniej jedna wyposażona jest w koło bliźniacze z przyczepami)
  • 49 zł – kategoria 4 (pojazdy samochodowe o więcej niż trzech osiach, pojazdy samochodowe o trzech osiach z przyczepami, i pojazdy samochodowe o więcej niż trzech osiach z przyczepami)
  • 49 zł – kategoria 5 (pojazdy nie mieszczące się w kategoriach od 1 do 4, i pojazdy, których wymiary, nacisk na oś lub ciężar przekraczają normy określone w przepisach o ruchu drogowym)

Obecne ceny oznaczają co prawda niewielkie podwyżki – od 1 do 3 zł – ale opłaty na autostradzie A4 rosną systematycznie.

Co grozi za jazdę bez przeglądu w 2024 roku? Kary są naprawdę srogie

Dlaczego opłaty na autostradzie A4 wzrosły?

Kolejne podwyżki opłat za przejazd autostradą A4 to niestety nic nowego, ale tym razem koncesjonariusz znalazł ciekawą wymówkę. Jak wyjaśnił rzecznik Stalexport Autostrada Małopolska:

Zgodnie z umową koncesyjną zarządca odcinka A4 Katowice-Kraków ma obowiązek przekazać autostradę stronie publicznej w 2027 r. w doskonałym stanie technicznym. Wiąże się z tym konieczność intensyfikacji szeregu prac utrzymaniowych, budowlanych i remontowych w ostatnich trzech latach obowiązywania umowy.

Rzecznik dodał również, że:

Prace będą związane między innymi z wymianą nawierzchni na całej długości koncesyjnego odcinka A4 czy remontami mostów i wiaduktów. Nie bez znaczenia dla realizacji tych inwestycji jest fakt, że koszty usług budowlanych na przestrzeni ostatnich dwóch lat wzrosły o 26 proc., a ceny asfaltu niemal o 50 proc.

Czyli koncesjonariusz jest przejęty stanem autostrady A4 i nie chce oddawać jej państwu w stanie pozostawiającym coś do życzenia. Dzięki pieniądzom kierowców odcinek Katowice-Kraków, który niemal stale jest w remoncie, będzie mógł zostać wyremontowany.

Source: Opłaty za przejazd autostradą A4 poszły w górę. Ile zapłacimy za przejazd od kwietnia 2024?

Pijany kierowca Mustanga zaspał na światłach, a potem chciał zadać szyku. To trzeba zobaczyć

Mocne samochody nie są dla każdego, zwłaszcza te z napędem na tylne koła. Współczesne modele są co prawda pełne elektroniki, która koryguje błędy kierowców, ale „dla chcącego nic trudnego” jak to mówią. Udowodnił to bohater poniższego nagrania.

Na nagraniu udostępnionym przez czeską policję (zdarzenie miało miejsce w Hradec Kralove) widać skrzyżowanie oraz wyróżniającego się na nim Forda Mustanga. Wyróżniającego nie tylko ze względu na żółty kolor, ale także dlatego, że choć zapaliło się zielone światło i inne samochody odjechały, kierowca amerykańskiego muscle cara nadal stał w miejscu.

Tym kodem komunikują się kierowcy. Policja zwraca uwagę na jeden sygnał

Po chwili ruszył, ale nie z gazem w podłodze, chcąc nadrobić stracony czas, ale bardzo powolnie i nieśmiało. Toczył się tak kilka kilometrów na godzinę, a w tym czasie jego światło zdążyło się już zmienić na czerwone. Jego to nie zraziło i toczył się dalej, do momentu, kiedy zobaczył, że ruszają samochody na drodze, w którą miał skręcić.

Na ten widok nagle dodał gazu i omal nie zderzył się z Renault Megane, które ustawiło się do skrętu w lewo. Następnie kierowca Mustanga pojechał zbyt szybko i szeroko, przez co wskoczył na trawnik, skosił znak (uszkadzając obydwa zderzaki) i… sądzicie, że w tym momencie wcisną hamulec. Nic bardziej mylnego. Objechał Skodę pięknym dryftem, wyprostował koła i ruszył przed siebie. Uderzając w Renault, z którym na początku udało mu się nie zderzyć.

Jakim cudem doszło do tak dziwnego zdarzenia? Sporo wyjaśnia to, że 50-latek siedzący za kierownicą Mustanga nie ma prawa jazdy, miał za to 0,5 promila alkoholu, ponieważ swoje urodziny świętował nie tylko przejażdżką, ale także piwem i kieliszkiem rumu. Teraz w ramach prezentu urodzinowego musi zapłacić 50 tys. koron za naprawę Renault (ok 8,5 tys. zł) oraz 200 tys. koron za naprawę Mustanga (ok. 34 tys. zł).

Source: Pijany kierowca Mustanga zaspał na światłach, a potem chciał zadać szyku. To trzeba zobaczyć

Ulubiony nawyk kierowców starej daty szybko kończy się karą, ale nie od policji

Spis treści

Czy można dojeżdżać do świateł na sprzęgle?

Jednym z najbardziej popularnych złych nawyków, jest niepotrzebne wciskanie sprzęgła. Na przykład podczas dojeżdżania do czerwonego światła, albo innego miejsca, gdzie kierowca chce lub musi się zatrzymać. Niektórzy lubią w takich sytuacjach wrzucić luz, ale ci „bardziej świadomi” chcą mieć możliwość szybszej reakcji i ponownej jazdy na biegu. Oby grupom chodzi o to, żeby auto swobodnie się tocząc, dojechało dalej.

Te technika jazdy miała odrobinę sensu w samochodach z gaźnikiem, gdzie na wolnych obrotach pojazdy faktycznie paliły najmniej. Natomiast auta mające silniki z wtryskiem paliwa, nie zużywają go w ogóle podczas hamownia silnikiem. Dojeżdżając do świateł na sprzęgle nie tylko je zatem zużywacie, ale także spalacie niepotrzebnie paliwo.

Do skrzyżowania (czy innego miejsca, gdzie chcemy się zatrzymać), powinno się dojeżdżać na biegu, a sprzęgło wcisnąć dopiero pod sam koniec, w celu wybrania luzu.

Typowe błędy podczas używania sprzęgła

Kierowcy popełniają zresztą znacznie więcej błędów podczas operowania sprzęgłem, nawet podczas ruszania. Aby zrobić to płynnie, musimy pobalansować sprzęgłem i gazem, ale jedynie przez sekundę, dwie. Tymczasem niedouczeni kierowcy po ruszeniu nie odpuszczają całkowicie sprzęgła. Taka jazda na półsprzęgle powoduje przyspieszone zużywanie się jego elementów.

Czasami wydaje się to nieuniknione, kiedy na przykład ruszacie pod strome wzniesienie, ale wtedy również powinniście dążyć do jak najszybszego puszczenia sprzęgła. Jazda pod górę z wciśniętym sprzęgłem to szybki przepis na spalenie go, o czym świadczy charakterystyczny zapach.

Nowe paliwo E10 na stacjach. Czy szkodzi samochodom z LPG?

Bez sensu jest też oczekiwanie na zielone światło z wciśniętym sprzęgłem i wrzuconym biegiem. Niepotrzebnie zużywacie wtedy sprzęgło. Jeśli chcecie być gotowi na ruszenie, kiedy tylko zapali się zielone, możecie łatwo przewidzieć kiedy przyjdzie wasza kolej, obserwując jak zmieniają się światła dla innych uczestników ruchu

Nie ma również potrzeby oczekiwania na zielone światło z wciśniętym sprzęgłem i wrzuconym biegiem. Niektórzy kierowcy wynieśli taki nawyk jeszcze z kursów na prawo jazdy, gdzie zaszczepiano im zasadę, że pojazd musi być w każdej chwili gotowy do jazdy. Doświadczony kierowca nie ma jednak problemu z przewidzeniem, kiedy nastąpi zmiana świateł (obserwując sygnalizację dla innych

Po czym poznać zużyte sprzęgło?

Najczęstszym objawem zużytego sprzęgła jest tak zwane ślizganie się. Zjawisko to łatwo rozpoznać – występuje jeśli całkowicie zwolnimy sprzęgło, a pojazd jeszcze przez moment zachowuje się, jakby nadal było ono częściowo wciśnięte. To już objaw poważnego zużycia.

Wcześniej pogarszającą się kondycję sprzęgła można zauważyć, kiedy wysoko „bierze”, czyli auto nie reaguje na początkową fazę odpuszczania sprzęgła, ale na przykład dopiero w połowie. To oznaka zużycia okładzin ciernych.

Ile kosztuje wymiana sprzęgła?

Koszt wymiany sprzęgła może bardzo różnić się, zależnie od tego, jaki mamy samochód. Najtańsze komplety można kupić już za kilkaset złotych, do czego trzeba doliczyć kolejne kilkaset złotych za samą wymianę. Coraz więcej samochodów, również tych mających trochę lat na karku (szczególnie diesli), ma dodatkowo dwumasowe koła zamachowe, które powinno wymieniać się razem ze sprzęgłem. Takie zestawy są już droższe, a ceny mogą sięgać nawet kilku tysięcy złotych.

Source: Ulubiony nawyk kierowców starej daty szybko kończy się karą, ale nie od policji

Co grozi za jazdę bez przeglądu w 2024 roku? Kary są naprawdę srogie

Spis treści

Ile wynosi kara za jazdę samochodem bez przeglądu w 2024 roku?

Za przyjechanie do Stacji Kontroli Pojazdów z nieważnym przeglądem obecnie nic nie grozi. Pojawiły się co prawda pomysły naliczania za to kar, ale trudno powiedzieć czy i kiedy mogłoby zostać wprowadzone.

Obecnie jedyne ryzyko wpadki, jest po zatrzymaniu przez policję. Sprawdzanie czy nasz samochód ma przegląd, to jedna z rutynowych czynności podczas kontroli drogowej. Nie jest więc tak, że jeśli nasz pojazd jest w dobrym stanie, to policjanci nie będą się tym interesowali. Natomiast widoczny zły stan techniczny auta może sam w sobie być powodem interwencji.

Jeśli funkcjonariusze stwierdzą, że nasz pojazd nie ma ważnego przeglądu technicznego, wystawią nam mandat od 1500 do 5000 zł. Zostanie nam też odebrany dowód rejestracyjny, a zamiast tego otrzymamy zaświadczenie, pozwalające na jazdę autem przez kolejnych siedem dni.

Przy okazji przypominamy, że ponieważ nie ma teraz obowiązku jazdy z dokumentami, policjanci tylko wpiszą stosowną adnotację do systemu. To że nadal będziemy mieli przy sobie blankiet, nie zwiedzie nikogo w razie kolejnej kontroli.

Co zrobić, żeby odzyskać dowód rejestracyjny zatrzymany przez policję?

Jeśli zostanie nam zatrzymany dowód rejestracyjny z powodu braku przeglądu technicznego, możemy nadal jeździć samochodem przez siedem dni. W tym czasie musimy udać się do stacji kontroli pojazdów i uzyskać pozytywny wynik badania. Lepiej więc nie zwlekać, ponieważ jeśli diagnosta wykryje jakąś usterkę, musimy mieć czas na jej usunięcie.

Jest oficjalna decyzja – podniesiono limit prędkości na drodze ekspresowej

Jeśli w ciągu siedmiu dni nie uzyskamy pozytywnego wyniku badania, nie możemy jeździć autem. Gdybyśmy zostali na tym zatrzymani, policja zakaże dalszej jazdy i odholuje nasz pojazd na parking. Lepiej więc oszczędzić sobie dalszych kłopotów.

Kiedy diagnosta wystawi nam zaświadczenie o zaliczeniu przeglądu okresowego, mamy 30 dni na udanie się do urzędu komunikacji z prośbą o wpisanie do CEPiK-u, że nasz pojazd ma aktualne badanie i może poruszać się po drogach publicznych.

Kto nie musi robić corocznych badań technicznych?

Każdy dopuszczony do ruchu pojazd musi mieć ważny przegląd techniczny. Nie każdy trzeba jednak robić co roku. Wyjątek dotyczy:

  • samochodów nowych – one mają badanie ważne 3 lata
  • samochodów 3-letnich – po pierwszym przeglądzie kolejny robi się dopiero po 2 latach
  • pojazdów zabytkowych

Source: Co grozi za jazdę bez przeglądu w 2024 roku? Kary są naprawdę srogie

To jeden z najważniejszych tuneli w Polsce. „Jest dno”

Spis treści

Budowa tunelu na S52 w Zielonkach

Tunel pod Zielonkami ma 653 m długości, 37 m szerokości i 6 m wysokości. Wewnątrz każdej z dwóch nitek obiektu mieszczą się trzy pasy ruchu plus pas awaryjny. Żeby go zbudować, trzeba było wywieźć 200 tysięcy m3 ziemi. W to miejsce pojawiło się prawie 95 tysięcy m3 betonu i niemal 15 tysięcy ton stali.

Ściany szczelinowe mają łączną powierzchnię 37 tysięcy m2. Dla porównania, tyle powierzchni zajmuje 230 boisk do siatkówki. Do budowy tej części wykorzystano 3,2 tysiąca ton stali i 34,2 tysięcy m3 betonu.

Strop ma powierzchnię 24 tysięcy m2 i grubość ok. 1,5 m. Jego budowa pochłonęła najwięcej materiału, bo 34,3 tysiąca m3 betonu i 6,5 tysiąca ton stali. Dno zajmuje 22 tysiące m2, jego grubość waha się od 80 do 130 cm. Jego budowa pochłonęła 26,2 tysiąca m3 betonu i 5,2 tysiąca ton stali.

Na czym polega podstropowa budowa tunelu?

Tunel w Zielonkach zbudowany został metodą podstropową. W tej technologii pierwszy etap prac polega na wykopaniu w ziemi szczelin, w których powstaną ściany (tzw. szczelinowe) przyszłego tunelu. Szczeliny są betonowane i zbrojone odcinkami o długości ok. 7 m. Wysokość ścian waha się od 10 do 27 m, a ich grubość od 80 do 100 cm. Wewnątrz obiektu każda z naw ma szerokość 17 m i wysokość 6 m. Strop składa się z 27 segmentów, budowanych etapami na 13 sektorach ścian szczelinowych.

Odcinek ścian długości 50 m tworzy jeden sektor. Gdy ściany stężeją i uzyskają odpowiednią wytrzymałość, wybiera się ziemię znad przyszłego tunelu na długości takiego sektora i betonuje strop o grubości ok. 1,5 m. Kiedy jest gotowy, wybiera się spod niego ziemię, stąd też nazwa technologii budowy – metoda podstropowa. Na końcu, po wybraniu ziemi, przystępuje się do betonowania dna tunelu. 

Co wyróżnia tunel na S52 pod zielonkami?

Tunel pod Zielonkami to konstrukcja, która z punktu widzenia kierowcy będzie się znacznie różnić od otworzonego prawie półtora roku temu i ponad trzy razy dłuższego przejazdu pod Luboniem Małym na zakopiance. Tunel na S7 jest poprowadzony, jadąc od strony Krakowa w kierunku Nowego Targu, lekko w dół (spadek ma 0,5 proc.). Jest w nim również jeden łagodny zakręt. Dzięki takiemu wyprofilowaniu trasy samochody mogą nią jechać z prędkością 100 km/h. 

To najgorsze zachowanie motocyklistów? To przez nich musimy się wstydzić

Pod Zielonkami sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tunel ma 653 m (drugi na tej obwodnicy, w Dziekanowicach, 496 m). Ze względu na ukształtowanie terenu droga w tym miejscu na krótkim miejscu dość szybko opada i równie szybko się wznosi. Spadek ma nawet 4,6 proc. (4,6 m na każde 100 metrów drogi). Dla porównania, tunele w Świnoujściu pod Świną i w Gdańsku pod Martwą Wisłą mają mniejszy spadek (4 proc.). Dodatkowo droga nie prowadzi pod ziemią prosto. Jadąc od strony Węgrzc kierowcy będą w tunelu jechać łukiem w prawo. Te specyficzne warunki drogowe powodują, że w tunelu będzie obowiązywać ograniczenie prędkości 80 km/h. 

64 kamery pojawią się w tunelu na S52

Wjazd do tunelu od strony Zielonek (zachodni portal) położony jest na wysokości 234 m n.p.m., a od strony Węgrzc (wschodni portal) 221 m n.p.m. Z obu stron droga pod ziemią opada, a jej najniższy punkt jest na poziomie 216 m n.p.m., czyli 18 m niżej niż wjazd od strony Zielonek i 5 m niżej, niż wjazd od strony Węgrzc. Ten najniższy punkt tunelu znajduje się dokładnie 13 m pod ul. Bankową w Zielonkach. 

W tunelu pojawią się 64 kamery, które będą monitorować sytuację. Pod sufitem znajdą się 23 wentylatory, których zadaniem będzie zapewnienie odpowiedniego przepływu powietrza i w razie potrzeby usunięcie dymu z wnętrza tunelu. Oświetlenie obiektu zapewni 418 lamp. 

W tunelu będzie pięć przejść ewakuacyjnych pomiędzy obiema nawami, rozmieszczonych co ok. 110 m. W każdej nawie będzie pięć telefonów alarmowych, a dzięki 32 głośnikom będzie można przekazywać w razie wypadku lub awarii komunikaty. 

W tunelu zostanie zamontowany system automatycznego gaszenia pożaru. Będzie to pierwsze w Polsce tego rodzaju urządzenie funkcjonujące na całym podziemnym odcinku drogi. Podobne rozwiązanie zastosowano w tunelu pod Świną w Świnoujściu, jednak tylko na krótkim fragmencie trasy. 

Budowa północnej obwodnicy Krakowa

Budowany odcinek ma 12,3 km, a zaawansowanie prac osiągnęło 90 proc. Powstają na nim trzy węzły – Zielonki, Węgrzce i Batowice. Konstrukcje 25 z 27 mostów, wiaduktów i estakad na trasie są już gotowe – potrzebne są tylko prace wykończeniowe. Te obiekty będą miały łączną długość 1,861 km. Najdłuższa estakada, biegnąca przez Węgrzce i Bosutów m.in. nad potokiem Sudoł Dominikański i ul. Krakowską, ma od 565 m do 569 m. Różnica wynika z konstrukcji tego obiektu, który składa się w rzeczywistości z dwóch estakad poprowadzonych łukiem. Wewnętrzny, południowy łuk (jezdnia w kierunku Nowej Huty) jest o 4 m krótszy od zewnętrznego łuku, prowadzącego w kierunku Modlnicy.   

Poza obiektami „naziemnymi” obwodnica będzie też miała dwa tunele – w Zielonkach (653 m długości) i Dziekanowicach (496 m). Krótszy tunel jest niemal gotowy, w wakacje ułożyliśmy w nim betonową nawierzchnię. To pierwszy odcinek drogi szybkiego ruchu w Małopolsce z tego rodzaju nawierzchnią. Drugi tunel będzie miał taką samą nawierzchnię. 

Na 10 km obwodnicy ułożono już pierwszą warstwę asfaltu, a na 7 km są dwie. W tym roku oddano też już do ruchu wiadukty zbudowane w ramach węzłów Węgrzce i Batowice. Połączono też część węzła Zielonki ze zbudowaną przez Województwo Małopolskie i Miasto Kraków Trasą Wolbromską, stanowiącą część zachodniej obwodnicy Zielonek.   

W ramach tej inwestycji powstaje, poza samą obwodnicą, aż 33 km dróg lokalnych. Ta nowa sieć dodatkowych tras poprawi komunikację pomiędzy poszczególnymi miejscowościami i osiedlami leżącymi wzdłuż S52.   

Source: To jeden z najważniejszych tuneli w Polsce. „Jest dno”

Nowe paliwo E10 na stacjach. Czy szkodzi samochodom z LPG?

Spis treści

Czym jest paliwo E10 na polskich stacjach?

Wcześniej kierowcy tankujący benzynę Pb95 mogli zauważyć, że na dystrybutorach znajduje się dodatkowe oznaczenie E5. Wskazuje ono, że paliwo ma 5-procentową domieszkę biokomponentów. Nowe paliwo, czyli paliwo E10, ma tej domieszki 10 procent. Jakie daje to korzyści?

Biopaliwa powodują mniejszą emisję spalin, więc po nalaniu takiego paliwa, nasze auto staje się odrobinę bardziej ekologiczne. Zmieniony skład paliwa ma co prawda wpływ na zużycie paliwa oraz dynamikę pojazdu, ale przy tych proporcjach jest to wpływ niemal niemierzalny.

Czy to prawda, że paliwo E10 jest szkodliwe dla silników?

Niektóre samochody mogą źle znosić jazdę na paliwie E10, ale chodzi tu o starsze samochody oraz wybrane modele z wczesnymi wersjami bezpośredniego wtrysku paliwa. Co do zasady wszystkie auta wyprodukowane od 2010 roku nie powinny mieć problemu z nowym paliwem, podobnie jak większość starszych.

Wśród potencjalnych problemów powodowanych przez benzynę E10 mówi się o degradacji elementów gumowych i powstawaniu nieszczelności oraz uszkadzaniu aluminiowych elementów. Możliwe jest wypalenie uszczelki pod głowicą, wypalenie gniazd zaworowych oraz korozja układu paliwowego. Zalecana jest więc ostrożność, sprawdzenie instrukcji obsługi pojazdu lub skontaktowanie się z autoryzowanym serwisem.

Wygląda skromnie, ale tu powstanie droga za miliard, którą szybko pojedziemy do granicy

Czy paliwo E10 szkodzi samochodom z instalacją LPG?

Problemy związane z benzyną E10 mogą wydawać się obce kierowcom, którzy mają auta z instalacją LPG. Jeżdżą przecież na co dzień na zupełnie innym paliwie. To prawda, ale rozruch zimnego silnika wykonuje się zwykle na benzynie i dopiero po chwili silnik przechodzi na zasilanie gazowe.

Zwykle poważniejszy problem leży jednak gdzie indziej. Kierowcy z instalacją LPG często mają w baku tylko resztkę benzyny. Zużywają jej śladowe ilości, więc i dotankowują jej za gorsze, nie widząc potrzeby wydawania większych pieniędzy na droższe paliwo, tylko po to, żeby je potem ze sobą wozić i obciążać samochód.

Nie biorą oni pod uwagę tego, że ciągła jazda na rezerwie jest szkodliwa dla auta. Tak zwana jazda na oparach powoduje, że do układu paliwowego dostają się zanieczyszczenia z dna baku. Mogą one uszkodzić pompę paliwa oraz układ wtryskowy. Niewiele paliwa w baku sprawia, że dochodzi w nim do skraplania wody. Powoduje ona korozję baku, a także może uszkodzić układ paliwowy. Pamiętajmy, że woda nie jest naturalną domieszką paliwa, więc pracy silnika także nie służy.

Warto wiedzieć, że większa ilość biokomponentów zwiększa higroskopijność paliwa, przez co zwiększa się ilość gromadzonej wody. Paliwo E10 potęguje więc problemy, jakie są typowe dla ciągłej jazdy na rezerwie. Aby ich uniknąć, powinniśmy utrzymywać większą ilość paliwa w baku.

Source: Nowe paliwo E10 na stacjach. Czy szkodzi samochodom z LPG?

To najgorsze zachowanie motocyklistów? To przez nich musimy się wstydzić

Znowu nadchodzą słoneczne dni i znowu będzie można rozkoszować się jazdą na dwóch kółkach. Jedni napawać się będą przyspieszeniami, inni cieszyć spokojną jazdą i chłonięciem tego poczucia wolności, jakie daje tylko motocykl. Nie można tylko zapominać o bezpieczeństwie oraz kulturze jazdy.

Z bezpieczeństwem bywa niestety różnie, podobnie jak z kulturą. Dobry motocyklista pamięta, że jego przejażdżka nie może być uciążliwa dla innych uczestników dróg. Nie wszyscy się do tego niestety stosują.

Zbyt szybka jazda i niebezpieczne manewry to jedno. Innym problemem jest obnoszenie się ze swoją maszyną. Niepotrzebne przyspieszanie, jazda na jednym kole, palenie gumy oraz straszenie kierowców. Zwykle poprzez nagłe przegazówki, kiedy motocyklista przeciska się przez korek. Obwieszcza tym samym swoją obecność oraz niezadowolenie, że kierowcy nie rozstępują się przed nim i nie wciskają jeden na drugiego, żeby tylko zrobić mu miejsce. Naprawdę można się tylko za takich riderów wstydzić.

Czy motocyklista może przeciskać się między samochodami w korku?

Może oczywiście. Wie o tym coraz więcej kierowców i coraz częściej sami robią miejsce, aby ułatwić przejazd zbliżającemu się motocykliście. Lecz rosnącego zrozumienia i życzliwości nie osiągnie się poprzez zupełny brak kultury na drodze.

O krok od kuli ognia. Cysterna z płynnym gazem utknęła na przejeździe kolejowym

Pamiętajcie też, że Prawo o ruchu drogowym w ogóle nie porusza kwestii omijania samochodów w korku. Oznacza to, że zastosowanie mają tu ogóle przepisy Kodeksu drogowego. Jeśli zatem motocyklista zmieści się między innymi pojazdami na pasie ruchu, może bez przeszkód przejechać koło nich. Wymagane jest jedynie zachowanie „bezpiecznej” odległości, a ta w przypadku stania w korku i przemieszczania się motocyklisty z niewielką prędkością, nie musi być duża.

Sami jednak rozumiecie, że zasada ta opiera się często na pewnej umowności i ogólnemu przyzwoleniu. Żaden przepis nie nakazuje kierowcy zrobienie wam miejsca. Nie możecie więc wymagać tego od nikogo, a gdy miejsca jest za mało, pozostaje spokojnie poczekać.

Kiedy nie można omijać samochodów w korku motocyklem?

Pamiętajcie też, że nie zawsze omijanie samochodów jest możliwe, bo doprowadziłoby do złamania innych przepisów. Prawo zabrania na przykład wyprzedzania i omijania innych pojazdów w obrębie przejść dla pieszych Jeśli więc samochody się toczą, możemy przejechać przez pasy wraz z jednym z nich, ale nie szybciej od niego. Jeśli stoją, musimy bezwzględnie się zatrzymać, upewnić, że przejście jest puste i dopiero wtedy kontynuować jazdę.

Niektórzy motocykliści omijają także korki na drogach jednopasmowych, co również jest dozwolone, ale uwaga. W sytuacji, gdy na ulicy wymalowana jest linia ciągła, nie możemy jej przekroczyć. Jeśli pas ruchu jest wystarczająco szeroki, żebyśmy tego uniknęli, możemy wyprzedzić inne pojazdy. Pamiętajmy również, że zabronione jest wyprzedzanie innych pojazdów na skrzyżowaniach, na których ruch nie jest sterowany. Jeśli więc wyprzedzamy powoli poruszające się w korku samochody i zbliżmy się do skrzyżowania, powinniśmy odpowiednio zwolnić.

Source: To najgorsze zachowanie motocyklistów? To przez nich musimy się wstydzić

Wygląda skromnie, ale tu powstanie droga za miliard, którą szybko pojedziemy do granicy

Spis treści

Budowa drogi S12 do granicy z Ukrainą

Blisko 23-kilometrowy odcinek przebiegać będzie po nowym śladzie, przecinając obszary rolnicze oraz omijając tereny mocno zurbanizowane i cenne przyrodniczo. Początek zaplanowano w miejscowości Antonin, gdzie S12 łączyć się będzie z budowaną obwodnicą Chełma. Dalej odsunie się na południe od DK12. Ominie między innymi rezerwat przyrody Roskosz oraz miejscowość Pławanice. Za Teosinem, gdzie planowana jest budowa Miejsc Obsługi Podróżnych, przekroczy linię kolejową nr 7 relacji Warszawa – Dorohusk. Trasa prowadzić będzie do przejścia granicznego z Ukrainą w Dorohusku.  

W ramach zadania zostanie wybudowana dwujezdniowa droga ekspresowa z dwoma pasami ruchu w obu kierunkach. Planowanych jest 16 wiaduktów (w tym trzy wiadukty kolejowe), 50 przejść dla zwierząt (w tym sześć przejść dla dużych zwierząt i siedem dla średnich) oraz węzeł drogowy Dorohusk. 

Inwestycja powstanie w ramach rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych i Autostrad. Realizowana jest przez Przedsiębiorstwo Usług Technicznych Intercor. Wartość umowy na zaprojektowanie i budowę drogi to 1 mld zł. 

Jest oficjalna decyzja – podniesiono limit prędkości na drodze ekspresowej

Niespodziewana zmiana w przebiegu drogi ekspresowej S12

Decyzja ZRID zatwierdzi podział nieruchomości oraz granice terenu przewidzianego pod budowę drogi. Dla dotychczasowych właścicieli nieruchomości oznaczać będzie także rozpoczęcie procedur związanych z wypłatą odszkodowań za nieruchomości przejęte przez Skarb Państwa. Postępowanie prowadzić będzie Wojewoda Lubelski. 

Odcinek Chełm – Dorohusk będzie jednym z fragmentów planowanej drogi ekspresowej S12 między Piaskami i Dorohuskiem, o łącznej długości 75 km. Z pierwotnych planów, po wykonaniu badań geologicznych, wyłączono fragment o długości ok. 5,7 km na połączeniu zakładanych wcześniej dwóch odcinków realizacyjnych. W rejonie planowanego węzła Dorohucza, pod warstwą ziemi, stwierdzono bowiem występowanie odpadów przemysłowych. Ominięcie składowiska wiązać się będzie ze zmianą przebiegu trasy między Pełczynem a miejscowością Chojno Nowe Drugie, opracowaniem nowego wariantu i uzyskaniem decyzji środowiskowej. To najkrótsza droga do realizacji tego fragmentu trasy i połączenia jej z sąsiednimi odcinkami.

Budowa dróg dojazdowych do granicy z Ukrainą

Wraz z budową odcinka drogi ekspresowej Chełm – Dorohusk, powstaną także drogi dojazdowe dedykowane do obsługi przejścia drogowego w Dorohusku, na odcinku ok. 2,5 km, od planowanego węzła Dorohusk w Okopach w kierunku granicy (po obu stronach jezdni). Inwestycja będzie sfinansowana przez Wojewodę Lubelskiego.

Source: Wygląda skromnie, ale tu powstanie droga za miliard, którą szybko pojedziemy do granicy

Kontrolka EPC to zagadka dla kierowców. Tymczasem to bardzo ważna informacja

Spis treści

Im nowszy samochód, tym więcej elektroniki, różnych systemów oraz określających je oznaczeń. Często są to trzyliterowe skróty, takie jak ABS, BAS, ESP czy też TCS. Dlatego często pojawienie się kontrolki EPC bywa z nimi kojarzone, chociaż nie ma z nimi nic wspólnego.

Kontrolka EPC – znaczenie

Kontrolkę, która świadczy o problemie z samochodem, którą kierowcy dobrze znają, jest check engine. Jej pojawienie się informuje o jakimś problemie związanym z jednostką napędową. Nie zabrania on jazdy, ale wymaga od kierującego w miarę szybkiej interwencji i udania się do warsztatu.

Można powiedzieć, że kontrolka EPC należy do tej samej „rodziny”, co check engine. Skrót ten rozwijamy jako Electronic Power Control, co odnosi się do układu elektrycznego i elektronicznego samochodu. Zaświecenie się tej kontrolki wskazuje, że nie mamy do czynienia z usterką czysto mechaniczną, ale związaną właśnie z elektroniką lub elektryką w samochodzie.

O krok od kuli ognia. Cysterna z płynnym gazem utknęła na przejeździe kolejowym

Co oznacza zapalenie się kontroli EPC?

Problem z interpretacją kontrolki EPC jest podobny jak w przypadku check engine. Wiemy o jaki rodzaj problemu chodzi, ale gdzie go dokładnie szukać? Może chodzić na przykład o jakiś czujni, sterownik lub nawet przepaloną żarówkę. Zwykle nie da się stwierdzić tego, podczas pobieżnego sprawdzenia samochodu.

Dopiero podłączając auto do odpowiednich urządzeń diagnostycznych (a przypomnijmy, że nie każdy warsztat nieautoryzowany posiada odpowiednie oprogramowanie do każdego modelu każdej marki), mechanik jest w stanie zweryfikować, co jest źródłem problemu.

Co zrobić, gdy zapali się kontrolka EPC?

Pojawienie się kontrolki EPC nie oznacza, że nasz samochód jest niesprawny, więc można nadal nim jechać. Rozsądnie jest jednak zachować ostrożność i postarać się wychwycić, czy informacja o błędzie nie wpłynęła w żaden sposób na zachowanie pojazdu.

Jeżeli auto prowadzi się normalnie, a podstawowe elementy wyposażenia (takie jak oświetlenie) działają, to możemy kontynuować jazdę. Nie można jednak ignorować tego komunikatu i należy jak najszybciej udać się do serwisu, który zweryfikuje, na czym dokładnie polega problem.

Source: Kontrolka EPC to zagadka dla kierowców. Tymczasem to bardzo ważna informacja

Tym kodem komunikują się kierowcy. Policja zwraca uwagę na jeden sygnał

Spis treści

Czasy się zmieniają, ale pewne rzeczy pozostają niezmienne. Na przykład sposoby kierowców na komunikowanie się między sobą na drodze, za pomocą świateł swoich samochodów. Ze względu na ograniczony repertuar, często konkretna informacja zależy od kontekstu, więc do jej zrozumienia niezbędna jest znajomość wszystkich możliwych znaczeń. Dobrze też wiedzieć, którego sygnału nie lubi policja.

Mrugnięcie długimi światłami – co oznacza taki sygnał?

Najczęściej kierowcy komunikują się między sobą światłami długimi. Są mocne i trudno je przegapić, a do tego każdy samochód daje możliwość mrugnięcia nimi. Jest to więc przewidziana przez producentów i ustandaryzowana forma komunikowania się między kierującymi.

Jeśli mrugający zna kod kierowców, pojedyncze mrugnięcie oznacza, że jedziemy bez świateł lub mamy z nimi jakiś problem. W starszych samochodach bez świateł do jazdy dziennej, mogliśmy po prostu zapomnieć włączyć świateł mijania. Ale jeśli są uruchomione, to trzeba się zatrzymać i je sprawdzić – możliwe, że przepaliła się nam żarówka.

Co oznaczają dwa mrugnięcia długimi światłami?

Problem z wysyłaniem sobie sygnałów światłami długimi jest taki, że nie każdy mrugający zna dokładny kod, przyjęty przez ogół kierowców. Niektórzy mrugają tyle razy, ile akurat bez zastanowienia pociągną dźwignię.

Zakładając, że mruga osoba znająca kod, podwójne mrugnięcie to ostrzeżenie przed pobliskim patrolem policji. Widząc go, powinniśmy sprawdzić, czy na pewno jedziemy zgodnie z obowiązującym limitem prędkości.

Co grozi za ostrzeganie innych kierowców przed patrolem policji?

Od razu warto odpowiedzieć na pytanie, czy ostrzeganie innych kierowców przed policja jest karalne. Żadne prawo tego nie zabrania, ale jest haczyk. Karalny może być sposób, w jaki ostrzegamy innych.

Wiesz co oznacza biały romb na niebieskim tle? Ignorowanie tego znaku to 600 zł mandatu

Taryfikator mandatów przewiduje grzywnę w wysokości 200 zł za niewłaściwe używanie oświetlenia. Nie jest więc tak, że policja niczego nie może nam zrobić.

Jedyne, na co możemy liczyć, to wyrozumiałość funkcjonariuszy. Jeśli rzeczywiście mrugnęliśmy raz, bo ktoś zapomniał włączyć świateł i chcieliśmy mu to uświadomić, policjant może pochwalić taką postawę. Ale jeśli chodziło o ostrzeganie przed patrolem, to nie ma co liczyć na taryfę ulgową.

Ciągłe mruganie światłami lub ciągłe nimi świecenie

Takie sygnalizowanie jest warunkowo dopuszczalne, aby ostrzegać innych kierowców. Niektórzy zamiast trąbić na kogoś, kto wymusił pierwszeństwo, świecą na niego długimi światłami. Taka osoba powinna w odpowiedzi przeprosić (do tego dojdziemy za chwilę).

Niestety uporczywe korzystanie ze świateł drogowych, to sposób na karcenie innych kierujących (na przykład za blokowanie lewego pasa) i wymuszanie na nich konkretnego zachowania, na przykład zjechania na prawy pas. Czasami wydaje się, że nie ma wyjścia, ponieważ ktoś inny utrudnia nam jazdę nieprzepisowym zachowaniem, ale starajmy się nie używać długich w ten sposób.

Co oznaczają światła awaryjne?

Włączenie świateł awaryjnych to uniwersalny znak podziękowania. Na przykład, jeśli jakiś kierowca ułatwi nam wyjechanie z parkingu lub drogi podporządkowanej. Możemy podziękować mu gestem uniesionej ręki, ale jeśli nie mamy jak go wykonać lub jest noc i nie zauważyłby go, używa się w tym celu świateł awaryjnych.

Inne ich znaczenie, to gest przeprosin. Jeśli na przykład nie zauważyliśmy kogoś i wymusiliśmy na nim pierwszeństwo, to kultura nakazuje przeprosić go za to. Wystarczą dwa, trzy mrugnięcia.

Source: Tym kodem komunikują się kierowcy. Policja zwraca uwagę na jeden sygnał

O krok od kuli ognia. Cysterna z płynnym gazem utknęła na przejeździe kolejowym

Kierowcom zdarza się przejechać na czerwonym świetle tuż po jego zapaleniu. Widzą, że zapala się żółte, myślą, że jeszcze zdążą, ale przeliczają się ze swoimi kalkulacjami. Na szczęście zielone światło dla innych uczestników ruchu zapala się z niewielkim opóźnieniem, więc zwykle takie zachowania nie prowadzą do groźnych sytuacji.

Nikt chyba nie decyduje się natomiast ruszyć po tym, kiedy już zatrzymał się na czerwonym świetle. A mimo to nie brakuje kierowców, którzy robią tak w najbardziej niebezpiecznym z miejsc, czyli na przejeździe kolejowym.

Czy jesteście w stanie wyjaśnić, co trzeba mieć w głowie, żeby wjeżdżać na przejazd kolejowy na czerwonym świetle? Tak jak ten kierowca cysterny do przewozu gazu ziemnego, który przez 10 sekund stał i patrzył na migające czerwone światła i słuchał sygnału dźwiękowego, informującego o tym, że zaraz zamkną się zapory. Ruszył, kiedy zaczęły się zamykać i widząc to zatrzymał się. Mógł się cofnąć o kilka metrów i problemu by nie było. On wolał jechać dalej do przodu, wyłamując półzaporę.

Kierowca BMW wyprzedzał tira na przejeździe kolejowym. Skończył marnie

Mógł nadal opuścić przejazd kolejowy bez dalszych strat, ponieważ półzapora na wyjeździe jeszcze nie została opuszczona. Kierowca cysterny wolał jednak zatrzymać się na samym środku przejazdu. Później nie umiał zwolnić hamulców, żeby odjechać, a pociąg coraz bardziej się zbliżał.

Kierowca cysterny (na szczęście podobno pustej) stał tak na torach prawie 1,5 minuty! Pomimo podnoszonej półrogatki i paru osób liczących na to, że jeśli pomachają w geście „jedź do przodu”, kierujący jakimś cudem ruszy. A do tragedii nie doszło tylko dlatego, że maszynista zdążył zatrzymać w porę skład.

Source: O krok od kuli ognia. Cysterna z płynnym gazem utknęła na przejeździe kolejowym

Myślisz, że każde skrzyżowanie odwołuje znaki? Te wyjątki to pułapki na kierowców

Spis treści

Dlaczego skrzyżowania odwołują znaki drogowe?

To bardzo proste. Wyobraźcie sobie, że poruszacie się jakąś drogą, dojeżdżacie do skrzyżowania i skręcacie na przykład w prawo, wjeżdżając na zupełnie inną drogę. Skąd macie wiedzieć, że kilometr wcześniej ustawiono na niej na przykład ograniczenie prędkości? Dlatego też za skrzyżowaniami znaki są powtarzane, aby wszyscy kierujący wiedzieli o ich obecności.

Zasada ta pełni jeszcze jedną funkcję. Może zdarzyć się, że za skrzyżowaniem dany znak już nie jest potrzebny. Na przykład ograniczenie prędkości mogło zostać ustawione tylko z powodu obecności skrzyżowania, aby zwiększyć bezpieczeństwo kierowców wyjeżdżających z drogi podporządkowanej. Po minięciu skrzyżowania takie ograniczenie nie jest już potrzebne, ale nie ma też potrzeby stawiania dodatkowego znaku, odwołującego ograniczenie.

Czy każde skrzyżowanie odwołuje znaki drogowe?

To pytanie podchwytliwe. Skrzyżowanie rzeczywiście odwołuje znaki drogowe, ale pod warunkiem, że spełnia ono definicję skrzyżowania, która brzmi:

Skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną.

Kierowcy ciągle nie rozumieją zasady kąta prostego. Mandat to 2000 zł, drugi już 4000 zł

O tych zasadach nie wiedzą wszyscy kierowcy. Nie mamy do czynienia ze skrzyżowaniem, jeśli do drogi asfaltowej dochodzi droga gruntowa lub jest to tylko na przykład dojazd do posesji. Skrzyżowaniem nie jest także sytuacja, gdy do drogi głównej dochodzi droga wewnętrzna. Ten ostatni przypadek jest najbardziej podchwytliwy, ponieważ droga taka może wyglądać zupełnie normalnie i „pełnoprawnie”. Dopiero znak „droga wewnętrzna” rozwiewa wątpliwości, ale nie każdy na niego zwraca uwagę lub właściwie interpretuje.

Inną sytuacją, kiedy nie mamy do czynienia ze skrzyżowaniem jest taka, gdy poruszamy się drogą dwujezdniową, a więc taką, gdzie kierunki ruchu oddzielone są od siebie na przykład pasem zieleni. Jeśli do jezdni po naszej lewej dochodzi wlot drogi poprzecznej, to z naszej perspektywy nie jest to skrzyżowanie. Skoro nie ma ona połączenia z naszą jezdnią, to nie ma żadnego powodu, aby odwoływała znaki po naszej stronie.

Jakie znaki nie są odwoływane przez skrzyżowania?

Na koniec trzeba jeszcze wspomnieć o wyjątku, jakim jest znak B-43. Oznacza on strefę ograniczonej prędkości, a umieszczony na nim limit obowiązuje na całym obszarze, aż do odwołania, które może nastąpić tylko za pomocą znaku B-44 „koniec strefy ograniczonej prędkości”. Ten znak nie jest odwoływany przez żadne skrzyżowanie.

Druga podobna sytuacja ma miejsce, kiedy pod znakiem z nazwą miejscowości umieszczone jest ograniczenie prędkości. Oznacza to, że dany limit obowiązuje na całym jej terenie i jego skrzyżowania też nie odwołują.

Source: Myślisz, że każde skrzyżowanie odwołuje znaki? Te wyjątki to pułapki na kierowców

Auto